Gra miesiąca - listopad 2020

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
feniks_ciapek
Posty: 2298
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1606 times
Been thanked: 936 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: feniks_ciapek »

Brak czasu na cokolwiek, ale coś tam się udało wcisnąć.

Nowości

Spirit Island: Jagged Earth (+++) - Uwielbiam Spirit Island zarówno od strony mechanizmów, jak i tego, jak głęboko temat jest powiązany z mechaniką gry. Spirit Island to cudowna kooperacyjna piaskownica, do której można podejść zarówno jak do abstrakcyjnej strategii oraz jak do klimatycznej walki bóstw o przetrwanie. Jagged Earth daje “więcej tego samego”, eksplorując dalej mechanizmy znane z podstawki oraz z Branch & Claw. Nie jest niezbędny, raczej dla bardziej zaawansowanych graczy, ale i tak jest wspaniały :)

Core Space (++) - Kolejna gra, która w zasadzie mogłaby być jedyną pozycją na półce. Skirmish na stacji kosmicznej w klimacie Mass Effects/Traveller, cudowne tereny 3D. Zasady są stosunkowo nieskomplikowane (jak na skirmish), ale niebanalne i jak się już je opanuje, to gra śmiga jak złoto. Po zagraniu w Core Space trochę ciężko wraca się do klasyków w postaci Level 7: Omega Protocol, czy Imperial Assault. Nie daję trzech plusików, bo oprawa graficzna jest miejscami nie moja i mechanika nie jest aż tak pojemna (ogólny schemat rozgrywki jest w zasadzie zawsze taki sam), ale bardzo jestem ciekaw tego, co wymyślą dalej.

Harry Potter: Hogwart’s Battle Charms & Potions (++) - Czym bardziej się zastanawiam nad tym dodatkiem, tym bardziej uważam, że jest bardzo dobry. Dodaje ciekawych nowych przeciwników, karty Czarnej Magii, karty rynku i wyzwania. Sam mechanizm eliksirów nie zwiększa specjalnie skomplikowania gry, aczkolwiek dodaje buchalterii, co trochę jest niestety minusem. Ale z drugiej strony karty eliksirów przyspieszają rozgrywkę i mniej jesteśmy zdani na losowość rynku. Z kolei uroki to dodatkowe specjalne umiejętności, których efekt zależny jest od posiadanych aktualnie punktów życia - czym mniej, tym mocniejszy. Gra zaczyna być nieco bardziej złożona, trochę głębsza, chociaż ta głębia polega bardziej na tym, żeby pamiętać o dostępnych możliwościach, niekoniecznie na większej liczbie dokonywanych wyborów.

Too Many Bones (++) - Curiosity cursed the cat, to znaczy zorganizował tę zbiórkę z 30% zniżką i tak jakoś poszło… Dziękuję bardzo, dzięki skrzyni gra jest też na tyle zorganizowana, że stosunkowo łatwo się ją wyciąga na stół. Co prawda stół ten zajmuje teraz Etherfields, a TMB czeka na dodatek z większą liczbą kart startowych, ale w ogólności, jak na nieplanowany wydatek, jest to sympatyczna, raczej lżejsza gra, która daje mi więcej radości, niż Jaws of the Lion. Może brakuje trochę zagadki przestrzennej na mapie bitwy, ale jestem pod ogromnym wrażeniem stylu literackiego i pomysłów. Jak będzie dalej z samą grą, to zobaczymy.

The King is Dead: Second Edition (++) - Przyznam się, że nie miałem zamiaru jej kupować. Przekonała mnie szata graficzna i recenzja Space-Biffa. No i to, że akurat musiałem dobrać coś do darmowej dostawy. Dobre, małe area control, które z jakiegoś powodu w mojej głowie lokuje się pomiędzy Condottieri a Tournament at Camelot. Może przez tematykę :)

Etherfields (+ albo ++) - To gra z gatunku “rozłóż ją na stole i nie ściągaj, dopóki nie skończysz”. Początek miała u mnie trudny, bo z jednej strony jakość produkcji jest już na światowym poziomie, ale po rozłożeniu stwierdziłem, że to kolejna gra Awaken Realms z masą kart, komponentów, uciążliwą obsługą i niewielką wariacją mechaniczną na te same tematy - zagrywanie kart akcji, jakieś tam drobne ruszanie się po mapie zrobionej z kart, księga paragrafów z ukrytymi zasadami, niepotrzebne figurki nie do końca trafiające w mój gust. W zasadzie mechanicznie nic nowego, tylko przez to, że temat jest, jaki jest, to można znaleźć więcej łamania zasad. Chyba jestem już zmęczony takimi grami. Daję plusik za produkcję, ambicję i wykonanie, może to się zmieni jak więcej pogram, bo oczywiście zamierzam dobrnąć do końca. W sumie to pewnie jest całkiem niezła gra kooperacyjna, ale ja niestety mam możliwość ogrania jej tylko solo.

Rewizja:

Inifinities: Defiance of Fate (-) - próbowałem zagrać jeden scenariusz solo i niestety wymiękłem. Wizualnie ciekawe, pomysł ciekawy, ale finalnie wykonanie wieje nudą na kilometr. Może niezbyt dobrze wpisała się w obecny czas, ale osobiście wolę zasiąść do Vindication ze wszystkimi jej wadami albo zagrać w Tash-Kalar.

Gra miesiąca:
Ciężko wybrać, bo w sumie jednak mało grałem. Core Space. Albo Spirit Island: Jagged Earth. Ale chyba jednak Core Space.

Stali bywalcy:
Reef, Dreamscape, Carcassone
scarletmara
Posty: 424
Rejestracja: 23 sty 2020, 18:42
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 102 times
Been thanked: 142 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: scarletmara »

Nie prowadziłam w tym meisiący zadnej statystyki ale odkryciem miesiąca u mnie było Western Legends - najpierw zagrałam u kumpla w jego egzemplarz a potem oczywiście poszło zamówienie na urwisie :D Jak sie sprawdzą moje przeczucia to grą grudnia może okazac się KEMET ;),
drugie miejsce w listopadzie (ale tylko dlatego, że już ta grę znałam a Western Legends był nowością) zajmuje u mnie MARTWA ZIMA , w którą przegraliśmy z prawdziwym hukiem ze zdrajcą, nawet wygrany był niepocieszony, że sami sobie dołek tak ślicznie wykopaliśmy i nie może sobie tej zasługi przypisać i zobaczyć naszych min :D Głosowanie w ostatniej rundzie, 3 osoby brały udział i 2 "jajcarzy" zagłosowało inaczej niż nakazywał rozsądek. Jakież było ich zdziwienie kiedy się okazało, że obaj wpadli na ten sam "joke", który nas pogrzebał zanim zdrajca zdążył zrobić swoją krecią robotę :D
kisiel365
Posty: 777
Rejestracja: 10 paź 2016, 18:35
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 229 times
Been thanked: 281 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: kisiel365 »

U mnie skromnie: 1882, 1889, 1836jr i trwająca od 11 listpada a obecnie będąca dopiero w SR4 18MEX.
Wszystko inne poszło chwilowo w zapomnienie.
Grą miesiąca zostaje 1882, które dość proste w zasadach urzekło mnie fajnym rozwiązaniem z neutralnymi stacjami i spółką narodową.
Ostatnio zmieniony 01 gru 2020, 20:12 przez kisiel365, łącznie zmieniany 1 raz.
mam 3trolle-7% (S) errata do 1861/67 (K) 1882, 1817/USA
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3359
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1119 times
Been thanked: 1285 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: seki »

U mnie 16 partii. Niewiele, ale to już standard od kilku miesięcy.

