Partia 1:
Graczy 6 (potem 4)
Czas gry: 3 godz
Więc tak, pierwszą partię rozegrałem razem z 6 znajomymi, którzy w trakcie gry uszczuplili się do liczby 4. Grałem Trolem, przeciwnicy: Elf, Czarnoksiężnik, Złodziej, Zabójca i coś jeszcze. Partia grana z zerkaniem do instrukcji co chwilę, trwała około trzech godzin. Mój trol miał najwięcej mocy i siły na planszy, do tego życia miałem uzbierane chyba 9 Niestety czarnoksiężnik pierwszy doszedł po koronę władzy, a ja przez 6 tur nie potrafiłem wejść na pole odpowiadające drzwiom... Wszyscy mieli fun z gry, oprócz mnie. Wtedy zniesmaczyłem się do tego utworu, ze względu na losowość.
Partia: 2-5:
Graczy: 3-6
Czas gry: 3-4 godz
Były to partie tak przeciętne, że aż nudne Dużo gier testowych, które miały na celu sprawdzenie nowych zasad i okiełznanie losowości.
Partia 6:
Graczy 3
Czas gry: 4 godz Ja Druid i znajomi: Czarnoksiężnik i złodziej. Partia szalenie zaciekła, z dużą ilością przeszkadzania sobie i negatywnej interakcji. Czarnoksiężnik spamował zaklęciami co turę, wychodząc na prowadzenie. Po wyczerpującej walce, boostowaniu swojej postaci, udało mi się dojść Druidem do wewnętrznej krainy a potem na koronę władzy. Mimo tego, że moja postać nie była najsilniejsza, przeciwnik miał pecha i nie potrafił stanąć tam, gdzie chciał Niestety czas gry dał się we znaki i w około 3 godzinie lekko zwolniliśmy tempa...
Partia 7:
Zasady:
Graczy 6
Czas gry: 5 godz
Zmodyfikowane zasady, ukierunkowane głównie na negatywną interakcję, zbalansowanie magicznych postaci i przyśpieszenie pierwszego etapu gry. Grałem Wróżką, która szybko stała się zła xD, grał również Czarnoksiężnik, Zabójca (który stał się dobry ), Druid, "Pedał w Kalesonach" (skrzypek, ktory stał się zły) i Troll. Od pierwszych rund gracze co chwilę utrudniali sobie życie i atakowali się wzajemnie. Druid w pierwszej turze znalazł Świętego Grala a w drugiej tą dziwną lancę dającą +3 do walki ze smokami. Niestety tak szybko jak je znalazł, tak szybko je stracił Rotacja przedmiotów była ogromna i średnio w każdej rundzie (6 tur graczy) była chociaż jedna walka z przeciwnikiem. Grając wróżką cały czas miałem kontrolę nad przygodami oraz czarami wrogów. Szybko stałem się posiadaczem rozproszenia magii, które uratowało mi tyłek w późniejszych rundach. Po ~2 godzinach gry, moja wróżka miała tyle siły co Trol, a mocy najwięcej ze wszystkich. Ze statystykami 8/9~ kupiłem tratwę na targowisku i udałem się do środkowej krainy. Wtedy biedny czarnoksiężnik, który najpierw trafił na przyjaciela wiedźmę, potem na tego chochlika który blokuje punkty ruchu do 1, postanowił przeprawić się przez rzekę aby stracić upierdliwego przyjaciela. Pech chciał, że stracił w tej krainie 1 pkt życia, a ja będąc złą do szpiku kości wróżką, wykończyłem go zabierając dość fajną pule przedmiotów. Pas siły, święty gral, jednorożec, korona + spora ilość bazowych statystyk skumulowała się na znaczne odbiegnięcie od reszty. Przez kolejną godzinę gracze dalej się boostowali i zabijali między sobą, a ja na spokojnie odkrywałem przygody i zbierałem nowe punkty siły i mocy. W 4 godzinie postanowiłem skończyć rozgrywkę udając się na koronę władzy. Miałem 14 siły (+najemnik i spora ilość gotówki w zanadrzu), 16 mocy i 7 pkt życia. Przez pola prowadzące do korony władzy przeszedłem bezproblemowo. Kolejna godzina to było same rzucanie kośćmi i nękanie wroga, który jak na złość, nie chciał umrzeć Wszyscy pozostali przywoływacze, zginęli dzielnie w drugiej krainie, a Druid i Trol na drodze do korony władzy.
Podsumowując, zmiana zasad korzystnie wpłynęła na dynamikę gry i interakcję. Ograniczyła losowość i spowodowała więcej negatywnej interakcji. Dzięki fartowi udało mi się lekko wybić ponad przeciwników, a zabicie Czarnoksiężnika spowodowało urośnięcie mojej przewagi z małej do sporej. Talia zaklęć skończyła się w ostatniej godzinie gry. Ta partia miała wszystko co powinna mieć, bonusowo dodam, że pierwszy raz na 7 gier ktoś zamienił się w żabkę
Szkoda, że gra trwała aż 5 godzin, ostatnia godzina była dla kilku graczy nudna widząc swoje szanse na wygranie, ale i tak wszyscy dobrze się bawili (chyba).
Polecam zrezygnować z standardowych zasad TMiM i wprowadzić do życia powyższe urozmaicenie.