witaj..
spróbuję szybko rozwiać pierwsze wątpliwości...
Nie powstała gra jako banalny chińczyk, czy rzuć kostką i sprawdź co się stało... (choć i takie gry potrafią dać wiele frajdy). Na planszy ukazano siedem charakterystyczych miejsc w Sandomierzu. Każde z tych miejsc skrywa oddzielną talię kart, w których można znaleźć przeróżne przedmioty. Niestety co jakiś czas Gracze trafiają na przeszkody, w postaci zamkniętych drzwi, zakratowanych okien, krat w podziemiach... Aby je przejść muszą zdobyć konkretne przedmioty.
Mechanika gry jest prosta- tak aby i początkujący mogli się łatwo odnaleźć nad planszą. mimo nieskomplikowanych zasad rozwiązanie poszczególnych zagadek nie jest takie proste i z naszych statystyk 1/3 śledztw kończy się sukcesem.
Wytrawni Gracze zapewne łatwiej dostrzegą możliwości skuteczniejszego działania, ale sama rozgrywka może im popsuć nie jeden pomysł na sukces.
postaram się w przyszłym tygodniu opublikować instrukcję (12 stron).
ps.
Sam tytułowy
Ojciec Mateusz to 12 kart wspierających działania Graczy-Detektywów i jego umiejętne wykorzystanie zapewne nie raz będzie ratunkiem w ślepym zauku śledztwa.
Tak więc - proste zasady, ale trudne śledztwa
Rozgrywka może trwać kilkanaście minut - to zapewne oznacza niepowodzenie, a przy dłuższych śledztwach rozgrywka może trwać znacznie dłużej.
jak są jeszcze pytania,, chętnie odpowiem..
Byćmoże dla planszówkowiczów nie będzie porywający temat, ale osobiście Ojca Mateusza lubię i jakoś ten tytuł wpadł mi w oko, jako prezent dla mamy na urodziny - ona nie planszówkowa (chociaż The Stars Are Right bardzo polubiła, a w Abalona i Blokusa twierdziła, że się na nią z Narzeczonym uwzięliśmy i dzielnie walczyła 
). Ciekawi mnie, czy ta gra oferuje coś poza ładnymi rysunkami? Czy jest dobra jako gra wprowadzająca ludzi w świat planszówek (ze względu na temat), czy planszówkowicze również będą w stanie czerpać przyjemność z tej gry?
