Odpuściłem sobie po 7 rozdziale. Fabuła tak - jest genialna. Chętnie bym sobie przeczytał książkę gdyby autorzy chcieli zbić tą historię w jedną całość. Zbieranie zasobów też nie było dla nas jakieś turbo trudne. Zazwyczaj wszystko robiliśmy z minimalną nadwyżką i nie było problemu. Więc spokojnie sobie można z tym poradzić zwłaszcza że można jednego dnia trzy razy zrobić zbieranie prowiantu i przy kilku graczach na jakiś czas wystarczy. Ale coś czego nie wybaczyłem to fakt że gra po przejściu prawie całej mapy zmusiła mnie do powrotu bo okazało się że mam o jeden status za mało i dopiero dowiedziałem się że niedaleko miejsca z którego wystartowałem PRAWDOPODOBNIE mogę dostać tą ostatnią część. Tak - rozumiem że po to te statusy są. Tyle że niejednokrotnie słyszałem że trzeba znaleźć umiar między eksploracją i postępem a tu okazuje się że jednak trzeba grzebać gdzie się tylko da żeby przypadkiem niezbędnego paragrafu nie pominąć. Jak pomyślałem że muszę teraz biec z powrotem po czym ponownie te wszystkie menhiry przedłużać żeby z tym statusem wrócić to po prostu wolałem sobie rozłożyć coś innego.Miszon pisze: ↑25 kwie 2023, 15:27Bo znowu wychodzi na to, że jedno i drugie ma jedno źródło i trafnie je zdiagnozowałeś: gra jest najtrudniejsza na początku i te opinie są od ludzi, którzy się wtedy od niej odbili, a potem dalej nie grali. Niestety, takich osób jest chyba większość, reszta nie miała na tyle samozaparcia, żeby nauczyć się grać w część mechaniczną gry, skupiała na fabułę, a silnik homerulowała, ostatecznie psując sobie rozgrywkę. Albo w ogóle odpadała po kilkukrotnym podejściu do pierwszych 2-3 rozdziałów.
Tainted Grail: Upadek Avalonu / The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
-
- Posty: 2634
- Rejestracja: 22 sie 2015, 13:48
- Has thanked: 1113 times
- Been thanked: 519 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Kwestia gustu - ja tam lubiłem łazić po mapie w te i we wte, zapisywałem sobie w każdej lokacji która ścieżka jest już wyeksplorowana, a która wymaga jakiegoś statsa czy statusu albo przedmiotu i wtedy przy ponownej wizycie gdzieś przy okazji robiłem te pominięte questy, dzięki czemu te podróże nie były nudne. A dzięki notatkom nie właziłem w kółko w te same paragrafy. Szczególnie że z czasem kara za "spowalnianie gry" nie była już taka dotkliwa (jak już tę karę ostateczną poznaliśmy i nauczyliśmy się z nią żyć).
planszomania.pl - 10%
(rabat nie działa na pozycje już zrabatowane!)
(rabat nie działa na pozycje już zrabatowane!)
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
No dokładnie - kwestia gustu i po części rachunku prawdopodobieństwa. Czy Ty czy ktoś inny może akurat inaczej lub w innej kolejności pewne historie rozwiązał i wtedy taka sytuacja jak u mnie się nie przydarzy więc gracz przejdzie przygodę "po sznurku". W moim przypadku to rozwiązanie które wynikło (w sumie pewnie najgorsze z możliwych ale ja już mam takie szczęście akurat) zabiło dla mnie całą frajdę. Autentycznie spojrzałem na planszę i mapkę i stwierdziłem że chyba sobie jednak piwko otworzę i obejrzę na kompie jakiś serial. Gdyby nie to pewnie skończyłbym całość (chociaż gdzieś tak od 6 rozdziału to fabuła już ciągnie grę do końca) ale wyszło jak wyszło. W sumie też moglibyśmy sobie jakiegoś homerule'a zrobić i się teleportować czy coś ale nie chciałem "łamać" gry - jestem zdania że albo mechanika przypada mi do gustu i biorę ją na klatę albo odpuszczam.
Ostatnio zmieniony 25 kwie 2023, 17:16 przez Poochacz, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 2634
- Rejestracja: 22 sie 2015, 13:48
- Has thanked: 1113 times
- Been thanked: 519 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Możliwe, że miałeś pecha - przy tak wielkiej produkcji wydaje się niemożliwe przetestowanie wszelkich możliwych niekorzystnych dla graczy sytuacji.
Ale dziwna krzywa trudności to jednak ewidentnie brak testów - jak może rosnąć prawie od razu na samym początku do szczytowego punktu, aby potem spadać i to spadać coraz szybciej, niczym kula puszczona z górki?
Denerwujące były też sytuacje, kiedy wiedziałem (albo niemal na pewno wiedziałem) co mam robić i w jakiej lokacji muszę szukać, ale gra mnie nie przepuszczała dalej poprzez rzuty kostką... Tak było o ile pamiętam ze zdobyciem tytułowego Graala - straciłem na to 5 dni eksploracji, bo za każdym razem traciło się dużo kondycji, dużo kondycji, dużo kondycji, a potem rzut kostką i... a sorry, wracaj na start. Owszem, mogłem bardziej spakować testowany stats, ale to trwałoby jeszcze dłużej niż próby wyrzucenia 4-6 na k6.
Ale dziwna krzywa trudności to jednak ewidentnie brak testów - jak może rosnąć prawie od razu na samym początku do szczytowego punktu, aby potem spadać i to spadać coraz szybciej, niczym kula puszczona z górki?
Denerwujące były też sytuacje, kiedy wiedziałem (albo niemal na pewno wiedziałem) co mam robić i w jakiej lokacji muszę szukać, ale gra mnie nie przepuszczała dalej poprzez rzuty kostką... Tak było o ile pamiętam ze zdobyciem tytułowego Graala - straciłem na to 5 dni eksploracji, bo za każdym razem traciło się dużo kondycji, dużo kondycji, dużo kondycji, a potem rzut kostką i... a sorry, wracaj na start. Owszem, mogłem bardziej spakować testowany stats, ale to trwałoby jeszcze dłużej niż próby wyrzucenia 4-6 na k6.
planszomania.pl - 10%
(rabat nie działa na pozycje już zrabatowane!)
(rabat nie działa na pozycje już zrabatowane!)
- garg
- Posty: 4599
- Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
- Lokalizacja: Warszawa/Zielonka
- Has thanked: 1575 times
- Been thanked: 1148 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
No właśnie patrzenie na czyjąś walkę było elementem podstawowego silnika gry. I to sobie w którymś momencie zupełnie wywaliliśmy, pomijając część walk, które stały się powtarzalne i dłuuuuuugie.
Pełna zgoda - zbyt dobrą tę historię napisali .Miszon pisze: ↑25 kwie 2023, 16:36 Już chyba tu pisałem: ta gra padła niejako ofiarą swojej jakości fabularnej.
W grach przygodowych fabuła jest zwykle jakaś pretekstowa lub generyczna. Ostatecznie wygląda to tak: "olać fabułę, muszę wyrzucić 5 na zielonej/potrzebuję jeszcze 2 kamienia". Tu jest odwrotnie: "olać mechanikę, dawać fabułę!"
Czyli jaka by nie była mechanika, i tak jest w cieniu fabuły.
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
-
- Posty: 2344
- Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
- Has thanked: 1655 times
- Been thanked: 991 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Dokładnie to. Gra jako gra wyczerpała się dla mnie jakoś w okolicach 4 rozdziału. Mechanika była powtarzalna, mało interesująca i zamiast napędzać fabułę, to od niej odciągała, sztucznie wydłużając rozgrywkę. Do tego dołączyły się decyzje twórców w kwestii rozmieszczenia niektórych Menhirów tudzież całkowitej nieprzewidywalności niektórych wyborów nie mających tak naprawdę wpływu ani na grę, ani na samą fabułę. Pisałem o tym szeroko wcześniej, więc nie będę się powtarzał.garg pisze: ↑25 kwie 2023, 16:02 Skupialiśmy się na fabule, homerulesowaliśmy sobie silnik i nie popsuliśmy sobie rozgrywki. Sprawiała nam przyjemność do momentu, w którym już nie daliśmy rady przymykać oczu na wady gry.
Rozegrałem razem z synami 10 rozdziałów i GDYBY NIE FABUŁA, w życiu nie dojechalibyśmy tak daleko. Czyli graliśmy tak długo WBREW SILNIKOWI, poprawiając sobie rozgrywkę i usuwając z niej elementy, które nam przeszkadzały (powtarzalność walk i grind zasobów).
Fabuła 9/10, mechanika 5/10, średnia 7/10.
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Grę zakończyłem, zajęło mi to trochę czasu z uwagi na obowiązki i inne ''czasowe'' kwestie życiowe.
Gra była rozłożona na stole z uwagi na możliwości więc nie traciłem cennych chwil na rozkładanie gry i ponownie składanie kart mapy. Najbardziej wymęczył mnie Tuathan. Fabularnie cieszyłem się gdy zrobiłem coś w lokacji X, a gdy dotarłem do lokacji Y okazało się, że postąpiłem słusznie i dostałem za to potrzebny status lub bonus
Grałem w trybie fabularnym, żeby pocieszyć się światem i chłonąć teksty oraz opisy co w mojej ocenie wyszło bardzo dobrze, choć uprzedzony wpisami na forach, nie eksplorowałem wszystkiego, żeby później nie stanąć w martwym punkcie, skorzystałem z oficjalnej zasady AR, która mówi, że jeśli nie musze jeść prowiantu, to warto go sobie zostawić na gorsze czasy. Podejścia do gry miałem dwa, a właściwie trzy jeśli liczymy samouczek, który jest taki sobie.
Pierwsze podejście Beorem skończyło się fiaskiem w trzecim rozdziale, chciałem być twardziel i łoić wszystko co napotkam na drodze i Avalon pokazał mi kto tutaj rządzi. Ale poznałem dzięki temu co i jak, nie dałem za wygraną, ale z zamiłowania do zielonego koloru i dyplomacji, postanowiłem zagrać solo Ailei. Początek jak u każdego nie był łatwy, ale z czasem wszystko się układało. Walka i dyplomacja w postaci łączenia kluczy zrobiły na mnie dobre wrażenie, nie grałem wcześniej w gry z takim mechanizmem, więc może dlatego mnie to kupiło. Kupiły mnie grafiki na kartach i opisy fabularne, w dodatku z odpowiednią oprawą muzyczną w tle. Momenty bywały męczące gdy trzeba było analizować czy iść polować czy robić coś innego, gdy Pierwszy czyha za plecami, ale mimo wszystko podobało mi się to. Później było już tylko lepiej, dopakowana dyplomatka przemierzała Avalon nie oglądając się za siebie.
Wpisuje się do grona osób, na których gra zrobiła bardzo dobre wrażenie i nie przeszkadzało mi powszechne grindowanie, które później w mojej opinii nie jest mocno odczuwalne. Natomiast czułem się zmęczony po odejściu od stołu i zakończeniu gry. Niemniej jednak z pewnością będę chciał w przyszłości zakupić i zagrać w dodatki. Na chwilę obecną zmieniam świat i wchodzę do Posiadłości Szaleństwa
Finalnie moja ocena to 9/10
Gra była rozłożona na stole z uwagi na możliwości więc nie traciłem cennych chwil na rozkładanie gry i ponownie składanie kart mapy. Najbardziej wymęczył mnie Tuathan. Fabularnie cieszyłem się gdy zrobiłem coś w lokacji X, a gdy dotarłem do lokacji Y okazało się, że postąpiłem słusznie i dostałem za to potrzebny status lub bonus
Spoiler:
Pierwsze podejście Beorem skończyło się fiaskiem w trzecim rozdziale, chciałem być twardziel i łoić wszystko co napotkam na drodze i Avalon pokazał mi kto tutaj rządzi. Ale poznałem dzięki temu co i jak, nie dałem za wygraną, ale z zamiłowania do zielonego koloru i dyplomacji, postanowiłem zagrać solo Ailei. Początek jak u każdego nie był łatwy, ale z czasem wszystko się układało. Walka i dyplomacja w postaci łączenia kluczy zrobiły na mnie dobre wrażenie, nie grałem wcześniej w gry z takim mechanizmem, więc może dlatego mnie to kupiło. Kupiły mnie grafiki na kartach i opisy fabularne, w dodatku z odpowiednią oprawą muzyczną w tle. Momenty bywały męczące gdy trzeba było analizować czy iść polować czy robić coś innego, gdy Pierwszy czyha za plecami, ale mimo wszystko podobało mi się to. Później było już tylko lepiej, dopakowana dyplomatka przemierzała Avalon nie oglądając się za siebie.
