Zakrecony weekend 24-25.01.2009

Relacje z pojedynczych gier, raporty z sesji oraz rozgrywki rpg na forum.
Awatar użytkownika
Qlaqs
Posty: 493
Rejestracja: 17 lut 2008, 18:38
Lokalizacja: Toruń
Has thanked: 7 times
Been thanked: 14 times

Zakrecony weekend 24-25.01.2009

Post autor: Qlaqs »

Witam.

Ostatnio wiele sie nie dzialo w moim zyciu: praca, dom, spotkania planszowe raz lub dwa na tydzien. Do mojej dziewczyny przyjechala kolezanka z Gdanska. Wszystko dawalo do zrozumienia ze bedzie to jakis nudny weekend z czasem trwonionym po barach. Bylismy umowieni na kregle - ale cala ekipa jakos sie wykruszyla. Postanowilem sciagnac swoich znajomych z Brodnicy - zapalonych rowerzystow. Spotkalismy sie o 21:00 na kregielni w skladzie 5 osobowym. Moja dziewczyna, kolezanaka z Gdanska, malzenstwo z Brodnicy i ja. Na kreglach spedzilismy 2 godzinki. Nastepnie impreza przeniosla sie do mieszkania mojej dziewczyny, gdzie cala ekipa dotarla kolo godziny 23:30.

Jako ze pierwszy raz odwiedzala nas para z Brodnicy to obejrzeli mieszkanie. Ich oczy przykul regal z czescia kolekcji gier planszowych. Gdy kazdy mial cos do picia [w zaleznosci od preferencji :) ] padlo pytanie czy mozna byloby w cos pograc. W sumie bylem troche zakrecony - zupelnie sie nie nastawialem na taka propozycje. Moja dziewczyna wyciagnela Ubongo ktore bardzo sie jej podoba. Ja zas chwycilem Abalone.
Dziewczyny graly w Ubongo a ja z kolega rowerzysta w Abalone.
Pozniej dzieczyny zagraly w Jenge Extreme. My przerzucilismy sie na Hive.
Na zakonczenie wieczoru rozegralismy wyscig pokoju w Pitchcara.
Nie byloby nic w tym dziwnego gdyby nie to ze te gry kurzyly sie od jakiegos czasu na regale. Wracajac do nich z 3 nowymi osobami, dla ktorych bylo to cos nowego, uswiadomilem sobie ile radosci daja gry planszowe. Spotkanie skonczylo sie o 4:00 rano :D. Radosc moja byla tym wieksza jak po skonczonym wieczorze dostalismy zaproszenie na popoludnie w Brodnicy.

Nastepnego dnia mialem mieszane uczucia - co wziasc na nastepne spotkanie by zaciekawilo a nie odstraszylo. Z wielka niepewnoscia wziolem El Grande. Ostatnio przemoglem sie i w koncu zrobilem nalepki z polskim opisem dzialania kart akcji. Zagralismy tylko jedna rozgrywke z tlumaczeniem zasad. Byl to strzal w dziesiatke. Gra chwycila z miejsca i bardzo sie podobala. Znajomi zarazeni - mamy nowe miejsce i znajomych do planszy.

Hmmm ... jesli chodzi o wyniki poszczegolnych rozgrywek - nie sa tak wazne jak radosc z wspolnie spedzonego czasu ze znajomymi.

Ciesze sie ze poszerzylem im troche horyzont na wspolne spedzanie czasu, inne niz przed telewizorem i komputerem w jesienno zimowa aure.
Moja skromna kolekcja to co mam, czego chce sie pozbyc i to co w drodze!
ODPOWIEDZ