Re: Stare kampanie Descent 2ed
: 05 paź 2021, 11:40
Piąta przygoda (Interludium): "Wybuch Zarazy" 05.09.2015
Występują:
Master Thorn - człowiek "Patrz padawanie, pokażę ci jak się to robi..." rune Master (Fallen)
Eliam - elf "Ogr został uzdrowiony" harcownik (Venom)
Mroczny Władca - "Nie tak to miało wyglądać" failmaster (Dziubek)
Prawie 3 miesiące Master Thorn myślał jak tu dostać się do leża Bol'Goretha i wymyślił w końcu, że do tego leża musi być też drugie wejście, którym sprytny trollu wychodzi niepostrzeżenie . No bo jak to 3 miesiące nie wyłaził z jaskini przez stalowe wrota a wieśniacy jak ginęli tak giną, owce jak zostały zjadane tak dalej są. I tak nasi dzielni towarzysze znaleźli się w starej fortecy na bagnach, dokąd zaprowadziło ich to drugie wejście. Nie myśląc długo wkroczyli w mrok. Niespodziewanie powitał ich potężny ryk i małe stadko harpii szykowało się aby ich lekko pogryźć. Zza załomu muru wychylał się już jednak potężny ogr szarpiący się w łańcuchach i usiłujący uciec lub zaatakować ich. Ciężko było wyczuć im jego intencje, więc na wszelki wypadek postanowili oni wybić po prostu wszystko co to napotkają
Wystawiwszy swoje sługi na dość dużej mapie, planowałem dać bohaterom szansę się wykazać a następnie zmiażdżyć ich i wygrać ten quest, który w domyśle miał być ostatnim i zakończyć naszą krótką kampanię z powodu niezgodności terminów. Co jednak zaplanowałem wcale nie przełożyło się na efekty i w konsekwencji musiałem się sporo napracować aby utłuc tych dwóch co tu dużo pisać, dość potężnych już herosów. Na początek miałem 2 Harpie (jednostrzały), Bagiennego Czerwia i boss-kloca Bol'Goretha. Do tej wesołej chałastry dobrałem jeszcze Ogra (bo tez jest klocem jak troll ) i Merrioda (którego bohaterowie szczerze nienawidzą :jupi: ). Troll miał uwolnić z łańcuchów obu bonusów i uciec z nimi lub z jednym z nich z planszy/ruin aby dalej szerzyć zarazę. Zadaniem drużyny było uwalić dwóch z trzech moich potężnych bestyj i uniknąć śmierci. Czy im się udało...no nie do końca ale o tym za chwilę.
Wielki jak drzewo Bol'Goreth odpiął łańcuchy najpierw z ogra a potem z merrioda i razem z nimi zaczął uciekać przez skrót za ruinami. Master aby im przeszkodzić skoczył do ukrytych w piwnicach ruin stert śmieci i odpadków bo był przekonany że gdzieś tutaj jest ukryte tajne przejście prowadzące do tego skrótu. Nie mylił się, kierowany swoim nadludzkim instynktem od razu odnalazł dźwignię i otworzył przejście. Skoczył przez nie Eliam wcześniej tylko pudłując atak w harpię, której przyjaciółkę Master już odesłał w zaświaty. Po przejściu na druga stronę czekała go niestety niespodzianka (a nawet trzy) w postaci ogra, czerwia i pojawiającego się znikąd nietoperza (vel Stada Kruków ). Kanonada ciosów które na niego spadły przypomniała mu tylko, że znów nie zabrał z karczmy pancerza. Master śpiesząc mu na ratunek skoczył do wyłomu i podniósł go po czym sam ustawił się w pozycji bojowej. W następnej turze mocno obity przez Eliama ogr zaczął uciekać do wyjścia aby nie skończyć jak czewr, który z rykoszetów od uderzeń toporów elfa zamienił się w kupkę parujących flaków. Nim jednak czmychnął Eliam przekazaną mu przez Mastera Flaszką Ognia (szczęściarze znajdują ją w każdej przygodzie ), trafił uciekiniera w plecy i zakończył jego cierpienia (to znaczy ucieczkę) ;( .
