Skończyłem właśnie 1-wszy scenariusz... tzn. skończyłem przegrywać
Tym razem przygotowałem i posegregowałem wszystko za wczasu i grało się o wiele lepiej. Przeczytałem nawet instrukcję
i jakie zdziwienie mnie wzięło, że osiągnięcie maksimum obrażeń/przerażenia nie zabija postaci, a daje status ranny/obłąkany i "kolejne życie". Ostatnio próbowałem bez tego sobie poradzić, także brawo ja. Grało się fajnie, poziom trudności jest adekwatny do klimatu (w grę na podstawie opowiadań HPL
wypada choć raz przegrać
) i pamiętam, że z żywym strażnikiem tajemnic nie było wcale łatwiej, choć to zależało oczywiście od strażnika. Nadal jednak nie jestem w pełni przekonany do aplikacji. Wkurzało mnie, że ok 80-90% czasu spędziłem nad nią, a nie nad planszą. Miałem nawet wrażenie, że komponenty są tylko dodatkiem, żeby mieć na wierzchu ekwipunek. Gdyby postacie i potwory pojawiały się w aplikacji i zostawić same karty ekwipunku i kości to w zasadzie grałoby się tak samo, tylko szybciej i by szyja nie bolała
... no, ale mimo tego narzekania i tak się wyśmienicie grało i tytuł ląduje na którejś z wyższych półek mojego serca