https://boardgamegeek.com/boardgame/129 ... -encounter
Wydzielilem z watku o Smolnej - Nataniel
To prawda, Reef nie przypadł mi do gustu. Żeby zagrać w pełni wartościową rozgrywkę trzeba się poświęcić grze w 100%, pamiętać co gracze wrzucają do brzucha swojej rybki i ile już zeżarli krewetek (to akurat dość proste) - tylko wtedy orientujemy się czy któryś gracz może skończyć grę i czy mu się to opłaca. Dodatkowo runda każdego gracza może trwać bardzo długo, bo w grze jest przeogromna ilość kombinowania i stopni swobody. Pod tym względem skojarzyła mi się z zapasami sumo na chyboczącym się rusztowaniu - w każdej chwili sprawy mogą przybrać inny obrót. W trakcie gdy jeden gracz myśli co zrobić, pozostali mogą starać się zapamiętać jego ruchy. Pamiętania jest bardzo dużo, ale to konieczność - granie tej gry na lekko nie przynosi satysfakcji. Jeżeli komuś przeszkadzał ten niewinny wariancik Taj Mahal z zapamiętywaniem zagranych kart, to w Reef proponuje całkiem inną ligę pamięciową - fani Blind Memory będą zachwyceni. Dość powiedzieć, że wydawało się że Pancho kontroluje grę i prowadzi, a okazało się, że był ostatni z bardzo dużą stratą do wygrywającego.Pancho pisze:Po Formule De Mini sięgneliśmy po zapowiadanego Reef Encountera, w składzie ja, jan, jax i draco. (...) Jan generalnie powiedział, że mu się nie podoba, ale z reguły go nie bawią ciężkie gierki
Na moją ocenę może też mieć wpływ fakt, że cały wieczór męczyły mnie problemy żołądkowe i nie bardzo mogłem się zaangażować w grę.
Co do Power Grida to rozgrywka została przerwana nagle zaraz po tym, jak zrobiłem sobie zapasy surowców na dwie rundy. Niestety nie pamiętam kto wygrał, ja (spadkobierca Geko) byłem gdzieś pod koniec (4 miejsce?).