Re: Gloomhaven (Isaac Childres)
: 13 mar 2021, 12:08
Hmmm... A jak dużo rozmawiacie? I co jest najtrudniejsze, najczęściej prowadzi do wpadki?
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
zazwyczaj ustalamy mniej więcej, kto którymi potworami/pomieszczeniami zamierza się zająć, mniej więcej określamy, czy pójdziemy szybko/wolno/przeciętnie. Najczęstszą przyczyną niepowodzeń jest chyba przeliczenie się z inicjatywą - niefortunne dobrane karty akcji potworów z bardzo szybką inicjatywą może pokrzyżować cały plan na rundę i obrócić świetne kombo Twoich kart w Ruch 2 - Atak 2
Cóż, ten scenariusz na 2 postacie jest bardzo ciężki właśnie dlatego, że nie da się wydajnie blokować ruchu eskortowanego Orchida. Musisz mieć dużo kart z ruchem, żeby nad nim nadążyć, odpowiednie buty też powinny pomóc. Możesz spróbować zagrać na niższym poziomie trudności, ale to sprawia, że Orchid też ma mniej punktów życia. Możesz także stworzyć jedną lub dwie dodatkowe postacie, których użyjesz tylko na ten jeden scenariusz (tak jakbyś grał w 4 osoby), np. tworzysz Skałosercego i Druciarza na 3 poziomie (bo masz dobrobyt 3) i wykorzystujesz zdolności Skałosercego do tworzenia przeszkód, żeby ograniczyć mobilność Orchida (musisz pamiętać, że stworzone przeszkody nie odcinają całkowicie kawałka mapy, ale da się znacząco wydłużyć jego drogę), a Druciarza do leczenia. Owszem, potwory wtedy też będą silniejsze, ale masz większą możliwość wpływu na ruch postaci, którą eskortujesz.
Moja żona niestety nie chce grać w Gloomhaven. Na szczęście szwagier też ma więc mogę się z czystym sumieniem pozbyć mojej. Ze szwagrem gram wiec w Gloomhaven a z żoną w Tainted Grail. Od TG muszę ją odciągaćpiotrlenda pisze: ↑21 mar 2021, 19:48 Gra nas pochłonęła i czeka nas pewnie jeszcze drugie tyle zabawy. Czy macie do polecenia podobne tytuły, które ukazały się w ostatnim czasie? Myślimy mocno nad Tainted Grail ze względu na klimat, Frosthaven (ale na tłumaczenie pewnie przyjdzie jeszcze trochę poczekać), Posiadłość Szaleństwa, Etherfields.
Nie wiem czy takie klimat pasują, ale Hunters AD 2114 to (jak czytałem, bo czekam już na dodruk) mix TG i GH w klimacie post-apo, rozbudowana gra, kampania, taktyczne walki, dużo klimatu, fajna historia, fabuła i podejmowanie decyzji z nią związanych.piotrlenda pisze: ↑21 mar 2021, 19:48 Gra nas pochłonęła i czeka nas pewnie jeszcze drugie tyle zabawy. Czy macie do polecenia podobne tytuły, które ukazały się w ostatnim czasie? Myślimy mocno nad Tainted Grail ze względu na klimat, Frosthaven (ale na tłumaczenie pewnie przyjdzie jeszcze trochę poczekać), Posiadłość Szaleństwa, Etherfields.
Pozwolę sobie użyć złotej łopaty do wykopania kwestii, która nie była chyba zbytnio poruszana po roku 2017lukwych pisze: ↑16 paź 2017, 20:51 1.
Tasujesz:
a) decki walki - 20 kart x 5 (potwory plus 4 postacie) lub mniej jeżeli grasz w mniej osób plus kilka dodatkowych na karty dodawane do tych talii wraz z rozwojem postaci i ew. karty wkładane przed grą czyli błogosławieństwa i klątwy - raczej konieczne koszulkowanie
b) decki akcji przeciwników - 8 kart x liczba przeciwników w danym scenariuszu, ale wymaga przekoszulkowywania co scenariusz lub wszystkie - nie liczyłem ale około 30 x 8 kart - moim zdaniem nie jest konieczne koszulkowanie, choć ja koszulkuję wszystko.
c) battle goals - losujesz zawsze przed grą - 24 karty?
dodatkowo:
- karty akcji graczy - miętolisz w rękach i ew. bardzo rzadko wywalasz losowo, ale możesz trzymać na stole
reszta zdecydowanie raz na kilka gier lub wcale, więc koszulkowanie zbędne
Cała gra potrzebuje:Propi pisze: ↑03 kwie 2021, 17:58Pozwolę sobie użyć złotej łopaty do wykopania kwestii, która nie była chyba zbytnio poruszana po roku 2017lukwych pisze: ↑16 paź 2017, 20:51 1.
