Struggle of Empires - wrazenia z gry

Relacje z pojedynczych gier, raporty z sesji oraz rozgrywki rpg na forum.
Awatar użytkownika
ragozd
Posty: 3429
Rejestracja: 09 lut 2005, 14:27
Lokalizacja: W-wa CK Tar-ho-min
Kontakt:

Struggle of Empires - wrazenia z gry

Post autor: ragozd »

oro pisze:Mimo iż byłem od 17.00 do 22.50, udało mi się zagrac tylko w jedną pozycję.. Struggle of Empires. Tych kilka godzin upłyneło w mgnieniu oka. Grało nas 7 i uplasowałem się na 4 pozycji wiec w samym środku Był to mój debiut w tej grze więc niestety błędy popełniało się dośc często, liczę że będzie kiedyś okazja na rewanż. Przynajmniej moja Rosja była potęgą kolonizacyjną we Wschodnich Indiach
oro pisze: tez gralem w Struggle of Empires
bylem holandia ,zajalem niestety ostatnie miejsce;)
to wina moich sojusznikow nikt mi nie pomagał
w walce ;)
Bo widzisz, sojusznikow sie ma po to, by mogli przeszkodzic troche mniej ;). A sam mi troche punktow zabrales bedac ze mna w sojuszu :P
Karty sa niestety silniejsze i slabsze - branie kart kompanii by brac z nich 2-3 zl to strata czasu. Z taka milicja sie nie rownaja, co pokazal mgajda i armia francuska w ostatniej wojnie
Ostatnio zmieniony 13 wrz 2006, 21:07 przez ragozd, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
jax
Posty: 8128
Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 79 times
Been thanked: 252 times

Post autor: jax »

Garsc wrazen z 7-osobowego Struggle of Empires:

- gra na poczatku wydala mi sie tylko nieco powyzej sredniej (bylem ciagle napadany, niemal nic nie moglem zrobic, zupelnie mi nie szlo, nie panowalem nad niczym...)

- na koniec stwierdzilem jednak ze gra jest swietna!

- na poczatku malo korzystalismy z sojuszy, w drugiej wojnie wiecej i w trzeciej to juz bylo kombinowanie i spiskowanie na maksa! gra wtedy pokazala swoje najlepsze oblicze

- gra jest bardzo grywalna - nawet w 7 osob (!) - co rzadko ktorej grze sie zdarza. W 7 osob skonczylismy w 4,5 - 5 godzin podczas gdy stolik Mare Nostrum przy podobnej ilosci graczy byl jeszcze daleki od konca (jak mi zrelacjonowal Andreas) i musieli przerwac gre

- mimo ze gralismy w 7 (i byly dluzsze przestoje przez to), to nikt sie nie skarzyl, kazdy byl rozemocjonowany, zyl gra, gra sie bardzo podobala

- genialnie gral Grzegorz Bakera - bylo prawdziwa przyjemnoscia obserwowac jego poczynania - szczegolnie mi zaimponowal gdy w srodku drugiej wojny rzucałem okiem na jego sytuacje: tylko 1 (!!) kupiony tile, kasy wystarczajaco, sytuacja w regionach swietna, no comments...

- w mniejsza ilosc osob gra wyglada ze bedzie jeszcze bardziej swietna :wink:


Jedyny minus to moze tylko ze z niektorych tile-i nie oplaca sie korzystac - wydaja sie za slabe (pisali o tym juz moi przedmowcy). Poza tym - miod.


Genialne filmiki Pancho. Gratulacje!
Awatar użytkownika
ragozd
Posty: 3429
Rejestracja: 09 lut 2005, 14:27
Lokalizacja: W-wa CK Tar-ho-min
Kontakt:

Post autor: ragozd »

jax pisze:
- gra na poczatku wydala mi sie tylko nieco powyzej sredniej (bylem ciagle napadany, niemal nic nie moglem zrobic, zupelnie mi nie szlo, nie panowalem nad niczym...)
- na poczatku malo korzystalismy z sojuszy
kto korzystal to mial lepiej, niz pisales ;). Sojusze to nie wspolna walka. To raczej podzial strefy wplywow i terenow agresjii. Pierwsza i trzecia wojna byly dla mnie (Hiszpania) udane, po czesci dlatego ze wlasciwie dopilnowalem sojuszy. W drugiej to nie pomoglo, ale bez nylaby kleska.
jax pisze:
- genialnie gral Grzegorz Bakera - bylo prawdziwa przyjemnoscia obserwowac jego poczynania - szczegolnie mi zaimponowal gdy w srodku drugiej wojny rzucałem okiem na jego sytuacje: tylko 1 (!!) kupiony tile, kasy wystarczajaco, sytuacja w regionach swietna, no comments...
Czyli prusy? tez bylem pod wrazeniem. Licytacja ze mna na 13 zl mnie zdolowala, ale potem losy brytyjczyka pokazaly, ze licytowac warto
jax pisze:
Jedyny minus to moze tylko ze z niektorych tile-i nie oplaca sie korzystac - wydaja sie za slabe (pisali o tym juz moi przedmowcy). Poza tym - miod.
Te akurat moznaby troche podrasowac - jak chocby ilosc zlota z korporacji x2 w pierwszej wojnie czy x 1,5 w drugiej.
Bo teraz lepszy jest chocby bankier, jesli che sie prowadzic agresywna polityke oczywiscie.
Awatar użytkownika
ragozd
Posty: 3429
Rejestracja: 09 lut 2005, 14:27
Lokalizacja: W-wa CK Tar-ho-min
Kontakt:

