Re: 7 Cudów Świata: Pojedynek
: 18 sie 2017, 19:15
Nie wyobrażam sobie grać bez dodatku!
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
Piękne Niniejszym zgłaszam się pierwszy po licencję na używanie tego we własnych wypowiedziach.Furan pisze:z gry (...) karta, karta, karta (...) zrobiło się takie fifirifi.
Akurat na okazję reprintu robiłem reckę, może trochę rozjaśni http://pelnapara.znadplanszy.pl/2017/08 ... k-panteon/Largo pisze:W związku z tym, że dodatek Panteon jest znów dostępny chciałbym zapytać, czy warto go zakupić? W porównaniu do podstawy kosztuje nie mało, bo 60 zł, a z tego co widziałem to zawartości tam tyle, co kot napłakał
Ale to właśnie jeden z fajnych elementów gry - myślenie z wyprzedzeniem co zrobić by rywal był w sytuacji o której piszesz. Rezygnacja z tego elementu to dla mnie nie naprawa a psucie gry.Budyka pisze:Mam z nim problem, bo z jednej strony naprawia coś, co mnie czasami w tej grze drażniło, tj. niezawiniona bezradność przy niektórych zagraniach (czyli: wiem, że jak wezmę tę kartę, to mam praktycznie pozamiatane, bo dam przeciwnikowi dostęp do tego, czego potrzebuje, ale nic innego zrobić nie mogę, bo muszę coś dociągnąć, a ta karta jest jedyną opcją). Z drugiej nie do końca przekonuje mnie mechanizm świątyń w miejsce gildii. Te pierwsze wydają mi się jakieś takie łopatologiczne
Ale to właśnie jeden z fajnych elementów gry - myślenie z wyprzedzeniem co zrobić by rywal był w sytuacji o której piszesz. Rezygnacja z tego elementu to dla mnie nie naprawa a psucie gry.Budyka pisze:Mam z nim problem, bo z jednej strony naprawia coś, co mnie czasami w tej grze drażniło, tj. niezawiniona bezradność przy niektórych zagraniach (czyli: wiem, że jak wezmę tę kartę, to mam praktycznie pozamiatane, bo dam przeciwnikowi dostęp do tego, czego potrzebuje, ale nic innego zrobić nie mogę, bo muszę coś dociągnąć, a ta karta jest jedyną opcją). Z drugiej nie do końca przekonuje mnie mechanizm świątyń w miejsce gildii. Te pierwsze wydają mi się jakieś takie łopatologiczne
Eee, wszystko można uwzględnić. Czasem idzie się na ryzyko, ale żeby rozłożenie kart nowej ery z góry rozstrzygało sprawę - tak jeszcze nie miałem.probbi pisze:Niekoniecznie. Czasem bywa tak, że rozkłądasz karty na początku ery i już wiesz , że przegrałeś. I to nie zależy od Ciebie ani od poziomu Twojego myślenia i strategii.
Eeeee... a zarzut, że można przegrać przez początkowy układ kart nie dotyczył podstawowej wersji, bez dodatku?KozaK69 pisze:A mnie się pary razy udało trafić na taką sytuację, przykładowo:
Masz 3 symbole naukowe. W 3 erze do górnego i dolnego rzędu trafiają symbole, których Ci brakuje. W pierwszym ruchu zgarniasz ten z dolnego rzędu, w drugim budujesz cud Messe i bierzesz ten z górnego, a w trzecim używasz mocy bogini Nisaby i kopiujesz 6 symbol naukowy od przeciwnika. Do tego możemy jeszcze dorzucić Mauzoleum w Halikarnasie i trafić na kolejny symbol naukowy.
Żeby była jasność chodzi o podstawową wersję i 3 ostatnią erę. I jak pójdziesz na ryzyko to w 3 erze możesz się naciać w momencie rozłożenia.tomb pisze:Eee, wszystko można uwzględnić. Czasem idzie się na ryzyko, ale żeby rozłożenie kart nowej ery z góry rozstrzygało sprawę - tak jeszcze nie miałem.probbi pisze:Niekoniecznie. Czasem bywa tak, że rozkłądasz karty na początku ery i już wiesz , że przegrałeś. I to nie zależy od Ciebie ani od poziomu Twojego myślenia i strategii.
seki pisze:Ale to właśnie jeden z fajnych elementów gry - myślenie z wyprzedzeniem co zrobić by rywal był w sytuacji o której piszesz. Rezygnacja z tego elementu to dla mnie nie naprawa a psucie gry.Budyka pisze:Mam z nim problem, bo z jednej strony naprawia coś, co mnie czasami w tej grze drażniło, tj. niezawiniona bezradność przy niektórych zagraniach (czyli: wiem, że jak wezmę tę kartę, to mam praktycznie pozamiatane, bo dam przeciwnikowi dostęp do tego, czego potrzebuje, ale nic innego zrobić nie mogę, bo muszę coś dociągnąć, a ta karta jest jedyną opcją). Z drugiej nie do końca przekonuje mnie mechanizm świątyń w miejsce gildii. Te pierwsze wydają mi się jakieś takie łopatologiczne
To pewnie kwestia polskiego tłumaczenia instrukcji, ale niejasne było komu przynoszą one punkty. Z tego co pamiętam, to nasza interpretacja reguł była taka, że niekoniecznie posiadacz karty może zdobyć punkty za gildię. Teraz widzę, że interpretacja była zła (na szczęście), ale przez to często je "paliliśmy" i ich nie polubiliśmy.warlock pisze:A co było złego w Gildiach?
