Waterloo - 2.04.2010 r. [Warfrog]

Relacje z pojedynczych gier, raporty z sesji oraz rozgrywki rpg na forum.
Awatar użytkownika
Mały brzydki pędrak
Posty: 984
Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 11 times

Waterloo - 2.04.2010 r. [Warfrog]

Post autor: Mały brzydki pędrak »

Waterloo

Rozstrzygniecie Kampanii Brukselskiej miało zdecydować o przetrwaniu Napoleona jako ponownego władcy Francji po jego ucieczce z malutkiej Elby. Wygrana z połączonymi sojuszniczymi armiami - angielską i pruską otworzyć mogła nowy rozdział dalszych kampanii na kontynencie europejskim.

Po porannych przygotowaniach do bitwy obie strony zajęły pozycje wyjściowe. Wellington zamierzał stoczyć klasyczną bitwę obronną na przetrwanie, licząc na rychłe przybycie sojuszniczej armii pruskiej Bluchera. Napoleon zdecydował się na bardzo energiczny atak francuskiego centrum w celu zdobycia kluczowej farmy St. Jean, która według niego stanowiła pierwszy krok dla rozdzielenia Aliantów (Anglików - czerwoni, Niemców - zieloni, Holendrów - pomarańczowi) na dwa zgrupowania. Bitwa zaczęła się od wytoczenia wielkiej baterii pod same pozycje angielskiej. Niedługo potem huraganowy ogień dział wymiótł załogę farmy St. Jean. Na jej miejsce wtoczono część wielkiej baterii osłanianej przez asystę kawalerii. Na skrzydłach obu armii nie dochodziło do większych walk poza zwykłą wymianą ognia karabinowego tyralier (skirmish fire). Zniecierpliwiony Wellington zdecydował się na reakcję. Liczna kawaleria angielska wspierana przez trzy brygady piechoty zaatakowały frontalnie od prawej strony armaty francuskie. Jazda angielska szybko rozprawiła się z francuską, a piechota sprawnie likwidowała kolejne francuskie baterie. Atak rozwijał się z powodzeniem, doprowadzając do całkowitego unicestwienia 2/3 sił ustawionych przez Napoleona w wielką baterię. Dalszy samodzielny atak angielskiej kawalerii wybił obsługę kolejnych dział i uderzył dalej na formujących czworoboki Francuzów. Wrażenie pędzących koni wywarło takie przerażenie, że ogień karabinowy był wyjątkowo niecelny, a dwie z trzech brygad francuskiej piechoty porzuciło czworoboki ulegając całkowitej zagładzie. Wellington nie mógł nadziwić się swoim dzielnym jeźdźcom. Nie zakładał tak wielkiego sukcesu. Jego intencją miało być zniszczenie wielkiej baterii, a nie wytrzebienie znacznej części centrum przeciwnika. Zapanowało przerażenie w sztabie Napoleona. Jednak Cesarz w porażkę przekuł w sukces rzucając własną kawalerię w luźne linie angielskie. Szarża, podobnie jak wcześniej angielska, powiodła się osiągając w szczytowym momencie zabudowania Mont St. Jean, gdzie rozbito dwie brygady Aliantów. Po tym czynie jazda zawróciła do własnych linii potykając się z powracającą jazdą angielską. W efekcie obie strony poniosły znaczne straty, szczególnie dotkliwe w jednostkach kawalerii. Napoleon został w ten sposób zmuszony do znacznej korekty planu.

Czas naglił, gdyż w oddali (jeszcze poza polem bitwy) widać było nadciągające mrowie pruskich żołdaków. Bierne dotąd prawe skrzydło Francuzów przygotowywało się do ataku na farmę Papelotte. Zaś lewe zastygło w defensywie. Centra obu stron porządkowały się po morderczej walce. Alianci pod wodzą Wellingtona wzmacniali linię i tworzyli nowy odwód nieopodal Mont St. Jean. Chwilowy spokój przerwał gwałtowny szturm Papelotte, które padło już od pierwszych salw i bagnetów. Francuzi szybko wtoczyli w okolice farmy sprawne jeszcze armaty i obsadzili piechotą, tworząc tym samym silny punkt oporu przed nadchodzącymi Prusakami. Wkrótce pojawiły się pierwsi Prusacy, którzy z racji swojej niskiej liczebności nie opuszczali lasu na skraju prawego francuskiego skrzydła. Kolejna ich nadciągająca fala z marszu rozbiła samotną francuską brygadę piechoty okupującą przyległą cześć lasu. Czas ten wykorzystał Napoleon na stworzenie przesłony z jazdy francuskiej pozycji pruskich, jak i przedłużenia skrajnego prawego skrzydła pozycji, których jądro stanowiła farma Papelotte. Uporządkowane centra obu strony zaczęły nieśmiało wymieniać się salwami artylerii. Pojedynek ten zaczął przebierać dla Francuzów niekorzystny obrót, stąd Napoleon zdecydował się odsłonić i pozostawić samotną załogę centralnej farmy St. Jean. Zdziesiątkowane, niezdolne do dalszej walki oddziały piechoty francuskiego centrum powoli spływały na południe, gdzie koncentrowały się pod osłoną lasów. Ostatni mocny odwód Napoleona stanowiła Gwardia Imperialna, która otoczyła swego wodza oczekując rozkazów. W tym samym czasie Prusacy zdecydowali się na atak z lasu trafiając wprost pod kopyta szarżującej kawalerii Gwardii. W efekcie nieliczna jazda pruska została rozbita, a sami Prusacy zmuszeni do wykonywania ograniczonych i ostrożnych akcji, cały czas pod czujnym okiem pozostałych jednostek kordonu francuskiej kawalerii.

