Strona 1 z 2

"dobra partia"

: 22 mar 2009, 10:35
autor: Filip z Lublina
wczoraj po pół roku odwiedził mnie stary znajomy. siedzieliśmy też z moją Lubą. było piwko i granie. nic wielkiego: osadnicy i dwa razy fasolki. sęk w tym, że grało się po prostu genialnie. w osadników partia rozkręciła się błyskawicznie, szliśmy łeb w łeb. niemal każdy rzut przynosił duże zyski jednemu z graczy i nikogo nie zostawiał bez dochodów. handel śmigał. od początku było też widać, że każdemu z graczy co innego świta w głowie jeśli chodzi o strategię i każdy sukcesywnie nią podążał. z czasem dopiero kilka błyskotliwych ruchów pozwoliło jednemu z graczy odskoczyć w przód i choć "najdłuższy szlak handlowy" przechodził z rąk do rąk, gracz ten( :mrgreen: ) nie oddał już prowadzenia do końca pewnie wygrywając. to była najlepsza partia w osadników w mojej karierze. później szybki kurs fasolek i dwie partie pod rząd. od handlu i negocjacji aż się kurzyło. znowu żaden z graczy nie zostawał w tyle więc emocje były super. w obydwu partiach miałem tyle samo punktów co ma Piękna a nasz znajomy był raz przed a raz za nami:) to były najlepsze partie w fasolki w mojej karierze.
a teraz konkluzja: mimo, iż tego wieczoru na stole były tylko znane i proste gry rodzinne to dzięki emocjom z nimi związanym, z całą pewnością mogę powiedzieć, że był to mój najbardziej udany wieczór planszówkowy w życiu.
i tak sobie myślę, że takie sesje czasem po prostu przychodzą, kiedy, niezależnie od tego, co wyciągniemy na stół, wszystko chodzi aż miło. dobre grono ludzi, czasem trochę piwka i dobra muzyka i z prostych gier można wyciągnąć naprawdę świetną zabawę:) oby każdy planszowy wieczór mógł przebiegać w takiej atmosferze. tego sobie i Wam wszystkim życzę:) dziękuję.

Re: "dobra partia"

: 22 mar 2009, 12:30
autor: Veridiana
Happosai pisze:to były najlepsze partie w fasolki w mojej karierze.
przepraszam, w jakiej karierze? :wink:

Re: "dobra partia"

: 22 mar 2009, 12:52
autor: Filip z Lublina
planszówkowej ma się rozumieć;)

Re: "dobra partia"

: 04 kwie 2009, 19:07
autor: Kuber
Happosai pisze: i tak sobie myślę, że takie sesje czasem po prostu przychodzą, kiedy, niezależnie od tego, co wyciągniemy na stół, wszystko chodzi aż miło. dobre grono ludzi, czasem trochę piwka i dobra muzyka i z prostych gier można wyciągnąć naprawdę świetną zabawę:)
ja bym to podsumował jako odpowiednie nastawienie, bo atmosfera to jedno - jest luzik, nic nas nie goni, kameralne grono osób, muzyczka etc., ale równie ważny jest usposobienie grających. Jeśli jest to grono, które chce się dobrze bawić przy grze i nie ma ciśnienia na wyniki, czy zaliczanie kolejnych partii to często wieczór można określić jako "dobrą partię". Mnie przynajmniej tak to się czasem składa :wink:

pzdr Kuba

Re: "dobra partia"

: 05 kwie 2009, 00:50
autor: Veridiana
a ja mam dylemat co jest dla mnie dobrą partią.
bo z jednej strony nie lubie gadac nad planszą o dupie maryni, a z drugiej siedzieć w ciszy to tak jakoś nienaturalnie. a z trzeciej, gadki na temat samej gry rzadko się zdarzają, bo w większości nie ma po prostu o czym rozmawiać. no i nie wiem, gdzie tu złoty środek. czasem sama sie męczę klimatem (w moim własnym domu!). znad planszy zazwyczaj słychać: "Ewula jedziesz!", "kto jedzie?", "chce ktoś pić?", "teraz ja?", "muszę sie wysmarkać" itp fascynujące dyskusje :roll:

Re: "dobra partia"

: 05 kwie 2009, 12:53
autor: Filip z Lublina
no właśnie u mnie bywa tak(nie tylko przy wymienionych grach handlowych), że jest ciekawa i pozytywnie napięta atmosfera:) może mam szczęście;) rozmowy często dotyczą partii, sytuacji na planszy, możliwości ruchu itp.
i nie zgodzę się z tym, że chodzi o to, żeby nie grać o wygraną, bo to imho jest wręcz psucie rozgrywki. trzeba walczyć o wygraną, ale z uśmiechniętą gębą i z dystansem;)

Re: "dobra partia"

: 05 kwie 2009, 14:30
autor: Veridiana
uprośćmy sprawę
Dobra partia to wygrana partia :twisted:

Re: "dobra partia"

: 05 kwie 2009, 17:46
autor: Van
Veridiana pisze:uprośćmy sprawę
Dobra partia to wygrana partia :twisted:
Niekoniecznie. Dla mnie dobra partia to taka przy której dobrze się bawię i się nie męczę, to co sobie planuję w większym stopniu mi wychodzi (to chyba dla mnie jest najważniejsze, bo jak nic nie wychodzi to i gra się mniej przyjemnie), atmosfera jest ok i nikt nie narzeka. Wtedy nie liczy się czy wygrałem czy byłem ostatni tylko dobra zabawa. Wiem, wiem, nie u wszystkich tak jest. Już z resztą z kimś o tym rozmawiałem.. chyba z Alem, że u okazjonalnych graczy gra zaliczana jest do fajnych i chętnie granych ponownie jak się wygra a ta sama gra tylko przegrana jest fe i nigdy więcej. Niektórym to zostaje, innym przechodzi, inni w ogóle tego nie mają. Nie twierdzę, że Ty zaliczasz się do tych rozpieszczonych okazjonalnych graczy. Po prostu takie uogólnienie nie jest trafione.

Re: "dobra partia"

: 05 kwie 2009, 19:25
autor: Veridiana
a może to uogólnienie nie jest trafione, bo jest żartem?

ale jeśli trzeba być aż tak poważnym i konkretnym to dobra partia cechuje się w moim przypadku:
1) podejściem wszystkich do gry jak do potyczki intelektualnej a nie okazji do pogawędki czy "zabawy" (dlatego nie lubię gier imprezowych)
2) nie przedłuzaniem ruchu przez myslicieli
3) ożywioną dyskusją na temat rozgrywki / gry (o to bywa najtrudniej)
4) sympatią do danej gry ze strony wszystkich uczestników
5) brakiem niepisanych sojuszy (np. między parami)
6) brakiem przejawów zdenerwowania z powodu agresywnych zagrań przeciwników (obrażalom mówimy stanowcze NIE :wink: )
7) nie byciem ostatnią. tak, gram żeby wygrać (= sprostać wyzwaniu jakie niesie sama gra jak i pozostali gracze). ale nie uważam czasu za stracony jeśli tak się nie stanie. nikt nie lubi być ostatni i jeśli odstanę od reszty to potrafi mnie to troche zdołować / zawstydzić. gry jednak oceniam bez względu na swój wynik.

Rozpieszczona vel Okazjonalna

Re: "dobra partia"

: 05 kwie 2009, 20:17
autor: Van
Veridiana pisze:a może to uogólnienie nie jest trafione, bo jest żartem?
Przepraszam, nie wiedziałem, że nie można do żartów dopisywać komentarzy :shock:
Veridiana pisze: Rozpieszczona vel Okazjonalna
vel kobieta, która wychwyci tylko to co jej wygodnie :| Specjalnie dla Ciebie raz jeszcze:
Van_Hoover pisze:Nie twierdzę, że Ty zaliczasz się do tych rozpieszczonych okazjonalnych graczy.