Post autor: ragozd »

Po ostatniej rozgrywce naszla mnie taka refleksja - co myslicie o podejsciu takim - dwie milicje na poczatek, a potem zaciag i wojny na maxa. Efektowne zycie motyla a na koniec 36 unrestu. Kto mial pecha wejsc w droge, nie wygra.
Czy uwazacie ze taki styl gry trzeba ograniczyc? jesli tak, to w jaki sposob?
Awatar użytkownika
jax
Posty: 8128
Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 79 times
Been thanked: 252 times

Post autor: jax »

Po co ograniczac? Kto tak gra, skazuje sie na porazke - juz drugi raz tak nie zagra. Mala szansa zeby spotykac sie regularnie z takim zjawiskiem.
Awatar użytkownika
ragozd
Posty: 3429
Rejestracja: 09 lut 2005, 14:27
Lokalizacja: W-wa CK Tar-ho-min
Kontakt:

Post autor: ragozd »

dzien po dniu? Tak jakos mialem pecha do takiego przeciwnika nieswiadomego lub swiadomego. TW przeciwiensteie do nieswiadomego awanturnictwa Kapustki, ta taktyka w SoE to byl swiadomy wybor doswiadczonego gracza. Mial z tego kupe funu. Szydlo wyszlo z worka dopiero na trzeciej licytacji. Prawde mowiac - jedyne co mi przeszkadzalo to fakt nie moznosci przelicytowania go w sojuszach. Mial nieograniczony kredyt - reszte zas da sie przezyc.
Sam na powaznie rozwaze gre w ten sposob kiedys - naprawde, gra sie z zupelnieinnej perspektywy i na pewno nie gorszej. Co z tego ze przegrasz jak zabawa bedzie przednia?
Ja myslalem o czyms takim - po kazdej licytacji gracze z rewulucja musza sie ujawnic, nie moga wspierac i byc wspieranym. De facto ograniczy to tylko szalone licytacje 3 sojuszu, lub jej kosmiczne wyniki uczyni nieszkodliwym.
Awatar użytkownika
ragozd
Posty: 3429
Rejestracja: 09 lut 2005, 14:27
Lokalizacja: W-wa CK Tar-ho-min
Kontakt:

Re: Struggle of Empires - wrazenia z gry

Post autor: ragozd »

Wczoraj mialem przyjemnosc rozegrac swietna partie SoE :) W 6 osob, z czego 2 nowe, ale jeden z nich to stary wyjadacz (Nico). Na poczatku trafily mi sie karaiby, niemcy, 2x wlochy i europa centralna. Sojusze poszly dobrze dla mnie i tanio (2 zlota zaplacilem), niestety mimo 4 miejsca Banking dla mnie sie nie ostal. Do tej pory jak gralem to jeszcze w 2 rundzie mozna go bylo wychaczyc - coz, trudno. Wzialem wiec najemnikow, potem Army Training i Rezerwy, i odziwo przez cala gre wiecej kafelkow nie bralem (za wyjatkiem reform) - bez bankingu ciezko. Co paradoksalnie wyszlo mi na dobre - w pierwszej wojnie nasz sojusz bardzo agresywnie podzielil swiat miedzy siebie zajmujac 3 pierwsze miejsca pod moim przewodnictwem :). Na baltyku, centralnej, w turcji i poludniowej ameryce 1 kontrola zapewniala mi 1 miejsce, w niemczech i wloszech 2 kontrole i tez 1 miejsce :).
Po pierwszej wojnie przewidywalem kleske - bez milicji, logistyki i bankingu strategia europejska jawila sie koszmarem. Ale znow sojusze byly po mojej mysli, i to za darmo, oraz namowilem Jacka na inwazje wloch gdzie grozili mi Konrad ze Zbyszkiem. Jackowe milicje oplacane przez wielkie grono niewolnikow na karaibach zrobily porzadek we wloszech i potem wziely wzor z ... Krzyzakow. Jak nie bylo punktow do podbicia, nie wesparl mnie i tak stracilem 1 miejsce we wloszech. Tyle przynajmniej ze potem ten punkt przejal z powrotem dla siebie czym przepedzil agresora i moja 1 kontrola ocalala dajac 2 miejsce :)
No i Jacek byl autorem tekstu roku w SoE wg mnie. Konrad do Jacka (przeciwne sojusze) - nie mamy ze soba konfilktu interesow (faktycznie tak bylo na planszy, zdanie powiedziane przed inwazja Jacka do wloch, gdzie Konrad z sojusznikiem mieli razem nade mna lekka przewage ale byl potencjalnym celem Jacka). Odpowiedz Jacka byla genialna:
Mamy konflikt tu, tu i tu (pokazuje palcem). Wszystkie twoje kontrole to konfilkt interesow!
Ja z karaibow, baltyku i Turcji zostalem wyparty, cudem we wloszech sie utrzymalem, na szczescie w niemczech i europie centralnej utrzymalem status qwo tam juz osobiscie dbajac o wlasne interesy, No i okazalo sie, ze skonczylem 2 wojne tylko 1 pkt za Nico na 2 miejscu umacniajac sie na fotelu lidera.
Trzecia wojna zaczela sie za 5 pkt unrestu ktore poswiecilem by byc z jackiem po jednej stronie - najwieksza populacja z milicja i arma tuz po mojej byly tego warte :) Jacek zdominowal 3 wojne wysuwajac sie z 4 na drugie miejsce, glowny moj przeciwnik czyli Konrad tez byl ze mna w sojuszu ale mial slaba armie i tak jakos kazdy wolal jego atakowac z naszej trojki - i to bylo kluczem do mojej wygranej. Nie dosc ze stracil wiele kontroli, to jeszcze nie zdecydowal sie na ostatni atak w obiawie przed rewolucja :) Ja walczylem malo, ale zawsze skutecznie. Mialem sporo wojska, a jego koncentracja, rezerwy i trening jakos zniechecaly innych. Stracilem moze 3-4 jednostki przez cala gre, ani razu nie wyrzucilem 7 (raz chyba rezerwy mnie uchronily), ani razu nie przegralem bitwy gdzie mialem przewage (inni nie mieli takiego szczescia).
"Jesteś inżynierem - wszystko co mówisz jest nienormalne".
Moja lista gier Mój blog
Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich
Awatar użytkownika
Zimoch
Posty: 251
Rejestracja: 28 lut 2005, 15:37
Lokalizacja: Kwidzyn\Łódź