Wpisuje się do grona osób, na których gra zrobiła bardzo dobre wrażenie i nie przeszkadzało mi powszechne grindowanie, które później w mojej opinii nie jest mocno odczuwalne. Natomiast czułem się zmęczony po odejściu od stołu i zakończeniu gry. Niemniej jednak z pewnością będę chciał w przyszłości zakupić i zagrać w dodatki. Na chwilę obecną zmieniam świat i wchodzę do Posiadłości Szaleństwa
Finalnie moja ocena to 9/10
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Zabawne jest to, że mimo wyczyszczenia całej mapy także mógłbym w to spokojnie zagrać drugi raz. Jest tyle historii, które mnie ciekawią jak by się potoczyły, gdybyśmy dokonali innych wyborów.
Spoiler:
Ehh, znów to samo... W tym wątku pojawia się mnóstwo konkretnych rad od osób, które mówią, że w tej grze żadnego grindu nie ma. Konkrety - zdolności, buildy, rady. Z drugiej strony mamy osoby, które piszą o grindzie i nigdy nie podają żadnego konkretnego przykładu co takiego musiały zbierać co im popsuło grę. Nic. Proszę podaj konkretnie jakie zasoby na jakim etapie musiałeś zbierać.
Magię?
Spoiler:
Spoiler:
Oczywiście, że tak jest. Homeruly psują tę grę. I widać na tym forum, że praktycznie wszyscy, którzy je wprowadzają albo mają negatywną opinię o grze, albo jej nie ukończyli. I mogą zaklinać rzeczywistość, że naprawili grę, podczas gdy, tak naprawdę najprawdopobniej nie nauczyli się w nią grać.
Właśnie mi przypomniałeś, że o jednej rzeczy zapomniałem napisać w mojej opinii. Downtime. Na dwóch graczy był dokładnie zerowy. Nigdy w czasie spotkania się nie nudziliśmy. Była ciągła gra nad stołem, przeliczanie wariantów, analiza synergii. Zawsze byliśmy tak samo zaangażowani bez względu na to czyja aktywacja miała miejsce.
Dokładnie. Nie tyle grind, co zarządzanie zasobami. Trzeba się tego nauczyć, kupić odpowiednie zdolności i z głową je wykorzystywać. Wtedy można się cieszyć eksploracją i fabułą, a reszta po prostu robi się sama.Miszon pisze: ↑25 kwie 2023, 16:36 Mnie przeszkadzała powtarzalność walk, ale grindu nie odczułem za bardzo - co więcej, to on sprawiał, że gra była wyzwaniem i była ciekawsza w swej warstwie "growej". bo jak to olać, to nie ma tu żadnego planowania, a walki w drugiej części gry to już w 90 % bułka z masłem - można rzec bez zarządzania zasobami nie ma tam gry planszowej, tylko paragrafówka do poczytania. Czyli wywalenie zarządzania surowcami to jak usunięcie kart z Gloomhaven i rozstrzyganie tam walk za pomocą rzutu kostką jak w Magii i Mieczu.
Z ciekawości, czy możesz podać KONKRETNIE o jaką sytuację chodzi?Poochacz pisze: ↑25 kwie 2023, 16:51 Ale coś czego nie wybaczyłem to fakt że gra po przejściu prawie całej mapy zmusiła mnie do powrotu bo okazało się że mam o jeden status za mało i dopiero dowiedziałem się że niedaleko miejsca z którego wystartowałem PRAWDOPODOBNIE mogę dostać tą ostatnią część. Tak - rozumiem że po to te statusy są. Tyle że niejednokrotnie słyszałem że trzeba znaleźć umiar między eksploracją i postępem a tu okazuje się że jednak trzeba grzebać gdzie się tylko da żeby przypadkiem niezbędnego paragrafu nie pominąć. Jak pomyślałem że muszę teraz biec z powrotem po czym ponownie te wszystkie menhiry przedłużać żeby z tym statusem wrócić to po prostu wolałem sobie rozłożyć coś innego.