Grane było:
Game Qty
Castles of Mad King Ludwig 2
Marvel Champions: The Card Game 2
Orléans 2
Star Scrappers: Cave-in 2
Too Many Bones 2
Aeon's End: War Eternal 1
Ghost Stories 1
Lords of Hellas 1
Quadropolis 1
Raiders of the North Sea 1
Roll for the Galaxy 1

Jak co miesiąc, musi być jakaś nowość. Tym razem biednie, bo tylko jedna. Do tego brzydka i stara. Można by zacząć płakać, gdyby nie to, że to bardzo dobra gra. Orlean z dodatkiem Handel i Intryga. Uwielbiam tak oryginalne mechaniki w grze jakie znajdziemy w Orleanie. Bag Building, do tego losowani workerzy nie tyle uruchamiają nam akcje, co służą jako cząstki do ich uruchamiania. Jest tu dużo fajnych rzeczy. Różne możliwości zdobywania punktów (uwaga! już w drugiej partii wygrała inna strategia niż tor rozwoju i faktorie). Możliwość odrzucania workerów i tym samym wpływania na prawdopodobieństwo wyciągnięcia innych workerów. Osobiste plansze z budynkami/akcjami, ale też i wspólne, o które rywalizujemy i blokujemy, możliwość rozwoju o kolejne budynki/akcje. Tory z jednorazowymi bonusami dla najszybszych graczy. Różne wydarzenia wymuszające lawirowanie między własną strategią a przeszkodami z wydarzeń. Piękna sprawa. 8/10

Co więcej działo się ciekawego?
Po raz pierwszy wygrałem w Ghost Stories (1 win 6 lose) 7/10. Ghostbusters!
Zamki szalonego króla Ludwika zawsze wielbiłem za wspaniałe licytacje, liczne strategie na budowę zwycięskich zamków. Gra po kolejnych partiach awansowała u mnie z oceny 9 na 10. Obok Projektu Gaja to moje jedyne 10/10. Cudowna gra.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4113
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2656 times
Been thanked: 2564 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: Gizmoo »

Zarówno pod względem ilości rozgrywek, jak i jakości - to był mój najlepszy planszówkowo miesiąc wszech czasów!

Myślałem, że po intensywnym październiku nie będzie lepiej, a jednak stało się inaczej. Udało się rozegrać aż 54 partie w 27 różnych tytułów. Jak na mnie – to ekstremalna ilość! Na stole wylądowało bardzo dużo nowości (12), dwa powroty okazały się smakowite, ale żeby nie było za różowo – pojawiły się niestety dwa srogie rozczarowania.

LISTOPAD 2020:
Spoiler:
NOWOŚCI:

PARADE – Mega sprytna karcianka. Niby prosty filerek w (nie) zbieranie lew, ale rozgrywka dostarcza przyjemnego kombinowania, ciekawych decyzji i niezłych emocji. Gdyby nie absurdalna cena jak na to, czym gra jest (karcianko-popierdółko-filerkiem) – Parade z miejsca wylądowało by w mojej kolekcji! 8,5/10

GLEN MORE II – Sprytne budowanie silniczka z kafelków, z bardzo ciekawie rozwiązanym draftem. Od dobrego euro oczekuję – prostych zasad, sporo głębi, sprytnej mechaniki, pięknego wyglądu i emocji. Ta gra dostarcza mi tego wszystkiego w zgrabnym pakiecie. 8,5/10. Będę się rozglądał za prywatnym egzemplarzem.

ELECTROPOLIS – Rewelacyjna gra o budowaniu sieci elektrowni. Znakomicie pomyślany draft kafelków, mega proste zasady, super ciekawe decyzje do podjęcia i emocje, których gra dostarcza aż w nadmiarze. Polecam sprawdzić! Kapitalna zabawa. Marzy mi się polska edycja. 8,5/10

BITES – Prosty, ale bardzo sprytny filerek z ciekawym systemem punktacji. Chodzimy mrówkami, zbieramy resztki żarcia i punktujemy za różne sety. Świetny gateway dla planszówkowych laików. Nie wiecie jak wciągnąć znajomych w planszówki? Dajcie im do zjedzenia resztki! :lol: 7/10

HONEY BUZZ – Prześliczny worker placement z pszczółkami w roli głównej. W wersji z kickstartera gra jest obłędnie wydana! Wszystko jest przesłodkie i wysokiej jakości! I pomimo, iż wygląda jak „klasyczny cukierek z KS” – tym razem obyło się bez beczki dziegciu. Gra jest bardzo dobra, dużo świetnych pomysłów, a wyścig o cele dostarcza wielu emocji. No i tytuł wręcz kipi interakcją. Wbrew pozorom to nie jest milusia gra! Polecam! 8/10

HARBOUR + HIGH TIDE – Wielka gra w maciupkim pudełeczku. Przepełniony klimatem, dowcipem, znakomicie ilustrowany worker placement. Ot – mocno uproszczone Le Havre, które pomimo prostoty, kryje kilka świetnych pomysłów. Polecam poczytać teksty na kartach postaci! W kilku przypadkach prawie spadłem z krzesła ze śmiechu! Dodatek zmienia rozgrywkę, czyniąc ją nieco mniej losową. Zakochany w klimacie – kupiłem swój egzemplarz. 8/10

OSTATNIA WOLA – Nadrobiłem zaległości, które powinienem nadrobić dawno temu! Suchy zrobił świetną, pomysłową grę z oryginalnym tematem. Miliony Brewstera na planszy! Naszym celem jest jak najszybsze zbankrutowanie wydając kasę na wszelkie zbytki. -Co robisz? -Ładuję na parostatek konia, psa i pannę lekkich obyczajów. Ale będzie impreza! :lol: Sprytna zabawa, mnóstwo dowcipu na poziomie i bardzo przyjemna i intuicyjna mechanika. Tak mi się spodobało, że złamałem żelazne postanowienie o nie powiększaniu kolekcji. Zamiast tego poleciało combo Ostatnia Wola + Klub Utracjuszy. 8/10

TAINTED GRAIL – Bardzo pozytywne zaskoczenie! Obawiałem się ciężkiego kasztana pokroju 7th Continent. Na szczęście Tainted Grail jest lepszym produktem pod każdym względem! I mechanicznie i fabularnie i wizualnie jest to DUŻO lepsza gra od Siódmego Kontynentu. Dodatkowo – ilustracje, historie i rozmaite smaczki poukrywane tu i ówdzie, generują bardzo fajny klimat. Niestety gra ma jedną, podstawową wadę – to jest gra wyłącznie dla graczy SOLO. Na dwie osoby jest niestety momentami nudnawo, a walka, czy testy na dyplomacje strasznie szybko stają się nużące. W ogóle w grze sporo jest „przeszkadzajek”. Bardo dużo czasu pochłania zarządzanie postacią, gasnące menhiry – zamiast generować presję – na dłuższą metę stają się uciążliwe. Niemniej polecam. To bardzo drobiazgowo przygotowany produkt. Zrobiony z zaangażowaniem, profesjonalizmem i z sercem. Dla mnie tylko 7/10, ale jak ktoś gra solo i kocha paragrafówki – to może to być dla niego Święty Graal!

MOA - Martin Wallace pnie się u mnie w drabinie designerów na sam szczyt. I tym razem nie zawiódł. Moa to świetne, rodzinne area majority. Absolutnie nie zgadzam się z zarzutami Toma Vasela. Po farmazonach, które opowiadał w swojej recenzji, mam wrażenie, że ktoś mu źle wytłumaczył zasady. A na pewno nie wiedział, jak duże gra daje możliwości manipulacji swoimi „ptaszkami”. Moa to jest świetna, bardzo sprytna gra, w której każda decyzja jest ciekawa i brzemienna w skutkach. Jasne, jest tu sporo losowości i mechaniki push Your Luck, ale absolutnie wszystko można przewidzieć i kontrolować. Po prostu trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność i podejmować dobre decyzje. Ja jestem oczarowany i nie mogę doczekać się kolejnej rozgrywki. 8/10


ROZCZAROWANIE MIESIĄCA

LOST RUINS OF ARNAK – To był pierwszy przypadek od dobrych czterech lat, gdy wstałem od stołu NIE UKOŃCZYWSZY rozgrywki! Niemal rok temu jak pojawiła się pierwsza grafika LROA, gra z miejsca wskoczyła na wishlistę. Liczyłem na sprytną grę w klimatach Indiany Jonesa. Dostałem suchą, losową, nudną, irytującą wydmuszkę. Gra jest równie zjawiskowo wydana, co pozbawiona ikry. Grałem w pełnym składzie, na planszy było tłoczno i miałem wrażenie dojmującego braku kontroli nad rozgrywką. Gra ma do tego skandalicznie krótki market row i co sobie upatrzyłem kartę, to niestety zwykle nie dotrwała do mojego ruchu. Ostatni raz tak wielką irytację sprawiła mi Terramara, ale nawet tam nie męczyłem i frustrowałem się tak bardzo jak w Ruinach Arnaku. Nie chce mi się o tym dłużej pisać. Raczej nigdy w to więcej nie zagram. Gra działa, ale jest tak bardzo nie dla mnie, że nie mam jej sumienia wystawić więcej niż 4/10. Masakra. :evil:

NAGRODA BRĄZOWEGO KASZTANA:

PEAK OIL – Niebywałe jak ta gra mnie rozczarowała i jak bardzo jest zła. Skusiła mnie znakomita oprawa graficzna i tematyka. Zawsze chciałem być potentatem naftowym. Niestety klimat jest tu mocno umowny. Gra jest nudna, oderwana od tematu i co gorsza – popsuta. W zasadzie w pierwszej rundzie decydują się losy całej partii. Powodzenia, jak jesteś ostatnim graczem w kolejce. Najlepsze pola i najlepsze karty już zniknęły i w zasadzie nie ma jak się odbić od dna. Najgorsze jest to, że gra odbiera później graczom, którzy są w tyle z „produkcją” agentów, możliwość akcji. To było twarde zderzenie z rzeczywistością. Daje 3/10, ale tylko ze względu na znakomitą, schludną i oryginalną oprawę. Sama gra powinna dostać góra 2/10. Załamałem się bardzo, bo byłem strasznie napalony na rozgrywkę, a gra była półkownikiem z najdłuższym stażem w mojej kolekcji. Nie warto było czekać... :cry:


POWRÓT/Y MIESIĄCA

WENDAKE + NEW ALLIES – Wreszcie udało się rozegrać partię z dodatkiem! I choć sam dodatek nie jest specjalnie porywający, to sama gra jest dla mnie genialna. Uwielbiam i mechanikę i klimat i ciekawe decyzje jakie mamy do podjęcia. Gra na każdym kroku udowadnia graczowi, że jest głupi. „Ten uczuć, kiedy wiesz, że zwaliłeś ruch i mogłeś zrobić coś lepiej”. :lol: 9/10

FILARY ZIEMI + ROZSZERZENIE – Uwielbiam Filary, ale gra przeleżała na półce i nie trafiała na stół przez blisko DWA lata! Powróciła jednak w glorii i chwale. Dodatek jest świetny, zmienia odrobinę dynamikę i dodaje nowe możliwości. Wkręciłem rodziców, którzy złapali totalną zajawkę i gdyby nie „gra miesiąca” poniżej, to pewnie skończyło by się na tym, że Filary nabiły by najwięcej partii w miesiącu. 8,5/10


GRA MIESIĄCA:

Tym razem nagroda będzie podzielona, bo jedna gra musi dostać laury za największą ilość partii w miesiącu, a druga gra musi dostać nagrodę, bo była największym i najprzyjemniejszym zaskoczeniem.

SANTA MONICA – W zeszłym miesiącu była to „nowość miesiąca”, w listopadzie w zasadzie nie mogło się stać inaczej – Santa Monica całkowicie zdeklasowała oponentów i najczęściej lądowała na stole. Budowanie własnej plaży i nabrzeża nigdy nie było tak przyjemne. Ten sprytny mechanicznie „city/beach building” dostarcza takiej frajdy, że niemal każdy, komu pokazałem Świętą Monikę, zapragnął mieć swój egzemplarz. Dziesięć partii w miesiącu nie miała u mnie nigdy żadna gra, za wyjątkiem MTG! Coś więc w tym musi być! 8,5/10

AUZTRALIA – Ech ten Martin Wallace! Co zagram w jakąś jego nową grę - to zachwyt. AuZtralia skusiła mnie promocyjną ceną. Ale zanim kliknąłem „kup”, poczytałem wszystko o grze i obejrzałem filmiki. Wiedziałem, że to będzie wyjątkowy tytuł. I nie myliłem się! Kolejna implementacja kolejowych gier Martina mocno poruszyła moje serduszko. Gra ma świetną dynamikę, jest emocjonująca, dostarcza sporej dawki przyjemnego główkowania i jest bardzo tematyczna. Do tego ma świetną dramaturgię! Pierwsza połowa wolna, przeznaczona na rozbudowę kolejowo-rolniczego imperium. Z każdym kolejnym ruchem okazuje się, że jest to wyścig po ostatnie zasoby na planszy. Rozgrywka jeszcze bardziej przyspiesza, gdy budzą się przedwieczni. Wtedy zaczynają się emocje i walka o przetrwanie. -Hej tutaj są przedwieczni! Idą zniszczyć moją farmę! Macki precz od moich łowiecek! :lol: Obie partie były miodzio i nie mogę doczekać się kolejnych. Najprzyjemniejsze zaskoczenie, które spowodowało, że MW trafił na listę ulubionych twórców gier. Gra ma jedną drobną wadę – upierdliwy, długi setup. Ale po partyjce - zapominamy, jak bardzo umęczyliśmy się rozkładając tą grę. 9/10
Awatar użytkownika
Neoptolemos
Posty: 1971
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
Has thanked: 192 times
Been thanked: 858 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: Neoptolemos »

Mam wrażenie, że pół forum grało ze sobą w Lost Ruins of Arnak i wszyscy byli zgodnie rozczarowani. Co w sumie cieszy, bo gra całkowicie wypada z listy zainteresowań.

@seki - jesteś już drugą osobą, która przypomniała mi dziś o Orleanie, a to jedyna pozycja z mojego prywatnego top10, w którą nie zagrałem w 2020 roku ANI RAZU. Zatem plan na grudzień jest prosty, dzięki!
Game developer w Lucky Duck Games
Autor bloga Karta - stół!
Redaktor Board Times
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5611
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 798 times
Been thanked: 1244 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: mat_eyo »

Neoptolemos pisze: 01 gru 2020, 21:08 Mam wrażenie, że pół forum grało ze sobą w Lost Ruins of Arnak i wszyscy byli zgodnie rozczarowani. Co w sumie cieszy, bo gra całkowicie wypada z listy zainteresowań.
Nie żebym jakoś specjalnie bronił, bo sam jestem rozczarowany, ale np. Kaszkiet i jego współgracze byli bardzo zadowoleni.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4113
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2656 times
Been thanked: 2564 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: Gizmoo »

Neoptolemos pisze: 01 gru 2020, 21:08 Mam wrażenie, że pół forum grało ze sobą w Lost Ruins of Arnak i wszyscy byli zgodnie rozczarowani.
Nie grałem niestety z mat_eyem i Fojtem, ale nie wiem, czy zdzierżyliby moją irytację. :lol: Ostatnia runda doprowadziła mnie do szewskiej pasji. Na końcowe pytanie "ile mam ci wpisać punktów w rubryczkę?" - odpowiedziałem: "-Może być minus dwadzieścia. Mam to w nosie!" :lol:

Wiem, że na moją ocenę wpłynęło bez wątpienia moje kiepskie samopoczucie (byłem zły, skrajnie niewyspany i jechałem autem na to spotkanie 45 minut, klnąc w korkach na wszystkich kierowców), ale miałem ogromne poczucie zmarnowanego potencjału. Gra jest obłędnie wydana, ale robi się w niej mało ruchów, a gracz dodatkowo jest jeszcze na każdym kroku czymś ograniczany. Jak nie jesteś pierwszy do jakiegoś atrakcyjnego pola, to możesz pomarzyć o potrzebnych surowcach. Dodatkowo - ta losowość przy kartach z marketu i losowaniu płytek, jest super irytująca. Możesz dostać fajne, potrzebne w danym momencie surowce, albo dostać kiepską płytkę i potwora, z którym nie masz sobie jak poradzić, bo akurat tego typu surowca nie miałeś. Ech... Jeszcze ścieżka odkryć, która jest sucha i abstrakcyjna do bólu.

Aha - Moi współgracze bawili się chyba całkiem dobrze, więc po prostu to nie jest gra dla mnie. Chciałbym napisać, że to był "najlepszy miesiąc ever w moim hobby", ale te dwa tytuły mocno sponiewierały jego wizerunek. :lol:
foxikos
Posty: 489
Rejestracja: 16 kwie 2020, 18:40
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 134 times
Been thanked: 245 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: foxikos »

Ten miesiąc był bardzo udany 47 partii.
BG stats niestety na drugim telefonie który zostawiłem w pracy ale pochwale się Gra Miesiąca.

Gra przed ktora czułem respekt, jak zaczalem tłumaczyć zasady wspolgraczom to po minach myślałem że zaraz będziemy składać grę do pudełka, po 45 minutach tłumaczenia i nie za pięknej wizualnie grze - spędziliśmy 4,5 h nie wiadomo kiedy. Gra to 1830 i od tego tytułu zakochałem się w systemie 18xx.
Moja kolekcja
Potrzebujesz insertu - zaglądnij https://insertme.pl/
Awatar użytkownika
Piskal
Posty: 151
Rejestracja: 11 lis 2015, 22:35
Has thanked: 22 times
Been thanked: 41 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: Piskal »

Czytając wasze podsumowania, mam wrażenie, że lockdown i obostrzenia służą planszówkowiczom, skoro tyle pobitych rekordów jeśli chodzi o granie.

Do czego sam się przyłączam, bo sam rozegrałem w tym miesiącu więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Głównie dzięki boardgamearenie (skoro nie da się za bardzo spotykać na żywo:

Dzięki temu poznałem mnóstwo nowości, rozegrałem ponad 300 partii:

Szczególnie warte wzmianki są moim zdaniem:

Zaginone miasta - dopiero teraz poznałem ten klasyk i wyjątkowo mnie wciągnął, idealne na szybką partyjkę.

Via Magica - losujemy z woreczka "animusy" i kładziemy odpowiednie kryształki na kartach. Nic wielkiego i skomplikowanego, ale bardzo przyjemnie się robi różne kombosy.

7 cudów - od wielu lat gramy w zasadzie zawsze ze wszystkimi mozliwymi dodatkami (oprócz Babelu, który mam ale jakoś nie podszedł nikomu z grupy). Toteż zaskakująco dobrze grało się w samą podstawkę na bga. Partie po 7-8 minut zamiast 30? (a z rozkładaniem dzieleniem i przygotowaniem rozgrywki 45) Super.

Roll for the galaxy - im więcej w to gram, tym bardziej mi się podoba, przede wszystkim nauczyłem się, jak ważne jest żonglowanie dobieranymi i odrzucanymi technologiami i planetami.

Jaipur - od dawna był na mojej liście do zagrania, a jak już trafił, to początkowo bardzo dobre wrażenie zrobił, by ostatecznie trafić na listę, gier w ktore raczej sam z siebie nie zagram. Nie wiem, czy to nie mój typ gry, że tak ciężko mi w to wygrać, czy co jest przyczyną.

7 cudów pojedynek - gra jest fantastyczna bez dodatków, a z nimi jeszcze lepsza, bo daje sporo więcej możliwości walki o konkretne karty. Dodatek Agora zagrałem tylko 2-3 partie, więc za wcześnie na ostateczne refleksje.

Bolidy - lubię gry wyścigowe, więc z chęcią zagrałem w bolidy. Nie polecam grania w wersji bez stylów jazdy. Po za tym działają całkiem spoko. Bardzo duże znaczenie moim zdaniem ma w ile osób się gra. Grać wyłącznie w 3, 5 lub 6 osób.

Mapmaker: The Gerrymandering Game - raczej nie przepadam za abstraktami, a ta gra nawet bez tematu wyborów by działała dobrze. Gra mnie oczarowała - proste zasady, a sporo kombinowania, bo nawet z sytuacji bez wyjścia czasem da się wyjść. Dobrze się skaluje i działa zarówno w 2 i 4 osoby.

Inne gry zostawiam na inne podsumowanie (jak będzie w nie trochę więcej partii)

Gra miesiąca: Wahałem się między Rollem a Via Magica, ale ostatecznie wygrywają Zaginione miasta. W końcu z czegoś się liczba ponad 80 partii w to wzięła.
Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!
Elemenek
Posty: 375
Rejestracja: 27 wrz 2016, 16:29
Lokalizacja: Cracovia
Has thanked: 31 times
Been thanked: 107 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: Elemenek »

Listopad byl bardzo dobrym miesiacem w moim wykonaniu. 48 rozgrywek w 12 tytulow. Udalo mi sie grac dzien w dzien przez 12 dni. Naprawde super, nie pamietam kiedy ostatni raz mialem taki ciag :D

Arkham Horror: The Card Game 21
Elder Sign 4
Fields of Arle 4
Lewis & Clark: The Expedition 4
Troyes 4
Terraforming Mars 3
K2 2
Takenoko 2
Imperial Settlers 1
Santa Maria 1
Stone Age 1
Welcome To... 1

Gra miesiaca zostaje Arkham Horror LCG. Dzis skonczylem kampanie Dziedzictwo Dunwich. Zostal ostatni scenariusz, wczoraj podchodzilem do niego dwa razy, lecz bez powodzenia.

Nie chcialem wchodzic w LCG'a bo wiem doskonale z czym to sie wiaze. Uwielbiam Lovecrafta i ogralem w czasie premiery dosc solidnie podstawke. Pozniej poszla w zapomnienie. Czas lecial i nagle okazalo sie ze pierwszy cykl jest niedostepny. Stwierdzilem ze to bardzo dobrze bo jak nie ma Dunwich, a jest to jedno z moich ulubionych opowiadan, to nie ma po co pchac sie dalej w AH. Nastapil dodruk i jakos nie moglem sie oprzec. Do polowy miesiaca gralm w inne gry, a od polowy od poczatku do konca praktycznie tylko i wylacznie kampania.

Ogolnie spoko, bardzo fajnie i klimatycznie. Budownaie tali, poznawanie zaleznosci kart, tworzenie kombosow to wszystko naprawde fajnie dziala. Fabula byla, poczucie ze moje decyzje wplywaja na swiat tez bylo. Nie jakies wybitne, ale faktycznie bylo. Jednak historia nie porywala. Takie opowiadanko na 2-3 strony, bez jakis wiekszych zwrotow akcji.

Z mechanicznego punktu widzenia zabawa w optymalizacje i budowanie jak najlepszej talii. Gralem Rolandem i Rexem i dobrze sie uzupleniali. Frustrowala mnie jednak straszna losowosc. Teoretycznie mozemy nad nia zapanowac, lecz jak wylosujemy zeton "macek" to porazka z miejsca. Wydalem kilka kart zeby uzyskac duzy bonus do testu, bylem pewny ze sie uda i pokonam wroga, a tu ciach! Macka i po zawodach. Bylo tak dwa razy pod rzad :( . Naprawde psulo to nieco uczucie z rozgrywki.

Na wyroznienie zasluguje Troyes. Dla mnie jako historyka z wyksztalcenia ta gra wyglada CUDOWNIE. Naprawde ten styl graficzny jest piekny i wart docenienia.

Mechanicznie gra to majstersztyk, mozna obrac wiele drog do zwyciestwa, a zarazem nie mozna zaniedbywac kilku podstawowych spraw (np budowa katedry czy walka z "czarnymi" zagrozeniami). Tworzylem sprawnie dzialajace zaleznosci, ktore pozwalaly mi manipulowac koscmi na tyle, aby pozyskiwac sporo pieniedzy. Satysfakcja ogromna, a negatywna interakcja z wykupem kosci tez robi swoje. Wariant solo tez bardzo ciekawy, udalo mi sie pokonac oponenta roznica ponad 20 punktow, wiec jest dobrze. Po przypomnieniu gra zdecydowanie bedzie czesciej ladowala na stole. Szybki setup, proste ale nie prostackie zasady i multum kombinowania to jest to co lubie.

Pola Arle to najprawdopodobniej moj ulubiony Uwe. Taki Excel na planszy. Zawsze mysle dlugo przed pierwszym ruchem. Strasznie krotka kolderka, tak bardzo ze zakrywa chyba tylko od glowy do polowy tulowia, az sie prosi o dwa dodatkowe "lata". Szkoda ze gra juz nie jest dostepna. Mysle nad zakupem dodatku, lecz nie wiem czy jest sens. Moze znajde w jakiejs dobrej cenie tak jak na cdp.pl byl kiedys za 30 zl.

Zycze Wam wszystkim udanego, planszowkowego grudnia i swiatecznych rozgrywek w gronie najblizszych!
Awatar użytkownika
eveni
Posty: 1601
Rejestracja: 08 lip 2019, 15:24
Has thanked: 637 times
Been thanked: 550 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: eveni »

Mage knight - bezapelacyjnie moja gra miesiąca, miłość od pierwszego zagrania :)
Awatar użytkownika
Dr. Nikczemniuk
Posty: 2821
Rejestracja: 19 paź 2016, 13:39
Has thanked: 447 times
Been thanked: 318 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: Dr. Nikczemniuk »

Neoptolemos pisze: 01 gru 2020, 21:08 Mam wrażenie, że pół forum grało ze sobą w Lost Ruins of Arnak i wszyscy byli zgodnie rozczarowani. Co w sumie cieszy, bo gra całkowicie wypada z listy zainteresowań.
Nawet do rodzinnego grania się nie nadaje?
Kto nie widzi ciemności, nie będzie szukał światła.
omam
Posty: 287
Rejestracja: 08 wrz 2005, 10:34
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 3 times
Been thanked: 6 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: omam »

Grane było: Niezłe Ziółka, Kingdomino, Little Town, Teby: Tomb Raiders, Pandemic (Upadek Rzymu), Minute Realms, Relic (solo).

Gra miesiąca:
Little Town - dla mnie to wielkie odkrycie, ile dobra skrywa ta mała, niepozorna giereczka. Jest sporo kombinowania z odpowiednią dawką interakcji utrzymującej tempo i emocje na bardzo wysokim poziomie. Super !

wyróżnienie miesiąca:
Teby: Tomb Raiders - karciana wersja rozpoznawalnego tytułu, prostsza, bardziej kompaktowa, podczas prowadzonych wykopalisk już dawno nie było tyle śmiechu i krzyku :)
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5833
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 408 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: KubaP »

Dr. Nikczemniuk pisze: 02 gru 2020, 09:49
Neoptolemos pisze: 01 gru 2020, 21:08 Mam wrażenie, że pół forum grało ze sobą w Lost Ruins of Arnak i wszyscy byli zgodnie rozczarowani. Co w sumie cieszy, bo gra całkowicie wypada z listy zainteresowań.
Nawet do rodzinnego grania się nie nadaje?
Moim zdaniem do rodzinnego grania super.
Awatar użytkownika
_Berenice_
Posty: 764
Rejestracja: 17 lis 2012, 14:36
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 62 times
Been thanked: 479 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: _Berenice_ »

Dr. Nikczemniuk pisze: 02 gru 2020, 09:49
Neoptolemos pisze: 01 gru 2020, 21:08 Mam wrażenie, że pół forum grało ze sobą w Lost Ruins of Arnak i wszyscy byli zgodnie rozczarowani. Co w sumie cieszy, bo gra całkowicie wypada z listy zainteresowań.
Nawet do rodzinnego grania się nie nadaje?
Nieprawda - u mnie wskakuje w tytuł miesiąca :wink: Co więcej, byłam obecna przy Gizmowej rozgrywce :wink: Co najbardziej go zdenerwowało? To, że opracował sobie pewien plan, kilka ruchów naprzód i nagle ktoś mu zajął pole i cały misterny plan w... :wink: Lost Ruins of Arnak wygląda na przyjemną grę rodzinną, ale w rzeczywistości jest to tytuł o bardzo krótkiej kołderce, wymagający ciągłego rozważania kolejnych ruchów. Nie można robić jakiś nieprzemyślanych posunięć, bo po prostu nie ma na to czasu. Jednakże wraz z ograniem okazuje się, że można w tej grze bardzo wiele zrobić. Mam na swoim koncie ponad 10 partii i w ostatniej nie dość, że kilka osób weszło na szczyt toru badań, to jeszcze odkryliśmy swoje lokacje :wink: Dziwi mnie też strasznie narzekanie w wątku o grze na temat jednej optymalnej strategii, czyli "trzeba iść w tor badań, bo nie wygrasz!", co jest... fałszywe. Owszem po 1-2 rozgrywkach tak może się wydawać, chociaż... Nie wiem mam wrażenia, że ludzie widzą 23 punkty na szczycie toru i rzucają się na to, bo widzą tyllleee punktów (co w porównaniu z innymi drogami prowadzącymi do zwycięstwa nie jest czymś o co warto się zabijać). W Lost Ruins of Arnak trzeba iść w miarę równomiernie w wiele dróg. Niemniej w przedostatniej partii wygrała osoba, która kompletnie olała tor badań, nawet asystenta nie wzięła ;)

Muszę jeszcze dodać, że jak Gizmo zirytowany odszedł od stołu, to później graliśmy w zupełnie inną grę i kolega, który go podsiadł również wstał wielce zdenerwowany od gry, więc może po prostu miejsce było przeklęte :wink: :wink: :wink:
Moja kolekcja

Planszówkowy PKS - gdzie planszówki kupujemy sami, a wy decydujecie, czy również chcecie wydać na nie swoje pieniądze!

ZnadPlanszy.pl - zapraszamy też do naszego bloga, gdzie także dzieją się różniste rzeczy :>
Fojtu
Posty: 3387
Rejestracja: 10 maja 2014, 14:02
Has thanked: 559 times
Been thanked: 1264 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: Fojtu »

_Berenice_ pisze: 02 gru 2020, 11:29
Dr. Nikczemniuk pisze: 02 gru 2020, 09:49
Neoptolemos pisze: 01 gru 2020, 21:08 Mam wrażenie, że pół forum grało ze sobą w Lost Ruins of Arnak i wszyscy byli zgodnie rozczarowani. Co w sumie cieszy, bo gra całkowicie wypada z listy zainteresowań.
Nawet do rodzinnego grania się nie nadaje?
Nieprawda - u mnie wskakuje w tytuł miesiąca :wink: Co więcej, byłam obecna przy Gizmowej rozgrywce :wink: Co najbardziej go zdenerwowało? To, że opracował sobie pewien plan, kilka ruchów naprzód i nagle ktoś mu zajął pole i cały misterny plan w... :wink: Lost Ruins of Arnak wygląda na przyjemną grę rodzinną, ale w rzeczywistości jest to tytuł o bardzo krótkiej kołderce, wymagający ciągłego rozważania kolejnych ruchów. Nie można robić jakiś nieprzemyślanych posunięć, bo po prostu nie ma na to czasu. Jednakże wraz z ograniem okazuje się, że można w tej grze bardzo wiele zrobić. Mam na swoim koncie ponad 10 partii i w ostatniej nie dość, że kilka osób weszło na szczyt toru badań, to jeszcze odkryliśmy swoje lokacje :wink: Dziwi mnie też strasznie narzekanie w wątku o grze na temat jednej optymalnej strategii, czyli "trzeba iść w tor badań, bo nie wygrasz!", co jest... fałszywe. Owszem po 1-2 rozgrywkach tak może się wydawać, chociaż... Nie wiem mam wrażenia, że ludzie widzą 23 punkty na szczycie toru i rzucają się na to, bo widzą tyllleee punktów (co w porównaniu z innymi drogami prowadzącymi do zwycięstwa nie jest czymś o co warto się zabijać). W Lost Ruins of Arnak trzeba iść w miarę równomiernie w wiele dróg. Niemniej w przedostatniej partii wygrała osoba, która kompletnie olała tor badań, nawet asystenta nie wzięła ;)

Muszę jeszcze dodać, że jak Gizmo zirytowany odszedł od stołu, to później graliśmy w zupełnie inną grę i kolega, który go podsiadł również wstał wielce zdenerwowany od gry, więc może po prostu miejsce było przeklęte :wink: :wink: :wink:
Zgadzam się, że gra może się podobać i jest ok jako gra familijna. Nigdy natomiast bym nie powiedział, że ma krótką kołderkę. Co nie zrobisz akcję, to dostajesz kolejne fale zasobów. Dochodzi do tego, że ostatnia tura trwa prawie tyle co 3 pierwsze razem wzięte.

Jestem bardzo ciekawy waszych wyników, bo ciężko mi sobie wyobrazić wygraną bez asystentów, którzy dają bardzo dużą ilość zasobów przez całą grę. Odkrycia i guardiani są fajnym źródłem punktów, ale skończonym, 90-100 pktów z nich nie nabijesz.
Awatar użytkownika
_Berenice_
Posty: 764
Rejestracja: 17 lis 2012, 14:36
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 62 times
Been thanked: 479 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: _Berenice_ »

Zgadzam się, że gra może się podobać i jest ok jako gra familijna. Nigdy natomiast bym nie powiedział, że ma krótką kołderkę. Co nie zrobisz akcję, to dostajesz kolejne fale zasobów. Dochodzi do tego, że ostatnia tura trwa prawie tyle co 3 pierwsze razem wzięte.

Jestem bardzo ciekawy waszych wyników, bo ciężko mi sobie wyobrazić wygraną bez asystentów, którzy dają bardzo dużą ilość zasobów przez całą grę. Odkrycia i guardiani są fajnym źródłem punktów, ale skończonym, 90-100 pktów z nich nie nabijesz.
Ale skąd te fale zasobów? Naprawdę nie ma problemu z dostępem do czerwonych zasobów i niebieskich grotów, a te są niezbędne do wielu rzeczy. Nie wspominając już o tabliczkach, którymi jeszcze trzeba płacić za użycie niebieskich kart. Jesteś bez żadnych problemów przeskoczyć o kilka poziomów na tracku badań, ubić ze dwa potwory, kupić karty i mieć jeszcze skądś ruch, bo masz tyle zasobów i zawsze każdy zdobędzie to, co chce?

Punktacja z jednej z ostatniej partii(podaje tylko pierwsze i drugie miejsce):

Tor badań: 31 26
Płytki ze szczytu: 11 -
Żetony odkryć: 13 13
Potwory: 15 25
Karty: 8 20

Obyło się bez strachu ;)
Moja kolekcja

Planszówkowy PKS - gdzie planszówki kupujemy sami, a wy decydujecie, czy również chcecie wydać na nie swoje pieniądze!

ZnadPlanszy.pl - zapraszamy też do naszego bloga, gdzie także dzieją się różniste rzeczy :>
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5833
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 408 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: KubaP »

52 gry w 33 tytuły. Jak na listopad bez dramatu, ale i bez szału.

Nowości:
(+) Palec Boży (5 partii) - dzieciaki posikane, więc nie mam nic do dodania. Super mieć gry, w które chcą grać właściwie codziennie.

(-/+) Doktor Piguła (4 partie) - wolę kalambury typu "Time's Up", Doktor Piguła nie ma innego celu niż zrobić z graczy debili. Ale dzieciaki posikane - niestety.

(+) Praga Caput Regni - Vladimir Suchy wyrasta powoli na mojego ulubionego autora, Praga tylko to potwierdza.

(+) 7 Słów - wow, gram w Scrabble od ponad ćwierwiecza. To jest lepsze niż Scrabble!

(+) Origins: First Builders - Adam Kwapiński ze srogim euro, mieszającym dice drafting i city building. No i piękne ilustracje. Gra mojego wydawnictwa, więc uważajcie na tzw. "syndrom trolliszcza" - być może ją chwalę tylko dlatego, że przy niej pracowałem!

(+/-) Sequence - spoko gra typu "5 w linii", ale do grania w parach i zarządzana kartami. Może być super prezentem dla dziadków!

(+/-) Air, Land, and Sea - spoko, ale Watergate czy Żelazna Kurtyna lepsze.

(+/-) Alicja w krainie słów - kolejna gra słowna, tym razem w klimacie Alicji. Do rodzinnego grania fajna, choć boję się, że obecnie 7 Słów zabija wszystkie inne słowne gry.

(-) Amun-Re - albo NAPRAWDĘ nie lubię gier licytacyjnych, albo ta sie wyjątkowo źle zestarzała

(+) Beyond the Sun - po jednej partii trudno powiedzieć, ją polubiłem, ale myślę o zagraniu w nią od tamtego czasu, więc chyba fajnie :)

(-/+) Lost Ruins of Karnak - gdyby to była moja druga gra po Osadnikach z Catanu czy Carcassonne - posikałbym się ze szczęścia. Tak jest ot, koleinym deckbuilderem z mapą. Już wole Clanka.

(+/-) Nyet! - bardzo fajny tricktaking, chociaż faza wybierania zasad przed każdym rozdzaniem jest irytująco długa i pozornie istotna. Można by to losować.

(+) Pizzeria - to jak fajnie udało sie "podkręcić" Piece of Cake jest niewiarygodne. Super zabawa i świetny wykon graficzny!

(-) Opowiadanki - Dixit jest koszmarny, ale to jest gorsze. Uch!

(-) Przez Pustynię - jeden z pierwszych tytułów zlokalizowanych w Polsce zestarzał się paskudnie

(-) Troyes Dice - irytująco nużące, powtarzalne, nijakie. Jest tyle dobrych roll and write'ów, nawet tych ambitniejszych, że Troye Dice, niestety, nie warto sobie zawracać głowy.

(-/+) Wicehrabiowie - pierwsza gra absolutnie na pałę, bardzo chaotyczna gra, mało rzeczy ze sobą kilka, mało intuicyjna. Przez wzgląd na świetnych Paladynów dam drugą szansę i mam nadzieję, że wtedy gra wróci do tego zestawienia, a ja będę sypał głowę popiołem.

Powroty po dłuższej nieobecności:

(+) Przechlapane - proste, dobre, idealne między rosołem a mielonym.

(+) Serce Smoka - pokazałem mojej dziewięciolatce i... gramy non stop. Cudownie, kocham tę dwuosobówkę i jest to jedna z tych gier, które trzymam na półce "az Hela do niej dorośnie". No i dorosła! Zameczki, nadchodzimy!

(+) Baseball Highlits: nie powinienem lubić tej gry. Budowanie talii, sport, którego nie rozumiem... a jednak jest w niej coś magnetycznego, co sprawia, że chcę zagrać znowu.

(+/-) Klany Kaledonii - moja gra roku z 2018 dostała potężny cios w serce. Zagrałem mleczarzem i gra nie stanowiła żadnego wyzwania, a dla przeciwniczki była wręcz frustrująca - gdy ja sie kąpałem w złocie, ona mogła tylko patrzeć jak bawię się kolejnymi kontraktami. Nie wiem, czy nie pójdzie na sprzedaż.

(+) Gejsze - co tu dużo gadać, w kategorii dwuosobowych pięciominutówek, doskonała.

(+) Sałatka z karaluchami, edycja królewska - nasza domowa ulubiona gra blefu

(+) Logiq - jak nie macie Ubongo, grajcie w Logiq, zwłaszcza z dziećmi.

(+) Microworld - ależ zmyślna jest ta mała gierka ze zmiennymi zasadami!

(+) Tiny Towns/Miasteczka - zagrane z dziewięciiolatką i trzynastolatką. Ta druga zażyczyła sobie natychmiast grę na święta ;)

(+) Triumvirate - tricktaking na dwie osoby, który nei dość, że działa, to jeszcze ma syndrom kolejnej partii. Mjut!

Stali bywalcy: Marvel: Rękawica Nieskończności, Zapotec, 7 Cudów, Bonfire, Domek

Gra miesiąca: Praga Caput Regni czy 7 Słów? Tak różne, że niech dzielą tytuł.
Nowość miesiąca: j.w.
Powrót miesiąca: Serce Smoka
Rozczarowanie miesiąca: Troyes Dice za bycie bardziej nijakim niż PSL
Wydarzenie miesiąca: dwie wizyty przyjaciela, które zaowocowały mnóstwem różnorodnych gier <3
Fojtu
Posty: 3387
Rejestracja: 10 maja 2014, 14:02
Has thanked: 559 times
Been thanked: 1264 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: Fojtu »

_Berenice_ pisze: 02 gru 2020, 11:50 Ale skąd te fale zasobów? Naprawdę nie ma problemu z dostępem do czerwonych zasobów i niebieskich grotów, a te są niezbędne do wielu rzeczy. Nie wspominając już o tabliczkach, którymi jeszcze trzeba płacić za użycie niebieskich kart. Jesteś bez żadnych problemów przeskoczyć o kilka poziomów na tracku badań, ubić ze dwa potwory, kupić karty i mieć jeszcze skądś ruch, bo masz tyle zasobów i zawsze każdy zdobędzie to, co chce?
Chodzi mi o to, że prawie każda akcja daje z powrotem jakieś inne zasoby + fakt, że zawsze coś się da ugrać z zasobów które się ma. Nie wiem jaka gra miałaby być grą bez krótkiej kołderki jeżeli Arnak ją niby ma. Krótka kołderka to np. Grand Austria Hotel, gdzie jest 14 akcji i musisz naprawdę wszystko dopieścić, żeby wykręcić dobry wynik. To, że nie możesz zrobić wszystkiego x5 nie świadczy o tym, że gra ma krótką kołderkę.
_Berenice_ pisze: 02 gru 2020, 11:50 Punktacja z jednej z ostatniej partii(podaje tylko pierwsze i drugie miejsce):
Tor badań: 31 26
Płytki ze szczytu: 11 -
Żetony odkryć: 13 13
Potwory: 15 25
Karty: 8 20

Obyło się bez strachu ;)
No i jest 31 i 26 pktów z toru, więc w sumie to się potwierdza, że tor jest niezbędny do sensownego zapunktowania?
Awatar użytkownika
Neoptolemos
Posty: 1971
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
Has thanked: 192 times
Been thanked: 858 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: Neoptolemos »

KubaP pisze: 02 gru 2020, 11:59 Rozczarowanie miesiąca: Troyes Dice za bycie bardziej nijakim niż PSL
Ten dziwny moment, kiedy jesteś ostatnio tak wkręcony w planszówki, że przez dłuższą chwilę poważnie się zastanawiasz, jaka gra ma skrót PSL :|
Game developer w Lucky Duck Games
Autor bloga Karta - stół!
Redaktor Board Times
Awatar użytkownika
_Berenice_
Posty: 764
Rejestracja: 17 lis 2012, 14:36
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 62 times
Been thanked: 479 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: _Berenice_ »

Chodzi mi o to, że prawie każda akcja daje z powrotem jakieś inne zasoby + fakt, że zawsze coś się da ugrać z zasobów które się ma. Nie wiem jaka gra miałaby być grą bez krótkiej kołderki jeżeli Arnak ją niby ma. Krótka kołderka to np. Grand Austria Hotel, gdzie jest 14 akcji i musisz naprawdę wszystko dopieścić, żeby wykręcić dobry wynik. To, że nie możesz zrobić wszystkiego x5 nie świadczy o tym, że gra ma krótką kołderkę.
Musimy jeszcze uściślić jedną kwestię - na której stronie grałeś? Być może na tej z ptakiem da się zawsze coś zrobić z tych zasobów, które się posiada. Na stronie z wężem kilkukrotnie miałam taką sytuację, że nie miałam co zrobić z zasobami, bo niedostatecznie przemyślałam swoje ruchy. To chyba też wkurzyło Gizma, który nazbierał tych zasobów i absolutnie nie miał co z nimi zrobić :wink: Narzekał też na to, że nie ma za wielu opcji zmiany zasobów w inne. Mam świadomość, że Lost Ruins of Arnak to nie jest, aż tak wymagający tytuł jak np. Barrage, ale podobnie jak w Grand Austria Hotel musisz wszystko dopieścić, aby osiągnąć satysfakcjonujący wynik. Nie ma tak, że zrobisz wszystko na co tylko masz ochotę. Nie wiem jakim cudem możesz coś ugrać z zapasem tabliczek, skoro potrzeba ci np.grotów i monet do pójścia na torze/zabijania potworów. Przynajmniej na stronie z wężem :wink: Chociaż naturalnie GAH jest trudniejsza itd.
No i jest 31 i 26 pktów z toru, więc w sumie to się potwierdza, że tor jest niezbędny do sensownego zapunktowania?
Moją tezą było głównie to, że sensowny wynik daje równomierne pójście we wszystko. Ale tor nie jest warunkiem koniecznym sensownego punktowania:

Tor: 6 35
Punkty ze szczytu: - -
Żetony odkryć: 22 10
Potwory: 25 -
Karty: 17 15
Strach: - -3

Znów pierwsze i drugie miejsce. Zgodnie z twoją analizą osobie z drugiego miejsca powinno spokojnie wystarczyć zasobów na zabijanie potworów lub kupowanie żetonów ze szczytu. A jednak ich zabrakło.
Moja kolekcja

Planszówkowy PKS - gdzie planszówki kupujemy sami, a wy decydujecie, czy również chcecie wydać na nie swoje pieniądze!

ZnadPlanszy.pl - zapraszamy też do naszego bloga, gdzie także dzieją się różniste rzeczy :>
probbi
Posty: 954
Rejestracja: 28 gru 2016, 15:13
Lokalizacja: Nadarzyn
Has thanked: 48 times
Been thanked: 94 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: probbi »

KubaP pisze: 02 gru 2020, 11:59 Nie wiem, czy nie pójdzie na sprzedaż.
Sprzedaj mleczarkę tylko :P
Fojtu
Posty: 3387
Rejestracja: 10 maja 2014, 14:02
Has thanked: 559 times
Been thanked: 1264 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: Fojtu »

_Berenice_ pisze: 02 gru 2020, 12:25 Musimy jeszcze uściślić jedną kwestię - na której stronie grałeś? Być może na tej z ptakiem da się zawsze coś zrobić z tych zasobów, które się posiada. Na stronie z wężem kilkukrotnie miałam taką sytuację, że nie miałam co zrobić z zasobami, bo niedostatecznie przemyślałam swoje ruchy. To chyba też wkurzyło Gizma, który nazbierał tych zasobów i absolutnie nie miał co z nimi zrobić :wink: Narzekał też na to, że nie ma za wielu opcji zmiany zasobów w inne. Mam świadomość, że Lost Ruins of Arnak to nie jest, aż tak wymagający tytuł jak np. Barrage, ale podobnie jak w Grand Austria Hotel musisz wszystko dopieścić, aby osiągnąć satysfakcjonujący wynik. Nie ma tak, że zrobisz wszystko na co tylko masz ochotę. Nie wiem jakim cudem możesz coś ugrać z zapasem tabliczek, skoro potrzeba ci np.grotów i monet do pójścia na torze/zabijania potworów. Przynajmniej na stronie z wężem :wink: Chociaż naturalnie GAH jest trudniejsza itd.
Ja grałem na stronie ptaka, więc pewnie trochę różnica we wrażeniach jest. Dalej bym nie nazwał Arnak grą z krótką kołderką, ale to pewnie kwestia indywidualnej oceny.
_Berenice_ pisze: 02 gru 2020, 12:25 Moją tezą było głównie to, że sensowny wynik daje równomierne pójście we wszystko. Ale tor nie jest warunkiem koniecznym sensownego punktowania:
Tor: 6 35
Punkty ze szczytu: - -
Żetony odkryć: 22 10
Potwory: 25 -
Karty: 17 15
Strach: - -3

Znów pierwsze i drugie miejsce. Zgodnie z twoją analizą osobie z drugiego miejsca powinno spokojnie wystarczyć zasobów na zabijanie potworów lub kupowanie żetonów ze szczytu. A jednak ich zabrakło.
No to faktycznie już bardziej pokazuje, że bez toru można pograć (chociaż 57 wydaje mi się dość niskim wynikiem, ale może akurat średnio karty podeszły. Na pewno 0 za potwory jest zdecydowanie błędem, bo idole są mega ważne a potwory to bardzo dobre źródło punktów). Wydaje mi się, że musza być do tego bardzo szczęśliwe okoliczności (dużo źródeł kompasów), żeby to dobrze zadziałało. Zasadniczym wyzwaniem jest ew. brak lokacji jak inni podbiorą też lokacje (bo one są dość dobrze punktowane, w temacie Arnak było trochę dyskusji o matmie tego punktowania).

Ja ogólnie się zgadzam, że równomierne pójście jest optymalne, ale jednak tor wydaje mi się o tyle silny, że przy normalnym układzie losowości jest raczej niezbędny do dobrego wyniku. Na 2 osoby pewnie trochę łatwiej się gra w potwory, bo jest więcej lokacji/gracz + mniej bonusów na torze, więc jakaś zmienność z liczbą graczy jest też.
Awatar użytkownika
_Berenice_
Posty: 764
Rejestracja: 17 lis 2012, 14:36
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 62 times
Been thanked: 479 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2020

Post autor: _Berenice_ »

Ja grałem na stronie ptaka, więc pewnie trochę różnica we wrażeniach jest. Dalej bym nie nazwał Arnak grą z krótką kołderką, ale to pewnie kwestia indywidualnej oceny.
Nie wiem na ile możemy podpiąć to pod indywidualną ocenę (wiesz, to zawsze sugeruje, że ktoś nie pograł w takie prawdziwe gry z krótką kołderką :wink: ), a na ile możemy po prostu oszacować liczbę możliwych do wykonania akcji. Te dwie strony naprawdę się między sobą różnią i mogą znacząco wpłynąć na odbiór gry. Prawdopodobnie (od razu i ciągle gram na stronie z wężem) możesz mieć rację co do strony z ptakiem. Tor badań na stronie węża wymaga o wiele więcej zasobów(i to tych najmniej dostępnych), drugiego asystenta daje ci dopiero gdzieś tak w połowie gry (a możesz go zdobyć tylko wtedy, gdy odrzucisz żeton odkryć, o ile wcześniej nie dołożyłeś go na plaszetkę gracza, aby wykonać coś tam dodatkowego). I naprawdę wtedy jest mało akcji do wykonania :wink:
No to faktycznie już bardziej pokazuje, że bez toru można pograć (chociaż 57 wydaje mi się dość niskim wynikiem, ale może akurat średnio karty podeszły. Na pewno 0 za potwory jest zdecydowanie błędem, bo idole są mega ważne a potworty to bardzo dobre źródło punktów). Wydaje mi się, że musza być do tego bardzo szczęśliwe okoliczności (dużo źródeł kompasów), żeby to dobrze zadziałało. Zasadniczym wyzwaniem jest ew. brak lokacji jak inni podbiorą też lokacje (bo one są dość dobrze punktowane, temacie Arnak było trochę dyskusji o matmie tego punktowania).

Ja ogólnie się zgadzam, że równomierne pójście jest optymalne, ale jednak tor wydaje mi się o tyle silny, że przy normalnym układzie losowości jest raczej niezbędny do dobrego wyniku. Na 2 osoby pewnie trochę łatwiej się gra w potwory, bo jest więcej lokacji/gracz + mniej bonusów na torze, więc jakaś zmienność z liczbą graczy jest też.
Niewyraźnie to wszystko napisałam, ale w tej partii pierwszy gracz miał 70 punktów (kiepsko mi ta tabelka wyszła), drugi gracz (ja :wink: ) miałam to, co (mam nadzieje!) widać, kolejni w tej 4-osobowej partii bodajże 55 i 51. Nie mogłam iść na odkrycia, bo nie miałam do tego zasobów. Już nie chodzi nawet o walkę z potworem, a nawet o odkrycie nowej lokacji - w końcu chciałam iść w tor badań, więc nawet karty odrzucałam na akcje tymczasowe, aby zdobyć ten jeden kompas czy monetę i wspinać się dalej. Nawet ruchów mi brakowało :D
Moja kolekcja

Planszówkowy PKS - gdzie planszówki kupujemy sami, a wy decydujecie, czy również chcecie wydać na nie swoje pieniądze!

ZnadPlanszy.pl - zapraszamy też do naszego bloga, gdzie także dzieją się różniste rzeczy :>
ODPOWIEDZ