Caper: Europe
Liczba graczy: 2
Czas rozgrywki: 30-45 minut
Autor: Unai Rubio
Wydawca: Keymaster Games
Mechaniki: draft, przeciąganie liny, zbieranie zestawów
BGG: Link
Jest to karciana dwuosobówka, w której każdy z graczy kieruje szajką rabusiów przygotowującą się do skoku na trzy lokalizacje. Rozgrywka dzieje się przez sześć rund, w każdej z nich obaj gracze dostają równą (i zależną od rundy) liczbę kart, po kolei zagrywają jedną z nich po swojej stronie planszy, po czym przekazują karty przeciwnikowi (draft). Ostatnia karta ląduje na stosie kart odrzuconych i zaczyna się kolejna runda. W nieparzystych rundach zagrywamy jedynie karty rabusiów, w parzystych - jedynie karty ekwipunku (kładąc je pod wcześniej zagranymi rabusiami). Po szóstej rundzie gra się kończy, podliczamy punkty i ten, kto ma ich więcej (przydługie werble) - wygrywa. Źródła tych punktów są cztery. Przejęcie danej lokalizacji (przeciąganie liny), karty rabusiów, karty ekwipunku oraz łupy (ostatnie trzy to, najogólniej mówiąc, zbieranie zestawów). Dodatkowym twistem jest fakt, że monet w grze jest tylko dziesięć i jeśli zabraknie ich w 'banku' (a wciąż jakieś nam się należą), podbieramy je przeciwnikowi, ale tylko dopóki mamy ich mniej niż on (czyli albo wcale, albo do momentu wyrównania). Świetny i prosty pomysł.
Umiejętności kart są dość proste (przeciągnij pion lokalizacji bliżej siebie, zdobądź monety, zabierz łup, spal wierzchnią kartę przeciwnika itp.), ale fakt, że na dziewięć możliwych miejsc (po trzy na lokalizację) zagramy w ciągu gry tylko sześciu rabusiów, a pod każdym z nich możemy zmieścić maksymalnie trzy karty ekwipunku, prowadzi do bardzo ciekawych decyzji, bo wiemy, że nie uda nam się zdobyć wszystkiego. Dodatkowo tory lokalizacji są na tyle krótkie, że nigdy nie możemy być pewni, że dane miejsce pozostanie pod naszą kontrolą do końca.
Grę wydało Keymaster Games, znane z gry Parks (wydanej u nas niedawno przez Albi). Wykonanie jest kapitalne! Bardzo dobrej jakości karty, ze świetnymi grafikami, nawiązującymi klimatem do lat 60. oraz przyjemnie czytelną ikonografią, do tego estetyczne, drewniane żetony łupów i kartonowe monety. A to wszystko upakowane w porządną, welurową wypraskę, której jedynym minusem jest to, że nie zmieści kart ubranych w koszulki (no cóż). Dodam tylko, że wersja kickstarterowa różni się jedynie metalowymi monetami, wypraską (choć wciąż koszulkoodporną) i wyglądem pudełka. Zatem, moim zdaniem, wersja sklepowa jest wystarczająco smaczna.
W moich rozgrywkach, mimo że rywale skupiali się na innych sposobach zdobywania punktów, wyniki były zbliżone (a do momentu liczenia punktów nie było wiadomo, kto wygra). Dodatkowo, regrywalność zapowiada się naprawdę obiecująco. Setup za każdym razem jest inny (łącznie 28 kart lokalizacji, do gry wchodzą losowe 3), rabusie trafią się w różnej kolejności, zostaną zagrani po innych stronach, podobnie karty ekwipunku. Nie wspomniałem też, że podczas przygotowania gry wybieramy jedną z czterech talii miast (z których każda posiada dodatkowe lokalizacje, rabusiów oraz ekwipunki) i dorzucamy ją do talii podstawowej. A wszystko wieńczy fakt, że rozgrywka bez problemu zamyka się w 30-40 minut! No pysznie.
Dawno nie poznałem tak przyjemnej gry. Nie znalazłem ani jednego elementu, do którego mógłbym się przyczepić (z czym również miał problem Zee Garcia z Dice Tower, który ocenił ją na 10/10). Na ten moment, wśród czysto dwuosobowych gier, poziom przyjemności porównałbym do rozgrywek w 7 Cudów Świata: Pojedynek. Polecam zerknąć na recenzje/instrukcję, być może poczujecie, że gra może spodobać się również Wam.
Rzut oka na wygląd gry w spojlerze: