planszowe/karciane fatality

Relacje z pojedynczych gier, raporty z sesji oraz rozgrywki rpg na forum.
Awatar użytkownika
SeeM
Posty: 936
Rejestracja: 19 maja 2009, 19:13
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 2 times

planszowe/karciane fatality

Post autor: SeeM »

Jak sądzę każdy wie jak wygląda fatality - efektowne wykończenie walki w Mortal Kombat. Mieliście taką sytuację w planszówkach, albo karciankach? Sytuacje typu cztery szóstki w Chińczyka i wygrana, albo bicie sześciu figur w warcabach.

Ja dzisiaj trafiłem na fatality w Cytadeli, bo podeszła mi karta Labolatorium i mogłem wykorzystać postać Architekta. W jednej kolejce wybudowałem ósmą (Labolatorium) i dziewiątą (Katedra) dzielnicę. Obydwie są za 5 złota, więc nie dało się przegrać.
+ (BGG)
Adrian
Posty: 48
Rejestracja: 24 lip 2007, 18:42
Lokalizacja: Warszawa

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: Adrian »

Tak, w Bangu.
Szeryf bez pudła hehe. Drugi gracz bandyta zagrywa gatlinga i banga, szeryf na 3 życia schodzi, no ale to jeszcze nie tragedia. Ale trzeci gracz to też bandyta! I w dodatku Willy the Kid z 3 bangami na ręku i bronią do wystawienia. 3 bangi pod rząd szybko załatwiły szeryfa i można było grać nową partię. Ekspres rozgrywka, 2 osoby w ogóle nie zdążyły rozegrać swojej tury hehe.
Awatar użytkownika
rokter
Posty: 858
Rejestracja: 02 mar 2005, 14:18
Lokalizacja: Poznań

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: rokter »

ja też pamiętam sytuację z Banga. Fatality to może nie było w sensie dosłownym (nie chodziło o combos kart), ale spektakularne dosyć i owszem.

Sytacja była taka, że na placu boju w rozgrywce bodaj 7-osobowej ostał się tylko szeryf, zastępca i ja - renegat.
Ostatni bandyta właśnie padł trupem, jest tura szeryfa, który wie, że przed nim stoi tylko zastępca i typ spod ciemnej gwiazdy. Problem polega na tym, że nie wie który jest który. Cała trójka ma tylko po jednej ranie, a szeryf ma tylko jeden strzał. I tak stoimy naprzeciwko siebie mierząc się wzrokiem - no po prostu jak w filmie ;-)

Długo by opowiadać, do jakich zagrywek psychologicznych uciekaliśmy się na zmianę z Zastępcą w ciągu tej długiej minuty, w której szeryf nie mógł się zdecydować, którego z nas kropnąć. Koniec końców szeryf popatrzył nam głęboko w oczy, wziął równie głeboki wdech i pociągnął za spust, rozwalając... swojego zastępcę.

W sekundę później następną kulkę szeryf dostał ode mnie.

Kiedy widziałem wyraz krańcowego osłupienia w jego gasnących oczach, przez chwilę prawie poczułem się winny...
zagraj w najlepsze planszówki w Poznaniu (każdy poniedziałek od 18.00 do 24.00; klub Alibi - Al.Niepodległości 8 (wejście od Taylora): http://www.gramajda.pl
Dominusmaris
Posty: 410
Rejestracja: 16 paź 2008, 12:05
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: Dominusmaris »

A ja pamiętam jak graliśmy w Ryzyko i kolega rozlał browar...
cały browar.

Było to podwójne fatality.

Zakończyło grę i wykończyło Grę.

Jego ciała nigdy nie znaleziono...
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 417 times
Kontakt:

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: kwiatosz »

Jakże często jestem świadkiem takiego morderczego combo w Fiese Freunde - pasują wszyscy gracze oprócz jednego gdy na stole jest jeszcze kilka kart, po czym on nagle realizuje za pomocą darmowych wtedy kart 4 albo i 5 celów, które akurat tak mu się dobrze ułożyły. A pozostali tylko siedzą i się wkurzają. Ale jako że gra w zasadzie każdemu raz na jakiś czas daje wyłożyć zamiast jednego celu cały ich układ to i nikt się nie obraża :wink:
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
Sandman
Posty: 1406
Rejestracja: 11 lut 2009, 11:23
Lokalizacja: Wrocław

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: Sandman »

Wojna o surowce poprawiona od razu wojną o żółte tokeny, oczywiście w TtA.

Tak wiem, jestem podły. :twisted:
Planszowa przeszłość, teraźniejszość, przyszłość
Uzależniony od TtA :]
Visca el Barca!!!
Awatar użytkownika
Veridiana
Administrator
Posty: 3237
Rejestracja: 12 wrz 2008, 17:21
Lokalizacja: Czyżowice
Has thanked: 15 times
Been thanked: 60 times
Kontakt:

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: Veridiana »

Wczorajsze dwie partie w Incan Gold (vel. Diamant, acz z dodatkiem). obie wygrałam w ten sam sposób rzutem na taśmę.
grały trzy osoby. ja przez całą grę (tak jedną jak i drugą) na szarym końcu z pustym lub niemal pustym namiocikiem. nadchodzą ostatnie rundy. na tyłach ścieżki kilka diamencików i artefakt. w pewnym momencie pozostałe dwie graczki sie wycofują równocześnie, więc zostawiają mi artefakt. ja ryzykuję dalsza drogę i odwracam kilka komnat, w tym komnatę z 17 diamentami. zabieram to plus artefakt i z ostatniej jestem PIERWSZA :D obie rozgrywki, jak wspomniałam, potoczyły się prawie identycznie. wyczułam przeciwniczki hehe... :twisted:
Awatar użytkownika
piechotak
Posty: 399
Rejestracja: 17 gru 2007, 21:56
Lokalizacja: Białystok
Has thanked: 18 times
Been thanked: 24 times

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: piechotak »

Ostatnio miałem taką sytuację w Thurn und Taxis, graliśmy w trzy osoby. W jednym ruchu zakończyłem trasę siódemkową zgarniając powóz z numerem 7 i pozbyłem się dwóch ostatnich domków, do tego żeton bonusowy za postawienie domków w jednym regionie. Wygrałem różnicą bodajże 36:26:13. Brutal fatality :)
Awatar użytkownika
jax
Posty: 8128
Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 79 times
Been thanked: 252 times

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: jax »

piechotak pisze:Ostatnio miałem taką sytuację w Thurn und Taxis, graliśmy w trzy osoby. W jednym ruchu zakończyłem trasę siódemkową zgarniając powóz z numerem 7 i pozbyłem się dwóch ostatnich domków, do tego żeton bonusowy za postawienie domków w jednym regionie.
Zapomniałeś jeszcze o +1VP za skończenie gry :wink:
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
Monev
Posty: 37
Rejestracja: 11 paź 2008, 23:56

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: Monev »

Ja mialem takie fatality w Last Night on Earth - scenariusz z obrona domu. Mialem jako bohatera tego mlodego kolesia przypakowanego (zapomnailem jak sie nazywa) - ma on zdolnosc, ze w czasie ruchu moze przejsc przez pole z zombim, zawalczyc z nim i isc dalej (inni musza zakonczyc ruch po wejsciu na pole z zombim). Pod domem stalo 6 zombiakow i w nastepnej turze juz by weszli do srodka.
Ja akurat rzucam 6 i ide przez kolejne pola z 6 zombimi i dodatkowo mialem takie karty, ze zamiast 2 kostkami rzucalem bodajze 5 i jeszcze dzieki karcie palnik moglem przerzucic kazdy wynik :) Zombi bronili sie dzieki kartom zagrywanym z reki dzielnie ale i tak polegli ;)
Awatar użytkownika
zephyr
Posty: 2373
Rejestracja: 27 paź 2007, 00:12
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: zephyr »

rokter pisze: Sytacja była taka, że na placu boju w rozgrywce bodaj 7-osobowej ostał się tylko szeryf, zastępca i ja - renegat.
Ostatni bandyta właśnie padł trupem, jest tura szeryfa, który wie, że przed nim stoi tylko zastępca i typ spod ciemnej gwiazdy. Problem polega na tym, że nie wie który jest który. Cała trójka ma tylko po jednej ranie, a szeryf ma tylko jeden strzał. I tak stoimy naprzeciwko siebie mierząc się wzrokiem - no po prostu jak w filmie ;-)
Jeśli szeryf nie strzeli do nikogo vice i renegat muszą powybijać się nawzajem (vice w oczywisty sposób wali do renegata, renegat musi do vice bo inaczej wygrają bandyci)

