Po 10 dniach kampanii mogę powiedzieć, że chodzenia po mapie jest sporo, a optymalizacji decku niewiele. Karty można wymieniać głownie poprzez interakcję z npcami lub podczas odpoczynku w podróży (ale wtedy mamy dostęp tylko do zdobytych kart-nagród). Zatem, nawet jeśli w czasie sesji dojdziemy do wniosku, że brakuje nam jakiejś umiejętności/wyposażenia, to nie możemy kart ot tak wymienić przed kolejną rozgrywką
Jeśli chodzi o otwarty świat, to mamy misje i co jakiś czas zaznaczamy na kalendarzu „główne” wydarzenia, które pchają fabułę do przodu, ale nie musimy ich robić - od początku możemy podróżować dokąd chcemy, budując talię „ścieżki” złożonej z kart terenu oraz miejscowości (npców i obiektów) - jeśli miejscowość nie ma własnych kart, to losuje się trzy z puli kart the valley (doliny?).
Tak więc, podróżując do kolejnych miejsc zawsze masz pewność, że natrafisz na npców, obiekty, przeszkody, zwierzynę, florę itp. Tylko od graczy zależy, czy zechcą eksplorować to miejsce i brać zadania od npców, spędzając więcej czasu w jednym miejscu, czy też jak najszybciej chcą odblokować podróż do kolejnej lokacji.
Każdy teren i każde miejsce mają swój „system reakcji” na testy graczy. Czasem zwierzęta będą walczyć między sobą, innym razem npc pomoże przy teście dokładając 1 sukces albo wręcz przeciwnie, uczepi się jak rzep psiego ogona i będzie nas zamęczał pytaniami, podróżując razem z nami
(i nie żartuję, nie cierpię tego npca bo zmęczenie oznacza odrzucanie kart i skracanie naszych możliwości w ciągu dnia).
EBR ma swoje wady, jak choćby powolna optymalizacja decku, czy zdarzające się sesje grindu (chce się koniecznie zaliczyć jakiś test, a potrzebne karty nie dochodzą, albo pojawiają się trudne przeszkody, które zużywają nam akcje), ale też dużo od siebie daje w kwestii budowy świata i swobodnej eksploracji. Gra zdecydowanie bardziej dla osób czerpiących satysfakcję z samego grania niż osiągania jakichś konkretnych rezultatów