Może trzeba było zainwestować w zdolność, która pozwala na teleportację między menhirami? A może w taką, która pozwala zmieniać liczniki pod menhirami? A może wykorzystać zwój teleportacyjny? A może miałeś zdolność legendarną, która mogłaby pomóc w tej sytuacji? Czy widać, że lubię konkrety ?
A to ciekawe. Ostatnie rzuty kostką mające jakiekolwiek znaczenie, to chyba w 4-5 rozdziale były. Potem mieliśmy takie staty, że automatycznie bez rzutu uzyskiwaliśmy najlepszy wynik. I tak już do końca gry. Ale tutaj akurat może mieć znaczenie ilość graczy. Przy grze solo ten element losowy może być denerwujący.Miszon pisze: ↑25 kwie 2023, 17:07 Denerwujące były też sytuacje, kiedy wiedziałem (albo niemal na pewno wiedziałem) co mam robić i w jakiej lokacji muszę szukać, ale gra mnie nie przepuszczała dalej poprzez rzuty kostką... Tak było o ile pamiętam ze zdobyciem tytułowego Graala - straciłem na to 5 dni eksploracji, bo za każdym razem traciło się dużo kondycji, dużo kondycji, dużo kondycji, a potem rzut kostką i... a sorry, wracaj na start. Owszem, mogłem bardziej spakować testowany stats, ale to trwałoby jeszcze dłużej niż próby wyrzucenia 4-6 na k6.
PS. Jest przedmiot, który daje przerzut. Wiem, trzeba go mieć
-
- Posty: 2634
- Rejestracja: 22 sie 2015, 13:48
- Has thanked: 1113 times
- Been thanked: 519 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Tak, grałem solo (poza krótkimi epizodami grania na 2 osoby, głównie żeby im pokazać grę).
Owszem, z czasem rzuty miały coraz mniejsze znaczenie, ale jakoś przez połowę gry potrafiły uprzykrzyć grę - sorry, źle rzuciłeś, nic z tym nie możesz zrobić.
Na przedmiot co daje przerzuty się nie natknąłem, faktycznie by się przydał.
Pomyślałem sobie, że problem downtime rozwiązuje granie na 2 osoby zawsze drużyną, wtedy wszystko dzieje się równolegle. A na 4 osoby - parami, przy czym nie muszą to być pary "na stałe", zależnie od sytuacji mogą się one mieszać jeśli pomoże to w aktualnej sytuacji. A na 3 osoby - para plus kronikarz, tak jak gra radzi żeby było przy większej liczbie graczy.
Owszem, z czasem rzuty miały coraz mniejsze znaczenie, ale jakoś przez połowę gry potrafiły uprzykrzyć grę - sorry, źle rzuciłeś, nic z tym nie możesz zrobić.
Na przedmiot co daje przerzuty się nie natknąłem, faktycznie by się przydał.
Pomyślałem sobie, że problem downtime rozwiązuje granie na 2 osoby zawsze drużyną, wtedy wszystko dzieje się równolegle. A na 4 osoby - parami, przy czym nie muszą to być pary "na stałe", zależnie od sytuacji mogą się one mieszać jeśli pomoże to w aktualnej sytuacji. A na 3 osoby - para plus kronikarz, tak jak gra radzi żeby było przy większej liczbie graczy.
planszomania.pl - 10%
(rabat nie działa na pozycje już zrabatowane!)
(rabat nie działa na pozycje już zrabatowane!)
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
lendir pisze: ↑26 kwie 2023, 09:02 Z ciekawości, czy możesz podać KONKRETNIE o jaką sytuację chodzi?
Może trzeba było zainwestować w zdolność, która pozwala na teleportację między menhirami? A może w taką, która pozwala zmieniać liczniki pod menhirami? A może wykorzystać zwój teleportacyjny? A może miałeś zdolność legendarną, która mogłaby pomóc w tej sytuacji? Czy widać, że lubię konkrety ?
Spoiler:
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Spoiler:
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Spoiler:
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Do osób, które skończyły Upadek Avalonu i zaczęły dodatek.
