Bitoku (Germán P. Millán)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1709
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 287 times
Been thanked: 909 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: XLR8 »

veljarek pisze: 31 sie 2022, 22:50
XLR8 pisze: 31 sie 2022, 22:37
Jak to idealnie ujęła moja konkubina "dlaczego prawie wszystkie piękne gry muszą być słabe?".

Zbyt prostacka mechanicznie żeby udźwignąć swój ciężar. 4736384 sposobów na punktowanie i zbieranie pierdół dla samego spełniania celów zamiast realizowania jakiegoś wielkiego planu. Jakby uciąć 1/3 z nich i dodać więcej ciekawych decyzji to gra tylko by zyskała.
Najgorsze dla nas są te ciągle bonusy, które się zbiera zewsząd. Skoro już dostajesz jeden surowiec to w sumie możesz się zastanowić jaki, a są to tylko 4 rodzaje. To generuje ogromne wąskie gardło jeśli chodzi o sam flow gry. To samo z innymi bzdurami jak tory świątyń. Punkty są wszędzie tak małe, że głównie nie planujesz nic pod nie tylko min maksujesz jak już dostajesz dany bonus.
Niestety ziew i ostatnia runda to już był tylko rush do końca żeby ukrócić naszą mękę, a to jest chyba najgorsza oznaka.

Niestety por ark Nova kolejna przepastna gra, z bardzo prostą mechaniką, która tylko imituje dobrą i złożoną.
Taka kolejna pomidorówka zrobiona pod szerszą publikę. :(
Gra wskoczyła na listę do obsrwacji, uwielbiam pomidorową.
Jak prawie wszyscy stąd też wychodzi tyle bezpłciowych gier, które zamiast próbować zachęcić własnym charakterem wolą nie odrzucać i być po prostu przystępnymi.
Awatar użytkownika
BartP
Administrator
Posty: 4746
Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 392 times
Been thanked: 925 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: BartP »

Ja na razie grałem raz.
Na plus niewątpliwie to, że pomimo sążnistej instrukcji łatwo się ją czyta i można z marszu siadać i grać, bo wszystko ma swój eurowaty sens. W trakcie gry może ze dwie rzeczy trzeba było na szybko doprecyzować - znalezione natychmiast.
Druga rzecz na plus to malutka nowość w postaci dice worker placementu. W ten konkretnie sposób nie było to dotąd zaimplementowane. Nie jest to jakiś ogromny powiew świeżości, ale dla mnie styka.

Dla mnie gra przejrzysta. Ludzie zgłaszają oczopląs i jaskrawość wszędzie. Nikt u mnie nie narzekał, że czegoś nie widzi, nie rozumie czy coś.

Na minus? Trochę za dużo pierdółek wszędzie - punkty z tego, owego i srego. Małą rzecz zrobisz i leci kaskada rzeczy; aż się boisz, że czegoś zapomniałaś.
Druga rzecz, która mnie trochę zmartwiła akurat to rozrzedzenie kart i żetonów. Tak, narzekam, że jest ich za dużo. Na początku gry przydziela się graczom taki minicel w postaci skał, co na koniec gry punktują za coś: rodzaj wybudowanego budynku, rodzaj duszka lub rodzaj karty. Mój rodzaj karty ani razu się nie pojawił. Innym graczom co chwila szły ;]. Oczywiście to sałatka punktowa, więc da się rządzić na innych polach, ale ma się wrażenie, że innym punkty wpadają przy okazji (bo karty yokai tak czy siak się zbiera), a tobie nie. Do gry wchodzi raptem 16 czy tam 20 duszków, a stosy na planszy wielgachne leżą. A może coś źle grałem? Może ktoś mnie poprawi.

No i czas gry. My graliśmy ponad 2h, chyba nawet 2.5. Co prawda miałem wrażenie, że były momentami zamuły, niemniej to powinno się szybciej skończyć. To nie jest w końcu wielce skomplikowana gra - raptem 4 rundy, więc ile można. Setup na 3 (i 4) też upierdliwy. Pełno rzeczy do poustawiania, potasowania i wyłożenia.

Ale z chęcią zagram więcej, bo wydaje mi się, że mimo drobnych narzekań po niepewnej pierwszej grze, czyha tu solidna giera.
autopaga
Posty: 1533
Rejestracja: 29 wrz 2018, 20:27
Lokalizacja: Szczecin/Tanowo
Has thanked: 101 times
Been thanked: 348 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: autopaga »

Wchodzi 16 kart ale jest ich 29 wszystkich.

Na ten moment denerwują mnie w tej grze 3 elementy:
1. Instrukcja jest niemiłosiernie rozwleczona, 30 stron gdzie wszystko trzeba przeczytać, ale fakt jest w niej wszystko napisane, po grze samej grze instrukcję oceniłbym na 15 stron.
2. Deckbuilding jest kompletnie zbędny, o czym wiedzą sami autorzy łatając tą mechanikę doborem karty więcej i odrzuceniem jednej karty na początku rundy. Zasadniczo w grze optymalnie jest raczej kupić 1 kartę i jedną usunąć, więc operujemy 5 kartami w talii, po co do tego deckbuilding? Różnica pomiędzy kartami startowymi a kupnymi jest strasznie mała, więc robi się to raczej tylko po to żeby usuwań kartę na wyższe punkty i punktować na kamieniu, kusi mnie strategia aby żadnej nie kupować, a zamiast tego wymaksować bitoku.
3. 4 surowce w grze i wszędobylski dowolny surowiec. Z jednej strony zrobili po dwa surowce do jednej akcji, budynki mają drewno i kamień, tylko po to żeby było, podobnie kafelki które łączy się z ważkami. Wystarczyłby jeden surowiec do budynków i 1 do kafli pod ważkami. W każdym innym miejscu płaci się dowolnym surowcem, czego strasznie nie lubię, podobnie z polem do dobierania surowców i budynkami, nawet karty startowe dają łamane surowce drewno/kamień, więc po co robić dwa. Ekonomia zarządzania surowcami jest mierna jak w tapestry za dużo "dowolny surowiec".

Gra mi bardzo przypomina Gugong, z tą różnicą że Pan Andreas Steding wiec co to development i maksymalne wygładzanie mechaniki.
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1709
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 287 times
Been thanked: 909 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: XLR8 »

Narzekałem na Pragę za wszędobylska bonusy, ale przynajmniej ona oferuje mnóstwo trudnych decyzji i tylko dwa surowce, którymi trzeba umiejętnie żonglować. W bitoku są aż 4 surowce i zdecydowanie niepotrzebnie jest ich tak dużo. Do tego budynki stawiamy, bo możemy i żeby spełnić cel lub punktować za kamień, a nie w celu stworzenia fajnego kombosa. Tragedia.
drzewko
Posty: 308
Rejestracja: 05 sie 2016, 09:37
Has thanked: 55 times
Been thanked: 319 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: drzewko »

Dołożę tylko małą cegiełkę do tematu, gdyż ktoś wyżej napisał że gra ma fajny klimat... to chciałbym tylko sprostować że gra nie ma absolutnie żadnego klimatu a każda akcja jest okrutnie abstrakcyjna. Grę wyróżnia jedynie oprawa graficzna rodem ze studia ghibli. Poza tym to przerośnięty kolos nie mający raczej niczego ciekawego do zaoferowania. Jeśli chciałbym grać w dobre eurasy bez klimatu to zawsze wybiorę Felda :)

W moich odczuciach wszystko co napisał XLR8 jest prawdą.

Cieszę się, że zagrałem u kumpla a nie kupowałem sam :)
Awatar użytkownika
karmazynowy
Posty: 1081
Rejestracja: 15 lut 2011, 18:26
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 197 times
Been thanked: 470 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: karmazynowy »

XLR8 pisze: 01 wrz 2022, 10:17 Narzekałem na Pragę za wszędobylska bonusy, ale przynajmniej ona oferuje mnóstwo trudnych decyzji i tylko dwa surowce, którymi trzeba umiejętnie żonglować. W bitoku są aż 4 surowce i zdecydowanie niepotrzebnie jest ich tak dużo. Do tego budynki stawiamy, bo możemy i żeby spełnić cel lub punktować za kamień, a nie w celu stworzenia fajnego kombosa. Tragedia.
Praga również ma 4 surowce: złoto, kamień, jaja, okna - tylko, że mają one różną wagę. W Bitoku wszystkie są tym samym praktycznie.
Na półce | Na stole | Na sprzedaż i zamianę (Gdynia) | Podzielę się rabatem: Grybezpradu.eu - 5% | Planszostrefa.pl - 11%
Marek Ch.
Posty: 74
Rejestracja: 18 lut 2021, 17:49
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 29 times
Been thanked: 42 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: Marek Ch. »

autopaga pisze: 01 wrz 2022, 09:58 Różnica pomiędzy kartami startowymi a kupnymi jest strasznie mała, więc robi się to raczej tylko po to żeby usuwań kartę na wyższe punkty i punktować na kamieniu, kusi mnie strategia aby żadnej nie kupować, a zamiast tego wymaksować bitoku.
Mam całkiem odmienne zdanie. Różnica jest wyraźna: masz zdecydowanie silniejszą akcję (taką samą jak karta podstawowa + coś więcej), dodatkowo o wiele więcej punktów po spaleniu karty.
No i kupno kart pozwala zdobyć więcej punktów z Iwaruka Rocks (nie wiem jak to przetłumaczono), jeżeli symbole się zgadzają.
Fojtu
Posty: 3474
Rejestracja: 10 maja 2014, 14:02
Has thanked: 571 times
Been thanked: 1355 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: Fojtu »

karmazynowy pisze: 01 wrz 2022, 12:26
XLR8 pisze: 01 wrz 2022, 10:17 Narzekałem na Pragę za wszędobylska bonusy, ale przynajmniej ona oferuje mnóstwo trudnych decyzji i tylko dwa surowce, którymi trzeba umiejętnie żonglować. W bitoku są aż 4 surowce i zdecydowanie niepotrzebnie jest ich tak dużo. Do tego budynki stawiamy, bo możemy i żeby spełnić cel lub punktować za kamień, a nie w celu stworzenia fajnego kombosa. Tragedia.
Praga również ma 4 surowce: złoto, kamień, jaja, okna - tylko, że mają one różną wagę. W Bitoku wszystkie są tym samym praktycznie.
W zasadzie nawet 5, bo okien są dwa rodzaje
autopaga
Posty: 1533
Rejestracja: 29 wrz 2018, 20:27
Lokalizacja: Szczecin/Tanowo
Has thanked: 101 times
Been thanked: 348 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: autopaga »

Marek Ch. pisze: 01 wrz 2022, 13:05
autopaga pisze: 01 wrz 2022, 09:58 Różnica pomiędzy kartami startowymi a kupnymi jest strasznie mała, więc robi się to raczej tylko po to żeby usuwań kartę na wyższe punkty i punktować na kamieniu, kusi mnie strategia aby żadnej nie kupować, a zamiast tego wymaksować bitoku.
Mam całkiem odmienne zdanie. Różnica jest wyraźna: masz zdecydowanie silniejszą akcję (taką samą jak karta podstawowa + coś więcej), dodatkowo o wiele więcej punktów po spaleniu karty.
No i kupno kart pozwala zdobyć więcej punktów z Iwaruka Rocks (nie wiem jak to przetłumaczono), jeżeli symbole się zgadzają.
Tak, Natomiast zamiast kupna karty można iść w wymaksowanie bitoku. Są to dwie trochę wykluczające się ścieżki na zdobywanie punktów. Nie wszystkie karty są mocne, odblokowanie drugiej kości w dwie osoby ma marginalną rolę, a tym się różniła karta względem podstawowej. No i już w pierwszej grze trafiłem na przypadłość znaną z brazil, czyli dwie karty celów z rybą na rewersie, gdzie dają tyle samo punktów, a jedna wymagała kompletu ważka plus drugi puzzel, a druga sam puzzel, pozostałe wymagania takie same. Na pewno sprawdzę strategię na granie tylko podstawową talią, tylko trzeba upolować pojedynczego bitoku na starcie, inaczej może nie wejść wcale.
Awatar użytkownika
Pan_K
Posty: 2515
Rejestracja: 24 wrz 2014, 19:16
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 196 times
Been thanked: 171 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: Pan_K »

Marek Ch. pisze: 01 wrz 2022, 13:05
autopaga pisze: 01 wrz 2022, 09:58 Różnica pomiędzy kartami startowymi a kupnymi jest strasznie mała, więc robi się to raczej tylko po to żeby usuwań kartę na wyższe punkty i punktować na kamieniu, kusi mnie strategia aby żadnej nie kupować, a zamiast tego wymaksować bitoku.
Mam całkiem odmienne zdanie. Różnica jest wyraźna: masz zdecydowanie silniejszą akcję (taką samą jak karta podstawowa + coś więcej), dodatkowo o wiele więcej punktów po spaleniu karty.
No i kupno kart pozwala zdobyć więcej punktów z Iwaruka Rocks (nie wiem jak to przetłumaczono), jeżeli symbole się zgadzają.
"Iwakura" chyba, nie "iwaruka" (chyba że to ja poplątałem). Jednak ja nie o tym. Zasadniczo zgadzam się z przedmówcą, dodałbym tylko jeszcze, że nawet spalone karty liczą się do mnożnika, więc Yokai można kupować z myślą o podwójnym ich "spunktowniu" - paląc w trakcie i doliczając na końcu gry do mnożnika. Czyli nie trzeba nawet oglądać się na ich moc (czy jest ona znacząco większa od kart wyjściowych, czy nie - co do pewnego stopnia jest zresztą kwestią subiektywnego odczucia). Oczywiście należy się zastanowić, czy opłaca się iść w nowe yokai tylko z powodu ich "palenia", bo można to zrobić tylko raz na rundę przy "sprzątaniu" i najczęściej nie da się tego zrobić w (po) pierwszej rundzie, czyli w sumie palimy trzy lepsze karty yokai na grę plus jedną zwykłą po pierwszej rundzie (chyba że coś źle liczę).

Co do głosów w kwestii "dobra/zła to gra jest": z pewnością temat jednego z wątków na BGG (sugerujący, że jest najlepsza gra roku) jest grubą przesadą. Po kilku rozgrywkach (solo i na 2 graczy) uważam, że jest to bajecznie wydana gra z raczej przeciętną (ale nie złą) mechaniką.

Klimat - na ile to możliwe w grze euro - też da się odnaleźć. Mamy yokai z konretnymi imionami, mamy bitoku również z imonami, mami mitama i duszki kodama, rzeczone kamienie iwakura. Wszystko dość konsekwentnie i składnie (choć, rzecz jasna, szkicowo) opisane w instrukcji co do funkcji/zwyczajów itp.
„Rzekł głupi w swoim sercu: nie ma Boga.”

Ryba bez roweru, to tylko ryba...
Xyhoo
Posty: 211
Rejestracja: 13 lis 2021, 18:34
Has thanked: 363 times
Been thanked: 179 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: Xyhoo »

Tylko że ten klimat przeszkadza, a nie pomaga. Nie zapamiętam nazw japońskich i będę to nazywał rzepami, pinglami, kostkami itd. Całkowita odwrotność Ark Novy, gdzie klimat mimo, że szczątkowy to bardzo ułatwia rozgrywkę
Awatar użytkownika
anitroche
Posty: 817
Rejestracja: 23 kwie 2020, 10:09
Has thanked: 755 times
Been thanked: 821 times
Kontakt:

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: anitroche »

Jestem po piątej rozgrywce w Bitoku (4 solo i jedna dwusoobowa) i tu garść przemyśleń/wrażeń.

1. Grafika
Jestem fanką bajek studia Ghibli, więc graficznie mi się podoba bardzo ta gra i bałam się tego, że jest tam napaciane kolorów, ale ostatecznie nie mieliśmy problemów z przejrzystością gry. Jedyne co mnie trochę ukuło podczas czytania instrukcji to mnogość symboli, które nie są intuicyjne i tylko wydłużają wszystkie opisy w instrukcji (np. na kafelkach żółtych kryształów, czemu nie ma dwukropka między symbolami, bo tak na pierwszy rzut oka symbolika sugeruje, że po zdobyciu kafla dostaję akcję oraz punkty, a nie że punkty za każdym razem jak daną akcję wykonam, albo po co wprowadzać symbol martwej ryby dla punktów ujemnych - nie można było po prostu zrobić +6/-2 pkt?, czy też dlaczego nie ma jakiegoś symbolu śnieżynki czy czegokolwiek w dolnej części kart Yokai, która by od razu dawała znać, że te punkty można zdobyć w fazie zimy?), ale też nie chodzi o to, że w czasie gry jakieś symbole się mylą, tylko że po co je tak komplikować i wydłużać instrukcję - no uważam, że symbolikę kilku rzeczy można było zrobić przyjaźniej dla gracza po prostu.