Po tej krótkiej przewadze bohaterów merriod starał się jeszcze unieruchomić herosów ale karwasze cieni Eliama scancelowały mu tą zdolność. Samemu będąc za chwilę unieruchomionym w bagnie przez mroczną magie Mastera czekał i przyjmował obrażenia. Na szczęście dla mnie w następnej turze karty się odwróciły (by tak rzec) i "Mrocznym Urokiem" nakazałem Eliamowi biec wgłąb ruin z dala od merrioda a wprost na trolla . Master nie dał się zwieść lecz jego unieruchomił, pokonując go wielki nietoperz (cios nietoperka odbił się od świetlistej aury Mastera i nie zadał żadnych obrażeń), na spółkę z harpią wynurzającą się wprost z tajemnego przejścia i uciekającym merriodem (jego strzał był ostateczny). Eliam widząc jak jego Mistrz upada przyjął słaby cios od Bol'Goretha i odwdzięczył się trzema!!! kurwa uderzeniami z obydwu toporów sprowadzając trollucha do 1 HP-ka. Troll począł szybko spierdalać w stronę wyjścia po tym jak merriod już się przez nie przecisnął i uciekł z planszy (Ufff...). Dostając jednak na odchodnym unieruchomienie i dwa trafienia od teleportującego się tuż za nim Mastera . Koniec końców, troll z 1 życia schronił się na brzegu bagna o 1 turę od wyjścia. To wystarczyło aby Master dzielnie odpierając próbującą go powalić harpię, wychylił się zza niej i posłał mu pożegnalny pocisk śmierci... :jupi: .
Tym oto sposobem drużyna bohaterów wygrała ten quest, zdobyła nagrodę (Talizman Uzdrowienia) i odzyskała swoje utracone poprzednio morale. Tak jak im mówiłem nie należy się poddawać, bo żadna przygoda nie jest rozstrzygnięta dopóki się jej nie rozegra do końca. Za uciułane przez wszystkie przygody złoto kupili u super płatnerza dwie najlepsze pierwszo-aktowe pancerze i tym sposobem zostali bez gotówki ale za to z pokaźnym doświadczeniem. I co...i chcę grać dalej, chcę dalej brnąć w ten ponury świat niebezpiecznych przygód. No OK, ja zapraszam, spotkamy się w akcie drugim...smoczyca już czeka
Występują:
Master Thorn - człowiek "Patrz padawanie, pokażę ci jak się to robi..." rune Master (Fallen)
Eliam - elf "Ogr został uzdrowiony" harcownik (Venom)
Mroczny Władca - "Nie tak to miało wyglądać" failmaster (Dziubek)
Prawie 3 miesiące Master Thorn myślał jak tu dostać się do leża Bol'Goretha i wymyślił w końcu, że do tego leża musi być też drugie wejście, którym sprytny trollu wychodzi niepostrzeżenie . No bo jak to 3 miesiące nie wyłaził z jaskini przez stalowe wrota a wieśniacy jak ginęli tak giną, owce jak zostały zjadane tak dalej są. I tak nasi dzielni towarzysze znaleźli się w starej fortecy na bagnach, dokąd zaprowadziło ich to drugie wejście. Nie myśląc długo wkroczyli w mrok. Niespodziewanie powitał ich potężny ryk i małe stadko harpii szykowało się aby ich lekko pogryźć. Zza załomu muru wychylał się już jednak potężny ogr szarpiący się w łańcuchach i usiłujący uciec lub zaatakować ich. Ciężko było wyczuć im jego intencje, więc na wszelki wypadek postanowili oni wybić po prostu wszystko co to napotkają
Wystawiwszy swoje sługi na dość dużej mapie, planowałem dać bohaterom szansę się wykazać a następnie zmiażdżyć ich i wygrać ten quest, który w domyśle miał być ostatnim i zakończyć naszą krótką kampanię z powodu niezgodności terminów. Co jednak zaplanowałem wcale nie przełożyło się na efekty i w konsekwencji musiałem się sporo napracować aby utłuc tych dwóch co tu dużo pisać, dość potężnych już herosów. Na początek miałem 2 Harpie (jednostrzały), Bagiennego Czerwia i boss-kloca Bol'Goretha. Do tej wesołej chałastry dobrałem jeszcze Ogra (bo tez jest klocem jak troll ) i Merrioda (którego bohaterowie szczerze nienawidzą :jupi: ). Troll miał uwolnić z łańcuchów obu bonusów i uciec z nimi lub z jednym z nich z planszy/ruin aby dalej szerzyć zarazę. Zadaniem drużyny było uwalić dwóch z trzech moich potężnych bestyj i uniknąć śmierci. Czy im się udało...no nie do końca ale o tym za chwilę.