Spoiler:
Chcesz podziękować za wykonaną pracę? Postaw kawkę :) https://buycoffee.to/13thson
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Różne ścieżki z FoA dają różne statusy. Grałem 2 różne decyzyjnie kampanie w FoA. Zabrałem ze sobą statusy i nieco się gra różniła, ale nie na tyle na ile bym sobie życzył. Decyzje które podejmiesz w LK mają mega większy wpływ niż te z poprzedniej kampanii.
-
- Posty: 403
- Rejestracja: 26 kwie 2016, 19:05
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Has thanked: 157 times
- Been thanked: 87 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
A tak z innej mańki czy fixpaki będą dostępne w sklepach? Moja druga fala ciągle się kurzy w piwnicy i jest duża szansa, że ją otworzę dopiero za parę ładnych miesięcy.
- BigBadSheep
- Posty: 140
- Rejestracja: 05 cze 2019, 13:46
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 24 times
- Been thanked: 11 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
hej, właśnie udało się mi przejść pierwszą kampanię, zostały jeszcze trzy więc raczj nigdy pierwszej ponownie nie będę rozgrywał.
Historia ciekawa, i czuje człowiek, że wiele ominął. Czy jest może dzieś jakiś plik, opisujący całą histororie i różne zakończenia? Na bbg nie znalazłem niestety
Historia ciekawa, i czuje człowiek, że wiele ominął. Czy jest może dzieś jakiś plik, opisujący całą histororie i różne zakończenia? Na bbg nie znalazłem niestety
wyprzedaż 2x gier KS/GF : viewtopic.php?p=1669543#p1669543
moja kolekcja: https://boardgamegeek.com/collection/us ... =boardgame
moja kolekcja: https://boardgamegeek.com/collection/us ... =boardgame
-
- Posty: 1538
- Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
- Lokalizacja: Gliwice/Katowice
- Has thanked: 457 times
- Been thanked: 680 times
- Kontakt:
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Nie ma. Pozostaje ci chyba tylko zrobić symulowany run przez lokacje i księgę, dobrze gdzieś oznaczając wszystkie opcje jakie już przerobiłeś.BigBadSheep pisze: ↑04 maja 2023, 20:41 hej, właśnie udało się mi przejść pierwszą kampanię, zostały jeszcze trzy więc raczj nigdy pierwszej ponownie nie będę rozgrywał.
Historia ciekawa, i czuje człowiek, że wiele ominął. Czy jest może dzieś jakiś plik, opisujący całą histororie i różne zakończenia? Na bbg nie znalazłem niestety
-
- Posty: 162
- Rejestracja: 10 lis 2014, 12:58
- Has thanked: 100 times
- Been thanked: 13 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Temat jest dosyć obszerny, chcę się tylko dowiedzieć czy Tainted Grail jest grą legacy ? Chodzi mi o postępy w grze :-)
:), ach ta cenzura.
-
- Posty: 2634
- Rejestracja: 22 sie 2015, 13:48
- Has thanked: 1113 times
- Been thanked: 519 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Gra się zmienia, ale nie jest to nieodwracalne w sensie legacy.
planszomania.pl - 10%
(rabat nie działa na pozycje już zrabatowane!)
(rabat nie działa na pozycje już zrabatowane!)
- garg
- Posty: 4599
- Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
- Lokalizacja: Warszawa/Zielonka
- Has thanked: 1575 times
- Been thanked: 1148 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Postępy są i czasem dochodzą nowe informacje, ale reguły zmieniają się minimalnie i niczego nie niszczysz.
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
- brazylianwisnia
- Posty: 4259
- Rejestracja: 07 mar 2017, 20:48
- Has thanked: 278 times
- Been thanked: 988 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
W żadnym wypadku nie jest to legacy. W dowolnym momencie możesz rozpocząć przygodę od nowa tak jak byś pierwszy raz odpakowal pudełko.
Sprzedam:ATO, Oathsworn, Lords of Ragnarok,eurasy, inne
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Udało się kolejna kampania: " Tainted Grail: Ostatni Rycerz" za mną!
Zeszło mi ponad dwa miesiące od skończenia podstawki. Niestety zdarzały się długie nawet dwutygodniowe przerwy od grania, więc jak teraz się za to wziąłem na poważnie to 5 ostatnich rozdziałów skończyłem w kilka dni
Fenomenalna to była przygoda. Nadal nie mam dość i chce więcej, chodź w niektórych aspektach czuć znużenie i powtarzalność. Zacznijmy po kolei.
