Jako, że nadarzyła się sposobność rozegrania partii w Massive Darkness, podzielę się z Wami swoimi wrażeniami z rozgrywki,
Warto na wstępie, co zresztą poniekąd naturalne, wspomnieć o samej prezencji kickstarterowego wydania gry. Gdy tylko kolega rozłożył na stole komplet potworów z podstawki i z wszystkich dodatkowo płatnych rozszerzeń, wszystkie w bardzo poręcznych insertach domowej roboty, pomyślałem, że stwierdzenie "urywa cztery litery" nawet nie oddaje jak świetnie Massive Darkness wygląda na stole. Figurki znakomite, a jak na plastik bardzo szczegółowe. Widać, że technika odlewu poszła w CMON do przodu i kolejny poziom w tej dziedzinie został "odblokowany". Z przyjemnością spoglądałem na tą potężną armię oryginalnych figurek, cykając fotki na pamiątkę w wolnych chwilach. Liczę, że zamówione Rise of Moloch i Rising Sun będą źródłem podobnego wizualnego "wow". Pozostałe elementy gry jak kafle lokacji, plastikowe elementy scenerii, karty i plansze gracza również na wysokim poziomie. Ta gra to dla mnie kwintesencja wydań na platformie crowdfundingowej: dużo, pięknie, z przepychem, ameritrash w znakomitej oprawie. W takie gry wchodzi się na całego, ze wszystkimi dodtkami, kreaturami, itemami itd. Szaleństwa i grzechy kickstartera! Po takim wprowadzeniu moje oczekiwania od rozgrywki były naprawdę duże.
Wybraliśmy scenariusz 5. który sprowadza się do sprytnego pokonania potężnego monstrum. Za pomocą sztucznych ogni trzeba zwabić go na most nad otchłanią, który zawalić można niszcząc dwa filary na przeciwnej stronie. Ciekawie i oryginalnie. Po całkiem szybkim i sprawnym setupie przystąpiliśmy do gry.
A ta jest bardzo przyjemna. Zasady nie są specjalnie złożone, a sami bohaterowie mają trzy akcje na rundę, w tym ruch i otwieranie lub zbieranie przedmiotów z ziemi, walka, czy reorganizacja przedmiotów w ekwipunku. Oprócz startowych potworów, reszta pojawia na lokacji w wyniku otwierania drzwi do pomieszczeń lub eventów kończących każdą rundę. Liczba stworów w lokacji była przez większość partii w sam raz, a jedynie pod koniec gry, gdy koncentrowaliśmy się na zadaniu głównym - odpuszczając zabijanie kreatur i omijając je dzięki zdolności "slippery" - zaroiło się od przeciwników. Motyw z pojawiającymi się kreaturami w otoczeniu swojej obstawy buduje klimat.
Zasady jak na AT dość standardowe i nieskomplikowane, a przyjemnym twistem są specjalne zdolności aktywne tylko w cieniu. Walka to rzut kośćmi, których liczba wynika z ekwipunku i zdolności. Tutaj, podoba mi się motyw ze słabszymi i mocniejszymi kośćmi, zarówno w ataku jak i obronie. Trochę ubolewam, że nie rozwinięto tego elementu bardziej i nie ma co najmniej kilku klas kości, po które możemy sięgać wraz z progresem w grze, byłoby naprawdę ciekawie. Same starcia przyjemne, chociaż losowe, ale też na tym polega cała ekscytacja wynikająca z gier AT i radością zaakceptowałem ten koncept rozgrywki. Idea wymiany trzech sztuk wyposażenia niższego poziomu na jedną sztukę wyższego jest ciekawym elementem i daje fun z zarządzania ekwipunkiem, chodź wiele logiki w tym nie ma
. Nic wielkiego, ale smaczek z ryzyka związanego z wymianą np. jednej średnio przydatnej broni 4 poziomu i dwóch 3 na inną broń 4 poziomu pozostaje.
Rozwój postaci w trakcie scenariusza, który jednak trwał ponad 3 godziny, również jest przyjemny. Zabicie potworów to punkty doświadczenia, które gromadzimy i wymieniamy albo na zdolności na arkuszu postaci, albo na uruchomienie specjalnych zdolności (signature). Standard.
Sam scenariusz zakończyliśmy w prawdziwie epickim stylu, a zastosowanie pewnego tricku czyni zabicie głównego przeciwnika stosunkowo prostszym, nie zdradzam szczegółów jednakowoż. Poziom trudności wydaje się być w sam raz, były też momenty "krytyczne", nad którymi udało się nam jednak zapanować. Rzadko było łatwo, ale wspomniana zdolność "slippery" okazała się niezwykle pomocna, wręcz kluczowa.
Massive Darkness w swojej kategorii jest grą znakomitą. Bardzo klimatyczna, a mechanicznie poprawna i satysfakcjonująca, z kilkoma małymi twistami i smaczkami, liczba zasad jest jakby w sam raz, a rozgrywa nie nudzi się i sprawia duży fun. Wykonanie gry to absolutny top i dla mnie pełna "9" (w skali 1-10). Jedyna krytyka to rozmiar figurek, które mogłyby być te pól centymetra wyższe. Poziom detali i oryginalność wielu stworów skutecznie to rekompensuje. Nie wspierałem Massive Darkness, nie interesowałem się kampanią, ale z tego co wiem w podstawce gry jest scenariuszy 10 i moim zdaniem to jednak malutko. Nie wiem czy rozszerzenia to zmieniają. To jest też moja główna krytyka dotycząca tego tytyłu jak i wielu innych pozycji od CMON wydawanych na kickstarterze, stretch goale to zazwyczaj jeszcze więcej figurek i jeszcze więcej plastiku, choć w wysokim standardzie, ale tak niewiele samej gry. Tutaj proporcje wymagają zmiany. Chciałbym też więcej elementu storytelling w grach, aby klimat był jeszcze bardziej namacalny.
Summa summarum, Massive Darkness to mocne 8/10 i chyba najlepszy AT w jaki grałem. Po rozegranej partii chce się więcej