To czego nie rozumiem, to overproduced plansza. Po co tam są te wycięcia po stronie dla 3-4 graczy? 90 proc. tych kafli, co się wkłada w plansze, to po prostu z jednej strony są np. 4 pola na wyłożenie kafelka a z drugiej 6 pól. Czemu to nie zostało zrobione standardowo z oznaczeniem "tego pola używaj tylko na 4 graczy" i już? jedyny element, który chyba jest znacząco różny, to tor ścieżki mądrości, to przecież można go było bez problemu zrobić jako nakładkę na plansze bez wycięć, zwłaszcza, że kafle punktowania za jeziora i tak po stronie na 2 graczy kładzie się na planszy, bo nie ma wcięć po tej stronie (teraz nie pamiętam, czy po drugiej stronie też tak jest), więc i tak nie jest to tak zaprojektowane, że nic na planszy nie leży luźno... No bez sensu to podniosło tylko koszt produkcji moim zdaniem i wydłuża czas przygotowania gry, a i bez tego trzeba mnóstwo elementów wyłożyć na planszę.

2. Klimat
No jak gram, to nie czuję klimatu w mechanice, tylko w grafice i tutaj mega smuteczek, że najpiękniejsze w ilustracji na kartach - czyli te znajdujące się na kartach Bitoku - są przez praktycznie całą grę zasłonięte :(.

3. Mechanika

DICE PLACEMENT:
Bardzo podoba mi się, że nie jest to typowy dice placement, gdzie najpierw rzucamy garścią kości a potem z nich korzystamy, tylko że od początku wartości kości są znane i możemy je regulować w czasie gry sami, a nie że są losowe.

AKCJE DOSTĘPNE W TURZE, A CZAS GRY:
Z jednej strony fajnie, że każda tura to jedna krótka akcja do wykonania: zagranie karty/wysłanie kości na pole na planszy/przesunięcie kości na drugie pole na planszy i wykonanie akcji z karty/planszy. W teorii raz dwa i lecą tury kolejnych graczy, a my nie czekamy na swoją turę. W praktyce jak dochodzi nasza tura, to na planszy mogło się zmienić tyle, że to, co sobie zaplanowaliśmy turę wcześniej (np. teraz wezmę ten surowiec, żeby zaraz go wykorzystać do akcji budowy domu) już jest nieaktualne, bo ktoś podebrał kafel nam potrzebny albo wysłał kość na pole, którego chcieliśmy użyć i w jakiś sposób nam je zablokował. Można to lekko mitygować tym, że prawie że te same akcje dostępne na planszy mamy też dostępne na kartach, ale jednak akcje z kart są albo słabsze niż te z planszy, albo nie mają zniżek na które możemy się czaić z pół na planszy, więc często gęsto zaczynam od nowa kombinować, co chcę zrobić, jak tura wraca do mnie i to stąd ten czas gry, bo całą gra to jedynie 4 rundy i szybkie do wykonania akcje, ale mamy po drodze sporo rozkminki nad optymalizacją. Zgadzam się, że czasem trafi się też jakieś combo, które wydłuży nasz ruch, ale jest to raczej rzadkie, przynajmniej u nas - combo to raczej otrzymanie jakiegoś zasobu czy punktu ekstra poza akcją podstawową, więc nie wydłuża samego ruchu znacząco, jak już go sobie wymyślimy.

SAŁATKA PUNKTOWA:
Fajnie, że jest dużo możliwości zdobywania punktów, ale póki co mam wrażenie, że są łatwiejsze i trudniejsze drogi do zwycięstwa:

a) Cele wynikające z kamieni Iwakury są mocno zależne od losowych elementów gry. Zależą od tego, czy w ciągu gry na planszę wyjdą odpowiednie karty i kafle, dodatkowo np. kafle budynków i mitam są dużo trudniejsze do pozyskania (nawet jak nam będzie sprzyjał bóg losowości), bo aby je kupić z planszy musimy mieć odpowiednie zasoby dostępne, a zwykle mamy opcję pozyskania jednego zasobu, maks dwóch w jednej akcji. Ogólnie to punktowanie za Iwakury widzę, że są łatwiejsze i trudniejsze, bo (pomijam fakt, który tyczy się wszystkich kamieni, czyli losowość wychodzenia kart i kafli w czasie gry na planszę):
- jeśli chcemy iść w punktację teoretycznie najłatwiejszą, bo za kolory kart. Niby najprostszy sposób na zapunktowanie Iwakury, bo nie płaciły zasobów za zdobywanie tych kart (dodatkowo pierwszą kartę w danym kolorze mamy już od początku w talii), a czasem nawet mamy dodatkową akcję z czegoś, która pozwala dobrać kartę z talii bez konieczności wysyłania kości na drugą stronę rzeki, ale... nie zrobimy tutaj combo z dwóch kamieni z pokrywającym się warunkiem punktującym, bo karty "wiedźm", które są jokerami możemy użyć tylko jako punktowanie jednego z kamieni, więc tak naprawdę maks, jaki wyciągniemy z kart, to mnożnik x3 za kartę w danym kolorze. No ale równoważy to możliwość odrzucania kart zimą, co pozwala nam dostać w ciągu gry dodatkowe nawet 10-12 pkt, a to sporo. Więc wciąż uważam, że opcja grania z kamieniem Iwakury punktującym za karty jest najlepsza ze wszystkich dostępnych 3 opcji Iwakur. Chociaż zdobywanie kart Yokai w czasie gry trochę nam blokuje inny sposób punktowania w grze, czyli zdobywanie kart Bitoku,
- jeśli chcemy iść w punktację za budynki, to tutaj mamy małe utrudnienie w postaci konieczności zdobycia konkretnych zasobów, ale są one znane od początku gry, bo są nadrukowane na planszy gracza, więc tylko od nas zależy, czy dobrze zasobami zarządzamy. Dodatkowo można dobrać sobie kolejny kamień Iwakury, którego warunek połowicznie będzie się pokrywał z naszym pierwszy kamieniem i zrobić fajne combo punktowe na koniec z tego. Dodatkowo podobnie, jak przy kartach Yokai dodawały nam one dodatkowe punkty za ich odrzucenie, to tutaj sam fakt zbudowania budynku odsłania nam kolejne punktujące pola na koniec gry na naszej planszetce gracza i ostatecznie, jak zbudujemy wszystkie 6 budynków, to poza punktami za kamienie Iwakury mamy też +20pkt za odkryte pola na planszetce gracza. Więc pójście w Iwakury z budynkami też jest spoko, ale moim zdaniem trudniejsze do dobrego zapunktowania niż za karty Yokai, ponieważ moim zdaniem wymaga zrobienia combo z dwóch podobnych kamieni, a rzadko kiedy akurat dwa takie podobne kamienie są dostępne do zdobycia, ale to widzimy już na początku gry, bo dostępne kamienie znamy od pierwszej rundy,
- jeśli chcemy punktować za kolor duchów mitamy, to uważam, że to najgorszy kamień jaki może nam się trafić i ja nigdy się na nim nie skupiam w swojej strategii, jeśli to on mi się wylosuje na początku gry. Kafelki mitam kupujemy z planszy i wymagają one opłaty konkretnych zasobów w zależności, na którym polu na planszy leży dany kafelek. Oznacza to, że ja mogę poświęcić dwa ruchy, żeby zebrać zasoby i jak już je mam, to inny gracz mi ten kafelek podkupi i kupa, bo na kafelek z innego pola już mnie nie stać w tej turze i potrzebuję jeszcze jednego ruchu na zdobycie zasobu, albo był to jedyny kafel spełniający warunek mojego kamienia Iwakury w tej rundzie. Dodatkowo choć kafle mitam, jak i karty Yokai czy budynki mają nadrukowany dodatkowy bonus, to przy kaflach mitamy jest to jednorazowy bonus, natomiast karty Yokai czy budynku możemy skorzystać kilkukrotnie w czasie gry. Stąd uważam, że kamień Iwakury punktujący za mitamy jest słaby, bo ani mitamy nam nie dają żadnej dodatkowej formy zdobycia dodatkowych punktów (jedynie jako warunek do kart wizji, ale to dodatkowo musimy taką kartę wizji dociągnąć, a to znowu jest losowe albo jak kupujemy droższe mitamy to dostajemy dodatkowe 3 lub 5 pkt, ale to najpierw musi być nas stać i dodatkowo potrzebna nam mitama musi być właśnie na tym drogim polu), ale poza tym są dużo trudniejsze do zdobycia podczas gry niż kafle budynków czy karty Yokai.

b) Cele wynikające z kart wizji są ok, bo najczęściej robimy tyle w czasie gry różnych rzeczy, że jeszcze mi się nie trafiło nie spełnić ostatecznie jakiejś wizji na koniec, a zazwyczaj mam 2-3 tych kart do spełnienia. Więc można powiedzieć, że te wizje to tak troszkę same się spełniają podczas gry (owszem czasem np. trzeba jednego pielgrzyma na szybko wsadzić na ścieżkę mądrości, a nie mieliśmy tego w planach, ale to można jednym ruchem zrobić itp.). Dodatkowo, jak je dobieramy w czasie gry to bierzemy dwie karty i wybieramy jedną (lub odrzucamy obie), więc zazwyczaj trafi się jakaś karta, która współgry z tym co i tak chcemy zrobić w czasie gry. Jedyny minus, że te karty też dość słabo punktują, bo tylko 4 lub 6 pkt za kartę i przy końcowych wynikach 130-150 pkt, to zaledwie kropla w morzu, no ale może przeważyć o zwycięstwie, więc ja zawsze, korzystam, jak mogę dobrać sobie kartę wizji, a nie mam pomysłu na inny ruch.

c) Punkty za ścieżkę Bitoku, to moim zdaniem najpewniejszy sposób na zdobycie sporej liczby punktów w grze. W czasie gry zazwyczaj bez problemu udaje mi się zdobyć co najmniej 5 kart różnych Bitoku, bo nie dość, że można je dobierać z planszy, to czasem może się też trafić dodatkowa akcja wzięcia karty z talii. Poza tym, że zdobywamy na koniec punkty za set collection tych kart (zwykle co najmniej 11 pkt w moim przypadku), to jeszcze wędrowanie naszym pionkiem po tej ścieżce daje nam punkty w czasie gry i jest to zazwyczaj kolejnych co najmniej 10 pkt. Co więcej, podczas wędrowania dostajemy też jednorazowe akcje z tych kart, więc same korzyści jak na moje oko. Ani nie potrzeba zasobów na ich zdobycie, jedne co, to trzeba przechodzić przez rzekę szybciej od innych i używać kart i akcji dających ruch (a żeby przejść po 5 kartach potrzebujemy jedynie 5 punktów, które możemy zdobyć w zaledwie dwóch ruchach, więc nie jest to zbyt trudne do osiągnięcia).