W ostatnich godzinach bitwy zaczęło ogarniać sztabowców francuskich zwątpienie. Na żadnym z dotychczasowych kierunków nie osiągnęli spodziewanych efektów. Przeciwnik trzymał się cały czas mocno. Jedynie Prusacy okazali się łatwym przeciwnikiem, który mimo to zwracał co jakiś czas na siebie uwagę. Wellington czuł się bezpiecznie. Zdecydowany był kontynuować bitwę nie oddając ani kawałka terenu. Wykorzystał powstałą po odwrocie francuskiego centrum lukę aby wprowadzić w nią własne baterie, które nadal miały niepokoić stałym ostrzałem. Walka na wyniszczenie wydawała się korzystna dla Anglików. Jedynie obecność skoncentrowanej już Gwardii Imperialnej mogła budzić niepokój. W tych trudnych godzinach Napoleon, jakby chaotycznie, zdecydował się na uruchomienie francuskiego lewego skrzydła do wykonania uderzenia na silnie bronioną farmę Hougmont. Wypoczęte na tym kierunku jednostki francuskie w zdecydowanych dwóch szturmach zdobyły zabudowania wybijając obrońców do nogi. Podobnie jak to uczyniono poprzednio w Papelotte, tak i w pobliże Hougmont przyciągnięto zdolna jeszcze do walki baterie artylerii. Wellington interweniował przegrupowując nerwowo siły na swoim prawnym skrzydle. Kolejny atak wyszedł przez farmę i uderzył w środek prawego skrzydła Anglików. Doszło tam do morderczej walki, w której francuska kawaleria uległa angielskiej, zaś piechota aliancka rozsypała się pod naporem francuskiej, po czym połowa atakujących brygad piechoty padła pod szablą jazdy Wellintona. Natychmiastowa kontrakcja angielska doprowadziła jeszcze do rozbicia kolejnej brygady piechoty i kawalerii Napoleona, a także wzięcia do niewoli dowódcy II korpusu francuskiego. Jednak nie miało to już żadnego znaczenia, gdyż przez cała cienką czerwoną linię wojsk angielskich dało się słyszeć jedno słowo - "retreat". Bitwa była wygrana, a jej niemymi świadkami byli starzy wiarusi Gwardii Imperialnej, z których znaczna część pamiętała jeszcze mrozy Rosji i piach Egiptu. Batalia pod Waterloo okazała się mocno wymęczonym zwycięstwem Napoleona. Ci nieliczni, którzy wrócili z Kampanii Brukselskiej, stali się kręgosłupem tworzonej na nowo 600 tysięcznej Wielkiej Armii.

Vive l'Empereur

Poniżej zamieszczam krótką fotorelację rozegranej bitwy.
http://picasaweb.google.pl/kaide79/Waterloo2042010R#

Rozgrywka: Smerf Maruda vs Mb_pędrak
Ostatnio zmieniony 03 kwie 2010, 23:03 przez Mały brzydki pędrak, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Smerf Maruda
Posty: 1131
Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
Lokalizacja: Stolyca

Re: Waterloo - 2.04.2010 r. [Warfrog]

Post autor: Smerf Maruda »

Nie wiem, jak wygrać aliantami. Po prostu nie wiem :-)
Awatar użytkownika
Andy
Posty: 5130
Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
Lokalizacja: Piastów
Has thanked: 77 times
Been thanked: 192 times

Re: Waterloo - 2.04.2010 r. [Warfrog]

Post autor: Andy »

Poganiać Prusaków?
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
Awatar użytkownika
Smerf Maruda
Posty: 1131
Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
Lokalizacja: Stolyca

Re: Waterloo - 2.04.2010 r. [Warfrog]

Post autor: Smerf Maruda »

Andy pisze:Poganiać Prusaków?
Prusaki są za słabe, niestety. Nim nadejdzie ich odpowiednia liczba, Francuzi się okopią, obwarują i jeszcze dadzą popalić Blucherowi. Próbowałem, może źle, ale próbowałem - zgromadzić odpowiednią siłę i uderzyć na Napa. Ale nic z tego :-(
Awatar użytkownika
clown
Posty: 1226
Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 12 times

Re: Waterloo - 2.04.2010 r. [Warfrog]

Post autor: clown »

