A ja na nic nie czekam, SERIO (możecie już iść po widły, pochodnie oraz drwa do ułożenia stosu
)
Jak dla mnie, ilość gier jakie mam jeszcze nie ograne (i jak najbardziej planuję je ograć), jest po postu POWALAJĄCA i to przy całej mojej wybredności (kto mnie zna, ten wie) - tak, że nawet gdyby od teraz przez najbliższe 5 lat nie wyszło zupełnie NIC nowego, miałbym jeszcze co ogrywać i prawdopodobnie nie odczułbym braków (
) A dodatkowo, jako osoba odporna na wszelkiej maści hype (rozczarowałem się nie raz i sorry, ale dawno z tego wyrosłem), nie widzę powodu, żeby się napalać na nowe gry jak komornik na szafę
Kiedy 5 lat temu zaczynałem swoją przygodę z planszówkami, dosyć szybko rozeznałem się w tym, co było dostępne na rynku i znałem znaczną większość gier, które były dostępne. Teraz, podczas wizyty na
Planszówkach na Narodowym, doszedłem do wniosku, że ta część gier, którą ja kojarzę, to
może z 25% - a przez ten czas ciągle GRAŁEM I POZNAWAŁEM NOWE TYTUŁY. Nie mówię, że widzę coś złego w tej (dosłownie)
powodzi planszówek, ale że bez tych KILKU TYSIĘCY nowych tytułów, które są wypuszczane każdego roku, będę w stanie przeżyć
Pomijam przy tym takie rzeczy jak (całkowicie
debilna niepotrzebna IMO) moda na dorzucanie kilograma figurek do nowych gier euro, czy trend cenowy (wcześniej średnio wydawałem na pudło ok. 130 zł, teraz to już jest na pewno ponad 200) oraz gry typu "ciekawy miks mechanik" (w nowych pomysłach susza, reimplementacje mają o wiele mniejszy potencjał, więc najlepiej róbmy koktajle mechanikowe), które sprawiają, że z nowych tytułów wydanych w 2017+ interesuje mnie coraz mniejszy procent.
Więc nie, nie czekam na nic nowego. chyba, że to będzie naprawdę COŚ NOWEGO, czego do tej pory nie spotkałem w żadnej grze