d) Punkty za pielgrzymów na ścieżce mądrości, to moim zdaniem kolejny dość pewny sposób punktowania. Człapiemy pierwszym pielgrzymem jak najszybciej do drugiej bramy Tori i potem już stamtąd rzut kamieniem do najwyżej punktujących pół na ścieżce. Jednak moim zdaniem gorzej ta trasa punktuje niż ścieżka Bitoku, bo czasem trzeba się mocno ścigać z innymi graczami o najlepsze pola, a to wiąże się z wyścigiem o zajęcie pól akcji dających punkty ruchu, no i tego ruchu potrzebujemy znacznie więcej niż do chodzenia po kartach Bitoku. Dodatkowo jak skończą nam się pielgrzymi, to musimy obudzić nowych i potem wystawienie każdego piegrzyma też kosztuje punkt ruchu, co wiąże się z dodatkowym wysiłkiem, a po kartach Bitoku idziemy tylko jednym pionkiem. No i z tej ścieżki też nie zdobywa się jakiejś fury punktów, ale pod te 20 pkt w sumie można dojść, a to już sporo.

Podsumowując, nigdy nie wygramy skupiając się tylko na jednym sposobie punktowania, ale uważam, że są łatwiejsze i trudniejsze metody punktowania, więc dla mnie np. punktowanie za kamienie Iwakury jest mocno sytuacyjne i można się nim mocno przejechać albo nagle ugrać mnóstwo punktów - ryzyk fizyk.

4. Interakcja między graczami
W grze dwuosobowej niestety pozbawiona elementu siły kości, jako blokera dla innych graczy, ale poza tym to wciąż tej interakcji sporo jest w grze. Właściwie cała gra to wyścig o to, czy uda mi się wykonać akcję zanim ktoś mi ją przyblokuje lub zabierze potrzebny kafel/kartę, czy wyścig na torze mądrości. Dodatkowo na dwóch graczy dość łatwo można śledzić na co czai się drugi gracz i czasem zagrać specjalnie, żeby mu zaszkodzić, więc cała interakcja jak dla mnie na duży plus, bo nie jest zbyt ciężka, a dodaje fajnego rozkminiania tego, co i w jakiej kolejności musimy zrobić w rundzie.

5. Surowce
Tu się zgodzę z tym, co ktoś napisał. Wolałabym, żeby surowce był tylko dwa, zwłaszcza, że rozróżnienie surowców na 4 jest wymagane tylko na 2 polach kacji - kupowanie budynków i kupowanie mitam, reszta wymaga jakiegokolwiek surowca, więc wolałabym, żeby były tylko dwa surowce i jeden konkretny do mitam i jeden konkretny do budynków, bo tak to kupowanie mitam jest mega irytujące :evil:

Ogólnie mam wciąż mieszane uczucia, co do tej gry. Niby gra się przyjemnie, czasu rozgrywki zazwyczaj nie czuję, ale jak już skończę grać, to mam poczucie, że ok fajna gra, ale wolałabym mieć czas zagrać w coś jeszcze, a tak to rozłożenie, zagranie i złożenie zajmuje praktycznie cały wieczór. Jak już mam na grę poświęcić w sumie ponad 2h to chyba wolę bardziej mięsisty tytuł. Ciągle nie wiem, co dalej będzie z Bitoku w mojej kolekcji. Chyba na razie zostaje, ale czas pokaże, czy będę wracać do tej gry.
"Cześć, mam na imię Ania i dzisiaj pokażę wam jak wygląda rozgrywka w wariancie solo w..."

Zapraszam na mój kanał z pełnymi rozgrywkami solo: Gram Solo na YouTube
Awatar użytkownika
Dr. Nikczemniuk
Posty: 2821
Rejestracja: 19 paź 2016, 13:39
Has thanked: 446 times
Been thanked: 318 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: Dr. Nikczemniuk »

anitroche pisze: 01 wrz 2022, 17:08 To czego nie rozumiem, to overproduced plansza. Po co tam są te wycięcia po stronie dla 3-4 graczy? 90 proc. tych kafli, co się wkłada w plansze, to po prostu z jednej strony są np. 4 pola na wyłożenie kafelka a z drugiej 6 pól. Czemu to nie zostało zrobione standardowo z oznaczeniem "tego pola używaj tylko na 4 graczy" i już? jedyny element, który chyba jest znacząco różny, to tor ścieżki mądrości, to przecież można go było bez problemu zrobić jako nakładkę na plansze bez wycięć, zwłaszcza, że kafle punktowania za jeziora i tak po stronie na 2 graczy kładzie się na planszy, bo nie ma wcięć po tej stronie (teraz nie pamiętam, czy po drugiej stronie też tak jest), więc i tak nie jest to tak zaprojektowane, że nic na planszy nie leży luźno... No bez sensu to podniosło tylko koszt produkcji moim zdaniem i wydłuża czas przygotowania gry, a i bez tego trzeba mnóstwo elementów wyłożyć na planszę.
A ja jestem jak najbardziej za, jeśli można to robić takie rzeczy :D
A jaki tam koszt produkcji (nie wiem poprawcie mnie) jak to druki międzynarodowe idące w tysiące kopi.
Dla mnie tego typu smaczki świadczą tylko o dbaniu o klienta takiego jak JA :lol:
Kto nie widzi ciemności, nie będzie szukał światła.
Awatar użytkownika
Fiacik
Posty: 450
Rejestracja: 24 wrz 2013, 09:59
Has thanked: 71 times
Been thanked: 66 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: Fiacik »