Re: "dobra partia"

: 06 kwie 2009, 09:31
autor: Filip z Lublina
odgyź mu się Veridiana, odgryź;P
heh... i tak wszyscy mają rację i nikt nie ma nieracji:)
pozdrawiam po kolejnej udanej partyjce w fasolki:D

Re: "dobra partia"

: 06 kwie 2009, 10:27
autor: Veridiana
Ja odniosłam wczoraj połowiczny sukces.
Z jednej strony udało mi sie nie wystraszyć współgraczy (fan club TtR) zasadami w Brassa, z drugiej jednej osobie temat totalnie nie siadł i raczej na stałe nie zagości :(

Ale ile ja sie namęczyłam, żeby obmyślić skuteczną strategię tłumaczenia! żeby po 5 zdaniach nie usłyszeć (jak zazwyczaj) "wiesz, za późno jest na taką skomplikowana grę, może kiedy indziej. a teraz zagrajmy w pociągi... :evil: " . Wyszło tylko dlatego, że zrobiłam z tego pół partii szkoleniowej, uff...

Re: "dobra partia"

: 06 kwie 2009, 10:39
autor: Van
Nie pamiętam gdzie ale gdzieś był fajny artykuł o sposobach przekonywania ludzi do zagrania na podstawie chwytów psychologicznych typu drzwiami w twarz itp. Opisane tam było kilka sprytnych zagrywek pomagających w nakłanianiu do zagrania w akurat to co się chce. No tylko nie potrafię sobie przypomnieć gdzie to widziałem. Pomoże ktoś?

Re: "dobra partia"

: 06 kwie 2009, 10:54
autor: markoo
Van_Hoover pisze:Nie pamiętam gdzie ale gdzieś był fajny artykuł o sposobach przekonywania ludzi do zagrania na podstawie chwytów psychologicznych typu drzwiami w twarz itp. Opisane tam było kilka sprytnych zagrywek do nakłonienia do zagrania w akurat to co się chce. No tylko nie potrafię sobie przypomnieć gdzie to widziałem. Pomoże ktoś?
Drugi numer ŚGP, artykuł Maćka Kasprzyka "Ostatni człowiek, który zagrał w ...".

Re: "dobra partia"

: 18 kwie 2009, 10:41
autor: Veridiana
Wczoraj rozegrałam przeciwieństwo "dobrej partii" :evil:
W "San Marco". gra spodobała mi się w klubie, więc jeszcze tego samego wieczoru postanowiłam zaprezentować ją w domu. Grali oprócz mnie: małżeństwo i przyjaciółka żony.
Jak przebiegała owa parodia gry strategicznej?

- Punktuję ten region.
- Ale w tym regionie nie masz przewagi, tylko K.
- Wiem, ale ona ma dziś zły nastrój, więc tak na polepszenie...

- Punktuję ten region.
- Ale tu macie z E remis a w tamtym wygrywasz.
- O, nie zauważyłam... Ale nie, nie będę już zmieniać...

- Musisz wyburzyć komuś most.
- Muszę?
-No nie musisz, ale to raczej logiczne, że budujesz sobie burząc komuś.
- Nie lubię robić nikomu krzywdy...

- Co robi ta karta?
- Wymieniasz cudzą kostkę na swoją.
- Ale ja nie chcę. Mogę wymienić swoją na swoją?...

(K do E)
- Ty mi nie zrobiłaś krzydy to ja też tobie nie mogę.
- Dzięki!

I w ten sposób psiapsiółki się wzajemnie windowały, a my z "mężem" chcący grać strategicznie zostaliśmy w tyle. Dodam, że przy akcji wygnania - bez względu na sytuację na planszy - zawsze to moje pionki zrzucano z planszy, bo ja nie byłam w złym nastroju, nie byłam niczyją żoną ani serdeczną psiapsiółką.