Wielki jak drzewo Bol'Goreth odpiął łańcuchy najpierw z ogra a potem z merrioda i razem z nimi zaczął uciekać przez skrót za ruinami. Master aby im przeszkodzić skoczył do ukrytych w piwnicach ruin stert śmieci i odpadków bo był przekonany że gdzieś tutaj jest ukryte tajne przejście prowadzące do tego skrótu. Nie mylił się, kierowany swoim nadludzkim instynktem od razu odnalazł dźwignię i otworzył przejście. Skoczył przez nie Eliam wcześniej tylko pudłując atak w harpię, której przyjaciółkę Master już odesłał w zaświaty. Po przejściu na druga stronę czekała go niestety niespodzianka (a nawet trzy) w postaci ogra, czerwia i pojawiającego się znikąd nietoperza (vel Stada Kruków ). Kanonada ciosów które na niego spadły przypomniała mu tylko, że znów nie zabrał z karczmy pancerza. Master śpiesząc mu na ratunek skoczył do wyłomu i podniósł go po czym sam ustawił się w pozycji bojowej. W następnej turze mocno obity przez Eliama ogr zaczął uciekać do wyjścia aby nie skończyć jak czewr, który z rykoszetów od uderzeń toporów elfa zamienił się w kupkę parujących flaków. Nim jednak czmychnął Eliam przekazaną mu przez Mastera Flaszką Ognia (szczęściarze znajdują ją w każdej przygodzie ), trafił uciekiniera w plecy i zakończył jego cierpienia (to znaczy ucieczkę) ;( .
Po tej krótkiej przewadze bohaterów merriod starał się jeszcze unieruchomić herosów ale karwasze cieni Eliama scancelowały mu tą zdolność. Samemu będąc za chwilę unieruchomionym w bagnie przez mroczną magie Mastera czekał i przyjmował obrażenia. Na szczęście dla mnie w następnej turze karty się odwróciły (by tak rzec) i "Mrocznym Urokiem" nakazałem Eliamowi biec wgłąb ruin z dala od merrioda a wprost na trolla . Master nie dał się zwieść lecz jego unieruchomił, pokonując go wielki nietoperz (cios nietoperka odbił się od świetlistej aury Mastera i nie zadał żadnych obrażeń), na spółkę z harpią wynurzającą się wprost z tajemnego przejścia i uciekającym merriodem (jego strzał był ostateczny). Eliam widząc jak jego Mistrz upada przyjął słaby cios od Bol'Goretha i odwdzięczył się trzema!!! kurwa uderzeniami z obydwu toporów sprowadzając trollucha do 1 HP-ka. Troll począł szybko spierdalać w stronę wyjścia po tym jak merriod już się przez nie przecisnął i uciekł z planszy (Ufff...). Dostając jednak na odchodnym unieruchomienie i dwa trafienia od teleportującego się tuż za nim Mastera . Koniec końców, troll z 1 życia schronił się na brzegu bagna o 1 turę od wyjścia. To wystarczyło aby Master dzielnie odpierając próbującą go powalić harpię, wychylił się zza niej i posłał mu pożegnalny pocisk śmierci... :jupi: .
Tym oto sposobem drużyna bohaterów wygrała ten quest, zdobyła nagrodę (Talizman Uzdrowienia) i odzyskała swoje utracone poprzednio morale. Tak jak im mówiłem nie należy się poddawać, bo żadna przygoda nie jest rozstrzygnięta dopóki się jej nie rozegra do końca. Za uciułane przez wszystkie przygody złoto kupili u super płatnerza dwie najlepsze pierwszo-aktowe pancerze i tym sposobem zostali bez gotówki ale za to z pokaźnym doświadczeniem. I co...i chcę grać dalej, chcę dalej brnąć w ten ponury świat niebezpiecznych przygód. No OK, ja zapraszam, spotkamy się w akcie drugim...smoczyca już czeka