Xyhoo pisze: 01 wrz 2022, 14:10 Tylko że ten klimat przeszkadza, a nie pomaga. Nie zapamiętam nazw japońskich i będę to nazywał rzepami, pinglami, kostkami itd. Całkowita odwrotność Ark Novy, gdzie klimat mimo, że szczątkowy to bardzo ułatwia rozgrywkę
Rzeczywiście to potrafi przytłoczyć. Tak z pamięci - Kodama, Mitama, Iwakura,Yokai i tytułowe Bitoku.
Awatar użytkownika
garg
Posty: 4604
Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
Lokalizacja: Warszawa/Zielonka
Has thanked: 1583 times
Been thanked: 1151 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: garg »

Jeszcze Miyabi i Sekigahara :lol:
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)

Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
Awatar użytkownika
anitroche
Posty: 817
Rejestracja: 23 kwie 2020, 10:09
Has thanked: 755 times
Been thanked: 821 times
Kontakt:

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: anitroche »

Wrzuciłam dwa materiały - jeden z rozgrywką solo i drugi z przetłumaczeniem na język polski wątku FAQ z BGG, bo sama tam szukałam doprecyzowania zasad poruszania się pielgrzymami, jak uczyłam się gry, więc może się komuś przyda:

Bitoku - FAQ, czyli doprecyzowanie zasad
Bitoku - pełna rozgrywka solo
"Cześć, mam na imię Ania i dzisiaj pokażę wam jak wygląda rozgrywka w wariancie solo w..."

Zapraszam na mój kanał z pełnymi rozgrywkami solo: Gram Solo na YouTube
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3594
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1152 times
Been thanked: 2365 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: Ardel12 »

Zagrałem jedną partię 3os i na jej bazie mam następujące przemyślenia.
Plusy:
- ładne grafiki na kartach
- spora zawartość i bardzo dobre wykonanie vs cena
- ciekawe połączenie dice placement z deck buildingiem
- pernamentne ulepszenie kości i ich osłabianie przy przekraczaniu rzeki w celu odpalenia akcji
- po opanowaniu ikonografii idzie szybko i sprawnie
- ciekawe opcje blokowania przeciwników przez położenie kości o wysokim wyniku jak i odpalanie dodatkowo znajdujących się przy polu akcji budynków
- sporo opcji punktowania

Minusy:
- ikonografia i nazewnictwo przyprawia o ból głowy w trakcie tłumaczenia zasad i przez parę pierwszych tur
- sporo opcji punktowania(sałatka)
- talia kart z dodatkowymi warunkami do spełnienia, z której ciągniemy w ciemno dwie karty i możemy zostawić 1 lub 0
- nieczytelna plansza przez tło(oczopląs)

Dla mnie przyjemna gra, która zasługuje na 7/10. Kiedyś mogę jeszcze zagrać i sprawdzić inną strategię oraz zagrać świadomie od samego początku. Niestety już przy pierwszej partii miałem odczucie, że już wszystko odkryłem i gra nie rzuci mi nowej możliwej strategii względem wylosowanego układu. Kolejna z gier dobrych, ale tylko dobrych.
Dziami
Posty: 290
Rejestracja: 18 maja 2012, 15:43
Lokalizacja: Stalowa Wola
Has thanked: 203 times
Been thanked: 75 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: Dziami »

Po jednej partii podpisuję się pod tym co Ardel napisał.
Dodam jedynie, że to sałatka, w której robimy wszystkiego po trochu. Przynajmniej pierwsze wrażenia są takie, że nie da się tu jakoś strasznie wyspecjalizować, jedynie górny tor imho to konieczność bo większość kart punktujących wymaga tego toru, daje dużo punktów, ułatwia apgrejd kosci i poniekąd jest związany z podróżowaniem (po kartach chyba bitoku), a resztę zrobimy przy okazji.
W dodatku suchar jakich mało, a to nazewnictwo tylko jeszcze powiększa jak dla mnie pustynię.
Ale ogólnie bardzo przyjemnie się grało.
autopaga
Posty: 1533
Rejestracja: 29 wrz 2018, 20:27
Lokalizacja: Szczecin/Tanowo
Has thanked: 101 times
Been thanked: 348 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: autopaga »

Nie jest obowiązkowy i wcale większość kart nie wymaga tego toru, takie Ci się trafiły. Można zamiast robić pielgrzymki to punktować iwakury to są dwie alternatywne strategie. Można też maksować bitoku albo iść mocno w rzepy, akurat ten aspekt w grze mi się podoba.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3594
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1152 times
Been thanked: 2365 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: Ardel12 »

autopaga pisze: 15 wrz 2022, 19:17 Nie jest obowiązkowy i wcale większość kart nie wymaga tego toru, takie Ci się trafiły. Można zamiast robić pielgrzymki to punktować iwakury to są dwie alternatywne strategie. Można też maksować bitoku albo iść mocno w rzepy, akurat ten aspekt w grze mi się podoba.
Popieram, gra oferuje kilka możliwości, na których możemy się skupić by ugrać jak najwięcej PZ. Jednak w toku rozgrywki u mnie każdy robił też po trochę wszystkiego innego, gdyż np. karty celi wymagają rzeczy z części z tych grup, a jednak te 6PZ średnio dają, więc fajnie to się łączy.