Uwaga na ogromne spojlery !!!
Druga kampania przenosi nas 1000 lat w przód, gdzie Avalon pokryty jest śniegiem i lodem. Związana z wszechobecnym zimnem dochodzi nowa mechanika wychłodzenia, która mocno utrudnia podróż i eksploracje, ale nie jest tak upierdliwa jak ciągłe zbieranie surowców na rozpalanie menhirów, których w tej kampanii prawie nie ma! Znaczy się są, ale nieaktywne (z czasem je aktywujemy na nowo), a dzięki nowym mechanikom nie potrzebujemy ich już prawie wcale. (w całej kampanii, miałem aktywowany menhir może 2/3 razy). Kampania sprytnie dzieli się na kilka obszarów w których w danym momencie przebywamy i wykonujemy misje - nie ma już bezsensownego biegania po całej mapie. Naraz mamy dostępnych od 3 do 5 lokacji, a z czasem otrzymujemy "teleport", wiec nawet powroty przez całą mapę nie są już tak uciążliwe. Za to plus
Bardzo spodobała mi się rola "Pierwszego", która jest tutaj tak diametralnie inna, że można się aż uśmiechnąć jak "zgroza" z podstawki zmienia się w kogoś przyjaznego i pomocnego . W ogromnym szoku byłem również, gdy w połowie kampanii wróciłem na Avalon z podstawki! Uwielbiam takie zaskoczenia i smaczki, a tutaj twórcy zaserwowali coś czego totalnie się nie spodziewałem. Moja mina, gdy gra każe wyciągnąć lokacje z podstawowej kampanii. WTF?! . Fajnym pomysłem są dedykowane misje dla każdego bohatera po wypełnieniu których otrzymuje on unikalną mocną broń tylko dla siebie.
Niestety są też wady: Walka, walka i jeszcze raz walka bardzo mocno już nudzi, a wręcz staje się uciążliwa. 15 czy 20 raz walcząc z tym samym wrogiem można mieć dość. Pod koniec kampanii starcia, które wiedziałem, że wygram po prostu omijałem. Brakuje tutaj świeżości i nowych pomysłów. Tak samo z rozwojem postaci. Szkoda, że dodatkowa kampania nie wprowadza nowych skilli, bo postacie budowałem praktycznie tak samo. Wybory z poprzedniej kampanii też są minimalne i nie zmieniają za dużo, a szkoda. Można to było bardziej rozwinąć.
Uff to tyle na gorąco. Grę nadal uwielbiam i z wypiekami na twarzy zabieram się za "Wiek Legend". Oby kolejna kampania znowu mnie czymś zaskoczyła i oby do szybkiego usłyszenia po skończonej trylogii .
Pozdrawiam
Zeszło mi ponad dwa miesiące od skończenia podstawki. Niestety zdarzały się długie nawet dwutygodniowe przerwy od grania, więc jak teraz się za to wziąłem na poważnie to 5 ostatnich rozdziałów skończyłem w kilka dni
Fenomenalna to była przygoda. Nadal nie mam dość i chce więcej, chodź w niektórych aspektach czuć znużenie i powtarzalność. Zacznijmy po kolei.
Uwaga na ogromne spojlery !!!
Druga kampania przenosi nas 1000 lat w przód, gdzie Avalon pokryty jest śniegiem i lodem. Związana z wszechobecnym zimnem dochodzi nowa mechanika wychłodzenia, która mocno utrudnia podróż i eksploracje, ale nie jest tak upierdliwa jak ciągłe zbieranie surowców na rozpalanie menhirów, których w tej kampanii prawie nie ma! Znaczy się są, ale nieaktywne (z czasem je aktywujemy na nowo), a dzięki nowym mechanikom nie potrzebujemy ich już prawie wcale. (w całej kampanii, miałem aktywowany menhir może 2/3 razy). Kampania sprytnie dzieli się na kilka obszarów w których w danym momencie przebywamy i wykonujemy misje - nie ma już bezsensownego biegania po całej mapie. Naraz mamy dostępnych od 3 do 5 lokacji, a z czasem otrzymujemy "teleport", wiec nawet powroty przez całą mapę nie są już tak uciążliwe. Za to plus
Bardzo spodobała mi się rola "Pierwszego", która jest tutaj tak diametralnie inna, że można się aż uśmiechnąć jak "zgroza" z podstawki zmienia się w kogoś przyjaznego i pomocnego . W ogromnym szoku byłem również, gdy w połowie kampanii wróciłem na Avalon z podstawki! Uwielbiam takie zaskoczenia i smaczki, a tutaj twórcy zaserwowali coś czego totalnie się nie spodziewałem. Moja mina, gdy gra każe wyciągnąć lokacje z podstawowej kampanii. WTF?! . Fajnym pomysłem są dedykowane misje dla każdego bohatera po wypełnieniu których otrzymuje on unikalną mocną broń tylko dla siebie.