Re: Struggle of Empires - wrazenia z gry

Post autor: Zimoch »

Chciałem podzielić się wrażeniami z rogrywki 4ro osobowej. Ja, moja żona, szwagier i przyszła szwgrowa. Była to moja i ich pierwsza rozgrywka w ta grę. Wcześniej udało mi się tylko zapoznac z tytułem w 2 osoby.

Grałem Holandią. Opócz tego grały jeszcze : Francja (moja żona) Hiszpania(szwgrowa) i Austria(szwagier). Najbrdziej zagrażał mi szwagier gdyż to z nim mialem pierwszą rundkę 2 osobową.

Dziewczyny nie przywykłe do politycznych konfliktów o dziwo bawiły się bardzo dobrze.

Na początku miąłem pecha i straciłem przy transporcie 3 jednostki ! sic! Więc mocno osłabiony starałem przygotować na 2ga i 3cią wojne kupując Army Training, Logistic, i zbierając pieniądze z handlu w południowej i północnej ameryce(na szczęście miałem po 2 wpływy tam co mnie jakotako ratowało)

I wojne skończyłem na ostatnim miejscu posiadając ograniczone wojska i zasoby - jednym słowem nieszło mi wogóle. Różnica punktowa z liderem czyli o dziwo moją szwagrową ok 10 puntów. Średnio na jeża

II wojna przełomowa dla mnie. Udąło mi się dzieki sojuszowi z moim "najpoważniejszym" wrogiem Austrią. Dziewczyny razem nie dały rady i przesunąłem sie na 3cie ale bardzo bliskie 2go (szwagrowa) i 1go (szwagier). Moja żona z Francją na końcu ale mocna na planszy armia robiła z niej dobrego sojusznika. Austria bardzo chiała być w antysojuszu ze mną aby móc się na mnie skupić w 3ciej wojnie. Licytacja szła ostro i wkońcu Autria za 6 złota przelicytowała ostatni sojusz.

III wojna: Siły Austria Hiszpania i Holandia Francja. Umocniłem swoje pozycje w koloniach i postanowiłem skupić się na odbiciu German States i moze Middleterrean. Z niemcami poszło łatwo - wykurzylismy Austie sojuszniczymi siłami. We włoszech było trudniej i ostatecznie nie udała sie ta sztuka. Austria ze względu na poniesione koszta w licytacji dużo płaciła Unrestem więc musiała patrzeć sobie na ręce aby nie przecholować bo do 20tu punktów blisko.

Gre wygrałem tylko JEDNYM punktem a to dzięki temu że Austrii odjeto 7 punktów za Untest w końcowym rozliczeniu.

Podsumowując. Grało się wyśmienicie. Gre skończyliśmy mniej wiecej po 3ch godzinach. Było dużo emocji - szczególnie pomiędzy sojusznikami , którzy nie chcieli sobie pomagać.

Polecam
ODPOWIEDZ