Ja w swojej partii wybudowałem wszystkie budynki, wymaksowałem ten tor podróży z planszy z jednej strony i ugrałem większość zielonych rzep. Finalnie ponad 160PZ weszło, co jak na pierwszą partię dla mnie jest wynikiem sporym, ale grając świadomie pewnie do 200 można lekko dojść. Jakie wyniki u Was wychodzą?
autopaga
Posty: 1533
Rejestracja: 29 wrz 2018, 20:27
Lokalizacja: Szczecin/Tanowo
Has thanked: 101 times
Been thanked: 348 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: autopaga »

Też jakoś 160 z groszami miałem w drugiej partii głównie na budynkach, ścieżce bitoku i chyba 5 kartach z celami.
Dziami
Posty: 290
Rejestracja: 18 maja 2012, 15:43
Lokalizacja: Stalowa Wola
Has thanked: 203 times
Been thanked: 75 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: Dziami »

autopaga pisze: 15 wrz 2022, 19:17 Nie jest obowiązkowy i wcale większość kart nie wymaga tego toru, takie Ci się trafiły. Można zamiast robić pielgrzymki to punktować iwakury to są dwie alternatywne strategie. Można też maksować bitoku albo iść mocno w rzepy, akurat ten aspekt w grze mi się podoba.
Tak jak pisalem... Jedna rozgrywka, więc to takie wstępne wrażenia. Ale generalnie nie widzę możliwości jakiejś wyjatkowej specjalizacji. Któryś tor u góry imho prawie konieczny (przeglądałem karty i wydaje mi sie że na większości jest wymaganie posiadania "oczka" na jakimś "pałacu") ewentualnie/plus karty bitoku (też częsty wymóg na kartach punktujących). Z bitoku ile sensownie można ugrać? 40?50? Plus bonusy.
Rzepy rozumiem, że to te przesuwajki... Tam jak sie ugra kolo 20 to myślę, ze spoko.
Iwakury (Terminologia w tej grze zabija)? to te kamienie? Z tego tez za wiele chyba nie ma (nie wiem jak u Was ale u mnie to było cos kolo 20+ punktow, przy czym zdaję sobie sprawę, ze da się wiecej) plus po dwa punkty za "oczka".
Budynki nawet nie pamietam ile sa warte same w sobie z toru budynków, ale chyba też nic nie urwie, chyba, ze ma się tez kamien pod budynki.
Imho nie ma opcji w tej grze się wyspecjalizować. Wszystkiego po trochu plus dziobanie punktów. Ja za bardzo odpuściłem tor u góry i bitoku, a jak chciałem naprawić to było po ptokach bo gra jest mimo wszystko dosyc krótka a konkurencja nie śpi i też poluje na te karty.
Pewnie jak bedzie okazja to jeszcze zagram, nawet z małą chęcią, chociaz rozkładanie tego to jakiś koszmar, tlumaczenie również (akurat to mamy za sobą).
A no i gra podobna się wielu ludziom, ale poza kartami akcji to dla mnie wyglada jak pastelowo-zielona plama 🙂
Cena do jakości i ilosci faktycznie fajna👍
Awatar użytkownika
PytonZCatanu
Posty: 4799
Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
Has thanked: 1858 times
Been thanked: 2303 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: PytonZCatanu »

Ode mnie niesprawiedliwa ocena 5/10

Gra działa, ma swoje mocne strony (mechaniczne i wizualne), ALE..... próg wejścia oraz inwestycja czasu i energii w stosunku do satysfakcji z gry jest według mnie za duża.

Jaskrawa kolorystyka kojarzy mi się z nowym wydaniem Zamków Burgundii, a wybrany temat dla większości ludzi będzie stanowił tylko i wyłącznie dodatkowe utrudnienie (podobnie jak w Bonfire). Mechanicznie gra trochę wygląda jakby Feld postanowił stworzyć grę feldowska, ale dorównującą "ciężarem" jakiemuś Lacerdzie, a przed projektowaniem nałykał się extasy 🙂

I ta tematyka, nazewnictwo, które nic nie mówi 99% ludzi, np wy też poruszaliście się po torze "cebuli"? 🙂
Awatar użytkownika
Pan_K
Posty: 2515
Rejestracja: 24 wrz 2014, 19:16
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 196 times
Been thanked: 171 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: Pan_K »

U mnie przyjęły się "rzodkiewki".
Ale jednak nazewnictwo (np. rzodkiewki = duszki kodama) nie stanowi dla mnie jakiegoś problemu. Utyskiwań na ten aspekt gry nie rozumiem. Co nie znaczy, że uważam grę za wybitną. Raczej w okolicach 6/10.
„Rzekł głupi w swoim sercu: nie ma Boga.”

Ryba bez roweru, to tylko ryba...
Awatar użytkownika
PytonZCatanu
Posty: 4799
Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
Has thanked: 1858 times
Been thanked: 2303 times

Re: Bitoku (Germán P. Millán)

Post autor: PytonZCatanu »

Pan_K pisze: 16 wrz 2022, 07:34 U mnie przyjęły się "rzodkiewki".
Ale jednak nazewnictwo (np. rzodkiewki = duszki kodama) nie stanowi dla mnie jakiegoś problemu. Utyskiwań na ten aspekt gry nie rozumiem. Co nie znaczy, że uważam grę za wybitną. Raczej w okolicach 6/10.


Tłumaczy się tę grę tragicznie właśnie przez temat. Temat gry, nawet w eurosucharach, ma pomóc przyswoić zasady.

Jeśli w Ark Nova tłumacze komuś: pamietaj, zanim zagrasz kartę zwierzęcia, musisz mieć wybieg, gdzie to zwierzę może mieszkać, a jeśli to wodne zwierzę, to musi mieć dostęp do pola z wodą - to on te zasady przyjmuje naturalnie. Jeśli tłumacze Bitoku, to on słyszy: Przesuń na torze kimba dwa znacznik bimba simba i uzyskaj moc dumba, która pomoże ci podążać ścieżką tumba bumba.
ODPOWIEDZ