Tasujesz:
a) decki walki - 20 kart x 5 (potwory plus 4 postacie) lub mniej jeżeli grasz w mniej osób plus kilka dodatkowych na karty dodawane do tych talii wraz z rozwojem postaci i ew. karty wkładane przed grą czyli błogosławieństwa i klątwy - raczej konieczne koszulkowanie
b) decki akcji przeciwników - 8 kart x liczba przeciwników w danym scenariuszu, ale wymaga przekoszulkowywania co scenariusz lub wszystkie - nie liczyłem ale około 30 x 8 kart - moim zdaniem nie jest konieczne koszulkowanie, choć ja koszulkuję wszystko.
c) battle goals - losujesz zawsze przed grą - 24 karty?
dodatkowo:
- karty akcji graczy - miętolisz w rękach i ew. bardzo rzadko wywalasz losowo, ale możesz trzymać na stole
reszta zdecydowanie raz na kilka gier lub wcale, więc koszulkowanie zbędne
Sleeving guide z BGG mówi o ok. 450 koszulkach w rozmiarze Mini European i około 250 koszulkach w rozmiarze Standard.
Pytanie brzmi czy naprawdę trzeba koszulkować niemal połowę gry przed jej rozpoczęciem, czy można np. zacząć od kart akcji bohaterów i wrogów, czy też innych, które są mielone i tasowane najczęściej, a w miarę rozwoju przygody dodawać kolejne?
Czy ktoś może - bez spoilerów - podpowiedzieć w jaką ilość koszulek się zaopatrzyć żeby móc ogarnąć np. pierwsze 2-3 scenariusze?
Czy w tym przypadku koszulki Rebel Premium są lepsze niż Sloyca?
I czy do insertu Folded Space wchodzą w ogóle karty z koszulkami?
Tak na dobrą sprawę najważniejsze są koszulki na karty postaci. I to tylko na te, którymi aktualnie grasz, nie wszystkie. Nie ze względu na tasowanie, tylko dlatego że cały czas trzymasz je w dłoniach, przeglądasz, macasz, wybierasz. Skóra się poci, place mogą być czymś pobrudzone itd. - to od tego karty najbardziej się niszczą. Karty modyfikatorów ataku nie eksplodują, jak je potasujesz bez koszulek trzy razy na scenariusz, albo i mniej
Modyfikatory też bym koszulkował raczej priorytetowo. Ta talia zmienia się w trakcie kampanii i po odejściu kilku postaci na emeryturę podstawowe karty z talii modyfikatorów na pewno będą różnić się od świeżych dodawanych dzięki perkom nowych postaci.Gribbler pisze: ↑05 kwie 2021, 00:59Tak na dobrą sprawę najważniejsze są koszulki na karty postaci. I to tylko na te, którymi aktualnie grasz, nie wszystkie. Nie ze względu na tasowanie, tylko dlatego że cały czas trzymasz je w dłoniach, przeglądasz, macasz, wybierasz. Skóra się poci, place mogą być czymś pobrudzone itd. - to od tego karty najbardziej się niszczą. Karty modyfikatorów ataku nie eksplodują, jak je potasujesz bez koszulek trzy razy na scenariusz, albo i mniej
Jasne, zgadzam się. Można by tak zrobić. Przedstawiam po prostu inny punkt widzenia. Np. ktoś o dłoniach Pudziana jedzący w czasie gry frytki z majonezem pewnie przedstawiłby jeszcze inny i zarzekałby się, że przedmioty czy spotkania na szlaku też muszą być zakoszulkowane Poza tym kolega pytał o 2-3 scenariusze. Ile trzeba ich rozegrać, żeby kilka postaci poszło na emeryturę? Kilkadziesiąt? Rozegraliśmy na razie około 20 i nikt nie zrealizował swojego celu życiowego. Może jakieś trudne nam się trafiły...
Dużo zależy od tego, jaki cel wylosujesz i na ile Ci zależy, żeby go wypełnić. My przez pierwsze 15 scenariuszy też graliśmy w oryginalnym składzie, ale potem poszło o wiele szybciej. Po 75 scenariuszach mamy 19 emerytów w grze trzyosobowej, czyli średnio każdy gra swoją 7. postacią, więc nawet koszulki na modyfikatorach noszą już oznaki zużycia zwracam na to uwagę, bo zmiana postaci jest częścią gry w kampanii i jeśli ktoś myśli o koszulkowaniu, to te karty będą się odznaczać, kiedy gracze będą ogrywać którąś z kolei postać.Gribbler pisze: ↑05 kwie 2021, 01:56Jasne, zgadzam się. Można by tak zrobić. Przedstawiam po prostu inny punkt widzenia. Np. ktoś o dłoniach Pudziana jedzący w czasie gry frytki z majonezem pewnie przedstawiłby jeszcze inny i zarzekałby się, że przedmioty czy spotkania na szlaku też muszą być zakoszulkowane Poza tym kolega pytał o 2-3 scenariusze. Ile trzeba ich rozegrać, żeby kilka postaci poszło na emeryturę? Kilkadziesiąt? Rozegraliśmy na razie około 20 i nikt nie zrealizował swojego celu życiowego. Może jakieś trudne nam się trafiły...