Wracając do tematu Mi kojarzy się partia w NetRunnera
Haker wydobył mnóstwo informacji i mocno pokrzyżował plany korporacji (6pkt agend, 7 to wygrama), zabezpieczeń brak, robi wjazd na HQ w turze za ostatnią 4 akcję. Pułapka - zdobycie namiarów na hakera(tag). Korporacja przejmuje pałeczkę i wysadza mieszkanie cyberwłamywacza (urban renoval). Z praktycznie 100% przegranej trafił się zestaw kart, który ratował korporację.
Science is a way of trying not to fool yourself. The first principle is that you must not fool yourself, and you are the easiest person to fool.
R.Feynman
Adrian
Posty: 48
Rejestracja: 24 lip 2007, 18:42
Lokalizacja: Warszawa

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: Adrian »

zephyr pisze:Jeśli szeryf nie strzeli do nikogo vice i renegat muszą powybijać się nawzajem (vice w oczywisty sposób wali do renegata, renegat musi do vice bo inaczej wygrają bandyci).
Bym się nie zgodził. W instrukcji ani FAQ nie ma takiego przypadku opisanego, ale jak wszyscy bandyci nie żyją, to byłoby dość dziwne jakby zza grobu wygrali. Ja w takim przypadku gram, że obojętne czy renegat najpierw zabije szeryfa czy vice. Jak szeryfa, to walczy dalej z vice. Rozwiązanie że najpierw musi vice, uważam za nielogiczne i utrudniające renegatowi i tak już trudną pozycję.


A co do fatality: w Bangu właśnie, moja ostatnia partia, na 6 osób - gram bandytą, najpierw z premedytacją wykańczam 2 pozostałych bandytów 6 kart piechotą nie chodzi, szeryfka wierzy że jestem jej pomocnikiem, i wykańcza tego właściwego pomocnika, który w międzyczasie rozłożył renegata. No i bezbronna szeryfka bez kart jest już na mojej łasce :) Bardzo ciekawa partia.
Awatar użytkownika
Witold Janik
Posty: 445
Rejestracja: 25 sty 2008, 13:00
Lokalizacja: spod Warszawy
Kontakt:

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: Witold Janik »

Przez te opisy muszę znowu zagrać w Banga :twisted:
- Albo my graliśmy źle, albo wy (...), w naszej partii wyniki były w granicach 20-30. Co prawda gra skończyła się szybko (wcześnie papież umarł), ale chyba nie może to mieć aż takiego wpływu.
- U nas papież umarł w ostatniej turze - może stąd różnica.
Awatar użytkownika
Veridiana
Administrator
Posty: 3237
Rejestracja: 12 wrz 2008, 17:21
Lokalizacja: Czyżowice
Has thanked: 15 times
Been thanked: 60 times
Kontakt:

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: Veridiana »

Przez te opisy muszę w końcu zagrać w Banga :D
ale gdzieś czytałam, że jest patent (po którejś ze stron) jak wygrać i po jego odkryciu nie ma sensu już grać. tylko szczegółów nie pamiętam... na szczęście, bo jeszcze bym zacytowała :twisted:
Awatar użytkownika
Tothamon
Posty: 329
Rejestracja: 16 cze 2009, 14:47
Lokalizacja: Kraków

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: Tothamon »

Wczoraj grając w Acquire miałem strasznego farta. 3 razy pod rząd udało mi się zastosować ten sam manewr. Posiadając przewagę akcji sieci hotelowej Americana (nieaktywnej na planszy) w pierwszej fazie dostawałem płytkę, która umożliwiła mi odtworzenie tej sieci, a w następnej fazie fuzję z z inną siecią hotelową. Za każdym razem kiedy przeprowadzałem fuzję - cytowany krzyk: "O NIEEE!" moich współgraczy brzmiał coraz głośniej :)
"Zrobimy to na pewno w tym roku. A nawet w tym roku to nie..."
Moje gry
Awatar użytkownika
BloodyBaron
Posty: 1308
Rejestracja: 15 sie 2007, 12:25
Lokalizacja: War Shau - czyli szał wojny? :)
Been thanked: 1 time