Niestety są też wady: Walka, walka i jeszcze raz walka bardzo mocno już nudzi, a wręcz staje się uciążliwa. 15 czy 20 raz walcząc z tym samym wrogiem można mieć dość. Pod koniec kampanii starcia, które wiedziałem, że wygram po prostu omijałem. Brakuje tutaj świeżości i nowych pomysłów. Tak samo z rozwojem postaci. Szkoda, że dodatkowa kampania nie wprowadza nowych skilli, bo postacie budowałem praktycznie tak samo. Wybory z poprzedniej kampanii też są minimalne i nie zmieniają za dużo, a szkoda. Można to było bardziej rozwinąć.
Uff to tyle na gorąco. Grę nadal uwielbiam i z wypiekami na twarzy zabieram się za "Wiek Legend". Oby kolejna kampania znowu mnie czymś zaskoczyła i oby do szybkiego usłyszenia po skończonej trylogii .
Pozdrawiam
Spoiler:
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Na BGG można znaleźć wątek, w którym gość przerabia skille z gry. Tak aby nie wybierać tych samych. Niektóre boostuje, niektóre czyni słabszymi.
Co do encounterów, ja osobiście zaczerpnąłem mechanikę z MA. W Wieku Legend duplikaty odłożyłem. Po starciu, a nawet ucieczce z niego, odkładałem je na stos kart odrzuconych. Wtasowywałem je dopiero kiedy talia się skończyła, bądź karta rozdziału prosiła mnie o dodanie nowego, wyższego poziomu kart(np. z 2go do 3go). W FoA tego nie robiłem i kart miałem tak dużo, że z niektórymi nawet nigdy się nie starłem
Co do encounterów, ja osobiście zaczerpnąłem mechanikę z MA. W Wieku Legend duplikaty odłożyłem. Po starciu, a nawet ucieczce z niego, odkładałem je na stos kart odrzuconych. Wtasowywałem je dopiero kiedy talia się skończyła, bądź karta rozdziału prosiła mnie o dodanie nowego, wyższego poziomu kart(np. z 2go do 3go). W FoA tego nie robiłem i kart miałem tak dużo, że z niektórymi nawet nigdy się nie starłem
-
- Posty: 642
- Rejestracja: 13 lis 2006, 15:57
- Lokalizacja: Nowa Sól, Lubuskie
- Has thanked: 39 times
- Been thanked: 59 times
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Mi osobiście nie przeszkadza, że nie trafię każdej jednej karty w grze, bo nastawiam się, że za kilka lat zagram jeszcze raz innymi postaciami, odkryję inne linie fabularne i karty, których nie trafiłem grając pierwszy raz. Grając jedną postacią ciężko jest brać wciąż te same zdolności, bo nie jesteś w stanie wszystkiego dostatecznie rozwinąć. Gram Ostatniego Rycerza Sloanem i w 10 rozdziale mam Empatię na poziomie zerowym, podczas gdy grając Upadek Avalonu Ailey miałem Empatię mocno rozwiniętą, natomiast kończyłem grę posiadając jeden punkt agresji.
Re: Tainted Grail: The Fall of Avalon (Krzysztof Piskorski, Marcin Świerkot)
Macie jakieś propozycje na zastąpienie tych menchirów i żetonów bo strasznie mnie wpieniają, nie dość że te klocki zasłaniają karty, często przypadkiem ręką trącam je i jak się przewracają to dziurawią się karty lokacji, to jeszcze na tych żetonach nie widać numerów. Nie wiem o czym trzeba myśleć żeby coś takiego zrobić.