Moim zdaniem nie trzeba koszulkować wszystkiego. My koszulkowaliśmy tylko to, co było używane. Talie modyfikatorów postaci w grze, talia modyfikatorów potworów, kartu akcji będące w puli postaci (pozostałe bez koszulek), kupiony sprzęt (cały sklep bez koszulek), karty akcji potworów (wszystkie).
Też miałem takie podejście ale warto szukać używek. Czasami trafiają się bardzo dobre okazje. Mi się udało kupić gloomhavem z drewnianym insertem za 400, jedynie coś mało kartek drużyny i podstawowych postaci ale to nie jest duży problem. Zanim podjąłem decyzję widziałem kilka razy podobne okazje. Nie wiem po ile będą szczęki lwa ale wydaję mi się że mimo książek z mapami insert będzie konieczny i cena końcowa będzie podobna a różnica w zawartości ogromna.Babik pisze: ↑12 kwie 2021, 20:13
Ale wracając do sedna tematu, aby cały post nie był offtopem -Gloomhaven -czaję się jak Nosacz w Biedronce, raz z tej, raz z tamtej, popatrzy, odejdzie, wróci. Przeglądam na stronach, oglądam recenzje i "chciała bym ale się boję". Nie miewam czasu nawet na dwugodzinne "maratony" z grami, większość z Żoną po prostu zaczynamy ale nie kończymy (poza krótkimi), gramy z przerwami albo grywam sam w aplikacji. - Małe dzieciaki -chyba więcej nie trzeba dodawać. Raczej odpycha mnie perspektywa spędzenia lat na rozegraniu kampanii, no i zostawić rozłożonej na stole między jedną grą, a drugą też nie da rady. Ale Gloomhaven do mnie woła -weź mnie. Zastanawiam się na ile w takim przypadku warto rzucać się na głęboką wodę i spore koszty (których przed Żoną nie dało by się ukryć), a na ile lepiej poczekać na Jaws of the lion w wersji pl.
Pamiętaj, że JotL to jednak taka trochę wersja Light imo - mniej scenariuszy, brak kilku mechanik, tylko 4 postacie. Napewno będzie tańsza do zakupu jako pierwsza gra na sprawdzenie czy to w ogóle podejdzie jak to mówią Co do Gh to czas gry w 2 osoby będzie krótszy niż 2h na scenariusz, niestety rozkładanie i składanie to czasami nawet 0,5h czasu (w przypadku GH z insertem). Przy większej ilości osób, np 4 to scenariusze już potrafiliśmy grać i 3h. Jeszcze odnośnie skrócenia czasu gry można używać aplikacji do zarządzania walką (jest kilka dostępnych) - sam grałem praktycznie tylko z apką po kilku scenariuszach z oryginalnymi kartami potworkówtomekmani3k pisze: ↑12 kwie 2021, 23:50Też miałem takie podejście ale warto szukać używek. Czasami trafiają się bardzo dobre okazje. Mi się udało kupić gloomhavem z drewnianym insertem za 400, jedynie coś mało kartek drużyny i podstawowych postaci ale to nie jest duży problem. Zanim podjąłem decyzję widziałem kilka razy podobne okazje. Nie wiem po ile będą szczęki lwa ale wydaję mi się że mimo książek z mapami insert będzie konieczny i cena końcowa będzie podobna a różnica w zawartości ogromna.Babik pisze: ↑12 kwie 2021, 20:13
Ale wracając do sedna tematu, aby cały post nie był offtopem -Gloomhaven -czaję się jak Nosacz w Biedronce, raz z tej, raz z tamtej, popatrzy, odejdzie, wróci. Przeglądam na stronach, oglądam recenzje i "chciała bym ale się boję". Nie miewam czasu nawet na dwugodzinne "maratony" z grami, większość z Żoną po prostu zaczynamy ale nie kończymy (poza krótkimi), gramy z przerwami albo grywam sam w aplikacji. - Małe dzieciaki -chyba więcej nie trzeba dodawać. Raczej odpycha mnie perspektywa spędzenia lat na rozegraniu kampanii, no i zostawić rozłożonej na stole między jedną grą, a drugą też nie da rady. Ale Gloomhaven do mnie woła -weź mnie. Zastanawiam się na ile w takim przypadku warto rzucać się na głęboką wodę i spore koszty (których przed Żoną nie dało by się ukryć), a na ile lepiej poczekać na Jaws of the lion w wersji pl.
Też mam małe dziecko i średnio chętną do tej gry żonę ale mam nadzieję że to nie będzie gra na lata
JotL ma też ponoć jeden z najlepszych systemów samouczka w historii gier planszowych, co jest wielką zaletą dla osób, które nie przepadają za 50-cio stronicowymi instrukcjamiBabik pisze: ↑13 kwie 2021, 10:43 Cóż, wygląda na to, że wymienione różnice między GH, a JoTL są dla mnie na plus. Zarówno mniej scenariuszy, mniej komponentów (i czasu na ich rozkładanie), jak i cena. Jednak zaczekam, wtedy bez względu na to, czy "zażre", czy nie, nie będzie już takich rozterek -jedno, czy drugie.