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: BloodyBaron »

jax pisze:
piechotak pisze:Ostatnio miałem taką sytuację w Thurn und Taxis, graliśmy w trzy osoby. W jednym ruchu zakończyłem trasę siódemkową zgarniając powóz z numerem 7 i pozbyłem się dwóch ostatnich domków, do tego żeton bonusowy za postawienie domków w jednym regionie.
Zapomniałeś jeszcze o +1VP za skończenie gry :wink:
zdawało mi się, że to +1 VP liczy się tylko w przypadku remisu gracza, który spowodował zakończenie gry z wynikiem innego gracza...
_________
Moje gry
TomuSS
Posty: 188
Rejestracja: 13 lip 2009, 17:46

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: TomuSS »

A ja ostatnio miałem taka sytuację w Carcassonne...
Tak mi świetnie karty podchdzily...
Zrobiłem zamek z ponad 50 kawałków... Dostałem Za to
Chyba 106pkt i byłem nie do dogonienia xD
Jeszcze doszla łąka, drogi itd. I skoncylem grę ze 157pkt xD
Awatar użytkownika
yakos
Posty: 243
Rejestracja: 13 cze 2008, 15:22
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 8 times
Been thanked: 6 times

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: yakos »

BloodyBaron pisze:zdawało mi się, że to +1 VP liczy się tylko w przypadku remisu gracza, który spowodował zakończenie gry z wynikiem innego gracza...
Żeton bonusowy z 1 punktem zwycięstwa dostaje zawsze ten gracz, którego akcja spowodowała koniec gry (ponieważ zużył wszystkie domki lub wystwił powóz poziomu 7).
Awatar użytkownika
SeeM
Posty: 936
Rejestracja: 19 maja 2009, 19:13
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 2 times

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: SeeM »

TomuSS pisze:A ja ostatnio miałem taka sytuację w Carcassonne...
Tak mi świetnie karty podchdzily...
Zrobiłem zamek z ponad 50 kawałków... Dostałem Za to
Chyba 106pkt i byłem nie do dogonienia xD
Jeszcze doszla łąka, drogi itd. I skoncylem grę ze 157pkt xD
Z Karczmami i Katedrami jest jeszcze lepiej - jeśli jeden z graczy ma rozbudowany zamek z katedrą i dużym ludzikiem, reszta zaczyna dokładać do niego elementy tak, żeby nie dało się go skończyć. Czasami jednak kafelki podejdą i wychodzi monstrum za 180. Konkretnie raz miałem taką sytuację, ale jestem pewien, że da się zrobić więcej punktów.
+ (BGG)
mbork
Posty: 1144
Rejestracja: 20 cze 2009, 01:05
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: planszowe/karciane fatality

Post autor: mbork »

piechotak pisze:Ostatnio miałem taką sytuację w Thurn und Taxis, graliśmy w trzy osoby. W jednym ruchu zakończyłem trasę siódemkową zgarniając powóz z numerem 7 i pozbyłem się dwóch ostatnich domków, do tego żeton bonusowy za postawienie domków w jednym regionie. Wygrałem różnicą bodajże 36:26:13. Brutal fatality :)
Dzisiaj z Żoną: gra w dwie osoby, kończę grę ze sporą przewagą, spokojny o wygraną, biorę 1VP, ale Żona kończy jeszcze kolejkę. I zamyka trasę 7 (+3pkt), bierze powóz 7 (+3pkt), bierze wszystkie landy (+6pkt), zgarnia Czechy/Salzburg (+3pkt) i kładzie 3 domki (+3pkt). Przegrałem trzydzieści parę do (bodajże) 27. Bolało.

To była nasza 8 partia. Poza pierwszą partią, gdzie nie wiem kto wygrał, bo źle liczyliśmy punkty, nie wygrałem ani razu... :( Ale w końcu się uda!
ODPOWIEDZ