Ja nad tym nie móżdże w ogóle. Kart nie jest aż tak dużo. Czasami wystarczy w odpowiednim momencie odkryć jakaś parę kart by potencjalna kolejność do najlepszej karty się zmieniła. Przecież to czy weźmiesz karty.z jednego rzędu czy nadgryziesz kolejne jest zmienne i zależy od Ciebie (oczywiście od rywala też czy pozwoli na takie roszady). Początkowy rozstaw kart nie ma dla mnie znaczenia. Pamiętaj też o zasadzie, że jeśli ty rozpoczynasz nową erę to pierwszy ruch możesz oddać rywalowi. Cuda również pozwalają na ponowny ruch i zmianę pierwszeństwa w wyścigu po jakąś kartę. A poza tym o czym my dyskutujemy, przecież w tej grze nie wygrywa jedna karta.Budyka pisze:seki pisze:Ale to właśnie jeden z fajnych elementów gry - myślenie z wyprzedzeniem co zrobić by rywal był w sytuacji o której piszesz. Rezygnacja z tego elementu to dla mnie nie naprawa a psucie gry.Budyka pisze:Mam z nim problem, bo z jednej strony naprawia coś, co mnie czasami w tej grze drażniło, tj. niezawiniona bezradność przy niektórych zagraniach (czyli: wiem, że jak wezmę tę kartę, to mam praktycznie pozamiatane, bo dam przeciwnikowi dostęp do tego, czego potrzebuje, ale nic innego zrobić nie mogę, bo muszę coś dociągnąć, a ta karta jest jedyną opcją). Z drugiej nie do końca przekonuje mnie mechanizm świątyń w miejsce gildii. Te pierwsze wydają mi się jakieś takie łopatologiczne
To, o czym piszesz, byłoby całkiem fajne, ale nie w sytuacji, gdy znaczna część kart jest zakryta [emoji14] Zazwyczaj to, że zdarza się taka sytuacja, nie ma w naszym przypadku wiele wspólnego ze strategią, a tym, że taki był rozkłąd kart i już. Chyba że założeniem gry było móżdżenie nad każdą potencjalną kombinacją, co moim zdaniem czyni rozgrywkę średnio przyjemną. Bo móżdżyć to ja mogę nad Cywilizacją [emoji14]
Nie twierdzę, że tak się zdarza w każdej grze czy nawet że jest to częste, tylko że się zdarza. A gdy się już zdarzy i mam poczucie, że nie mogłam temu przeciwdziałać, to mnie to frustruje i tyle
Rzecz właśnie w tym, że w grze masz sporo opcji aby ten ruch zmienić. A jeśli tej opcji nie masz to jest twój błąd bo albo się nie zorientowałaś odpowiednio wcześnie albo nie pozostawiłaś sobie takiej opcji. Gry pod tym względem nie trzeba naprawiać dodatkiem a o naprawianiu tego przecież pisałaś. Jeżeli w jakiejkolwiek grze robimy niekorzystny dla nas ruch to zwykle jest to nasz błąd a nie błąd gry.Budyka pisze:Chyba nie do końca się rozumiemy. Wyraziłam swój pogląd, że nie podoba mi się sytuacja, w której gra wymusza na mnie zrobienie skrajnie nieracjonalnego ruchu, bo nie mam na dany moment innej opcji. I dodatek umożliwia, przynajmniej teoretycznie, zmianę tego stanu rzeczy, bo pozwala zrobić cokolwiek innego niż dociągnięcie karty. Nigdzie nie napisałam, że ten jeden ruch sprawia, że się przegrywa grę.
Ja też nie zgodzę się z Twoją opinią. Trudno mówić o przygotowaniu się i wykorzystaniu innych opcji gdy w 2 i 3 erze masz na starcie odwrócone piramidy z kart. Przy niekorzystnym układzie bywa, że tak wąski wybór to praktycznie żaden wybór i właśnie dodatek umożliwia na zmianę tempa gry.seki pisze:Rzecz właśnie w tym, że w grze masz sporo opcji aby ten ruch zmienić. A jeśli tej opcji nie masz to jest twój błąd bo albo się nie zorientowałaś odpowiednio wcześnie albo nie pozostawiłaś sobie takiej opcji. Gry pod tym względem nie trzeba naprawiać dodatkiem a o naprawianiu tego przecież pisałaś. Jeżeli w jakiejkolwiek grze robimy niekorzystny dla nas ruch to zwykle jest to nasz błąd a nie błąd gry.Budyka pisze:Chyba nie do końca się rozumiemy. Wyraziłam swój pogląd, że nie podoba mi się sytuacja, w której gra wymusza na mnie zrobienie skrajnie nieracjonalnego ruchu, bo nie mam na dany moment innej opcji. I dodatek umożliwia, przynajmniej teoretycznie, zmianę tego stanu rzeczy, bo pozwala zrobić cokolwiek innego niż dociągnięcie karty. Nigdzie nie napisałam, że ten jeden ruch sprawia, że się przegrywa grę.
Ale darujmy sobie dalsze przekonywanie. Każdy może mieć własną opinię.