Zastanawiam sie, po co Cesarz Napoleon wprowadził armaty do Papelotte. Ten teren jest podmokły, a w związku z tym artyleria nie może z niego strzelać. Chyba coś przegapiliście :P
W moich rozgrywkach zawsze starałem się obsadzać Francuzami las będący strefą wejścia Prusaków. Pozwala to utrzymywać czasem dość długo korzystną pozycję i sprowadzić Prusaków do roli podrzędnej. Odpuszczenie stref wejście to moim zdaniem błąd, bo Prusacy mogą zebrać siły i rozplenić się po francuskich tyłach.
Co do taktyki Wellingtona, to pozostaje jedynie trzymać się - noc lub Blucher kiedyś nadejdą :)
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Mały brzydki pędrak
Posty: 984
Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 11 times

Re: Waterloo - 2.04.2010 r. [Warfrog]

Post autor: Mały brzydki pędrak »

Armaty z Papelotte nie wystrzeliły ani razu (choć nie pamiętałem o zasadzie terenu podmokłego odnośnie armat). Jeśli nie mogłyby one prowadzić ognia defensywnego, to rzeczywiście pozycja w farmie okazałaby się słaba i z pewnością Prusacy wściekle atakowaliby ją.
Awatar użytkownika
Smerf Maruda
Posty: 1131
Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
Lokalizacja: Stolyca

Re: Waterloo - 2.04.2010 r. [Warfrog]

Post autor: Smerf Maruda »

Armaty mogą strzelać z terenu podmokłego. Wpływ tego ostatniego na ostrzał artyleryjski jest taki, że jeśli cel stoi na terenie podmokłym, to ostrzał ma modyfikator -1.
Awatar użytkownika
clown
Posty: 1226
Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 12 times

Re: Waterloo - 2.04.2010 r. [Warfrog]

Post autor: clown »

Armaty mogą strzelać z terenu podmokłego
Strona 16 instrukcji:
An area containing a river is presumed to
be marshy.
Artillery suffers a -1 die roll modifier when
firing into an area containing a river. Artillery
cannot fire from a river area.

Jak nie wystrzeliły ani razu to ok, ale samo ich rozmieszczenie tam było bez sensu :) rozumiem, że Cesarz chciał nastraszyć Wellingtona :P
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Smerf Maruda
Posty: 1131
Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
Lokalizacja: Stolyca

Re: Waterloo - 2.04.2010 r. [Warfrog]

Post autor: Smerf Maruda »

O panie. Mega fatalna instrukcja. Dzięki za wskazówkę. Czy to obejmuje również strzelanie w defensywie tj. podczas natarcia?

Aaaa!
Awatar użytkownika
clown
Posty: 1226
Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 12 times

Re: Waterloo - 2.04.2010 r. [Warfrog]

Post autor: clown »

Nie przejmuj się - moje pierwsze trzy partie w Washington's War z idealną instrukcją też były źle rozegrane :) Tutaj instrukcja ma jedną wadę - dużo rzeczy jest rozrzuconych i trzeba pamiętać, gdzie co jest. Chociaż mi dużego problemu nie sprawiała (może dlatego, że ją tłumaczyłem częściowo), jest niestety typowo "Wallace'owa" :(
Co do strzałów defensywnych należy stosować tą samą zasadę. To mocno kanalizuje ruchy wojsk w tym rejonie, dzięki czemu piechota jest tam dużo skuteczniejsza i bardziej potrzebna, szczególnie w kontekście wejścia Prusaków.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Smerf Maruda
Posty: 1131
Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
Lokalizacja: Stolyca

Re: Waterloo - 2.04.2010 r. [Warfrog]

Post autor: Smerf Maruda »

Może kiedyś uda się nam zagrać tę grę według poprawnych reguł...
Awatar użytkownika
clown
Posty: 1226
Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 12 times

Re: Waterloo - 2.04.2010 r. [Warfrog]

Post autor: clown »

Na Grenadierze będę - możemy zagrać i w Gettysburg i Waterloo :)
W sumie zdziwiły mnie pierwsze ruchy Francuzów. Standardowym otwarciem jest właśnie zajęcie Papelotte oraz lasu z oddziałem holenderskim. Potem Wielka Bateria masakruje La Haie Sainte, a po jej obsadzeniu szturmowane jest Hougoumont. W międzyczasie na lewym skrzydle francuskim należy rozprawić się z kawalerią Sprzymierzonych co spowoduje, że linia Wellingtona zostanie rozciągnięta jak stare gacie i w końcu pęknie.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
waffel
Posty: 2600
Rejestracja: 26 lip 2007, 14:29
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 8 times

Re: Waterloo - 2.04.2010 r. [Warfrog]

Post autor: waffel »

clown pisze:Nie przejmuj się - moje pierwsze trzy partie w Washington's War z idealną instrukcją też były źle rozegrane :)
Może mógłbyś założyć wątek temu poświęcony? Ja się spodziewam swojego WWR na dniach.
ODPOWIEDZ