Tak jak nigdy się nie złoszczę na "złośliwe" zagrania tak wczoraj zaczęła mnie krew zalewać :evil: Rozumiem robić kuku ze względów taktycznych ale ze względów towarzyskich?

Re: "dobra partia"

: 18 kwie 2009, 10:53
autor: folko
:lol: Cieszę się że gra się spodobała :lol:

Re: "dobra partia"

: 18 kwie 2009, 11:19
autor: Filip z Lublina
zabrałem ostatnio Boomtown na spotkanie z małą grupką początkującą. po raz kolejny byłem na radarze czegoś, czego w graniu nie lubię (prawie) najbardziej:
"nie za bardzo mi się chce liczyć, ani kombinować, więc łoję Filipa(Happosai), bo to jego gra, grał już sporo razy i na pewno zna takie sztuczki, że na koniec gry punkty mu się rozmnożą i wygra". nie muszę dodawać, że byłem daleko w tyle na koniec z powodu (dosłownie) każdego dynamitu i innych umilaczy. to nie była fajna zabawa...
co nie zmienia faktu, że ocenę Boomtown zwiększyłem z 8 do 9 bo to gra wybitna:)

Re: "dobra partia"

: 18 kwie 2009, 11:34
autor: MichalStajszczak
Veridiana pisze:zawsze to moje pionki zrzucano z planszy, bo ja nie byłam w złym nastroju, nie byłam niczyją żoną ani serdeczną psiapsiółką.
Dawno nie było na forum tak antyfeministycznej wypowiedzi :mrgreen:

Nawiasem mówiąc już kilka lat temu napisałem w innym wątku:
Gra ma sens tylko wtedy, gdy spełnione są dwa warunki:
- każdy stara się grać tak, aby wygrać
- wszelkie porozumienia oparte sa tylko na sytuacji w grze a nie na "układach pozaplanszowych"

Re: "dobra partia"

: 18 kwie 2009, 17:59
autor: Veridiana
MichalStajszczak pisze:
Veridiana pisze:zawsze to moje pionki zrzucano z planszy, bo ja nie byłam w złym nastroju, nie byłam niczyją żoną ani serdeczną psiapsiółką.
Dawno nie było na forum tak antyfeministycznej wypowiedzi :mrgreen:
to akurat średnio antyfeministyczne :wink:

Re: "dobra partia"

: 18 kwie 2009, 21:20
autor: Nataniel
Veridiana - po pierwsze to San Marco to gra tylko na 3 graczy! W 4 osoby jest kompletnie bez sensu :-)

Re: "dobra partia"

: 18 kwie 2009, 23:20
autor: Filip z Lublina
Nataniel pisze:Veridiana - po pierwsze to San Marco to gra tylko na 3 graczy! W 4 osoby jest kompletnie bez sensu :-)
przyznam, że jeszcze nie grałem, San Marco dopiero do mnie płynie. czytałem jednak komentarza pod recenzją Ja_na i zdaje się, że zepsucie gry dla czterech graczy było wynikiem błędnie interpretowanych reguł? jak to z tym jest w końcu?

Re: "dobra partia"

: 19 kwie 2009, 01:41
autor: Nataniel
Nic nie wiem o blednej interpretacji. Ja w kazdym razie interpretuje tak samo - gra jest zepsuta na 4 osoby.

Re: "dobra partia"

: 19 kwie 2009, 07:19
autor: folko
Jacek faktycznie coś namieszał. Ja grałem prawie zawsze w 3... ale w 4 na pewno nie nazwałbym jej zepsutą...

Re: "dobra partia"

: 19 kwie 2009, 11:30
autor: Nataniel
Jedna para z graczy moze dostac wiecej dobrych kart a mniejsze punkty karne - niech tak sie zdarzy 2 razy i ktos z tej pary na pewno wygra gre.

Re: "dobra partia"

: 19 kwie 2009, 14:03
autor: folko
Tylko że tak jest w wielu losowych grach... a pary się zmieniają. Na pewno nie nazywałbym tego zepsutą grą.